Rozenek krzyczała z bezsilności wniebogłosy. Walczyła z aktorem do końca
W trzecim odcinku "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz" Małgorzata Rozenek zmierzyła się z aktorem Piotrem Głowackim. Oboje dostali piły, siekiery i zostali wywiezieni do lasu. Bohaterka nie mogła ścierpieć przegranej zwłaszcza w jednej konkurencji, w której decydował "rozmiar". "Aaa, nienawidzę tego" - krzyczała na całe gardło.
30.04.2024 | aktual.: 02.05.2024 08:52
"Pokonaj mnie, jeśli potrafisz" to reality show, w którym Małgorzata Rozenek łamie wizerunek "perfekcyjnej pani domu" i swoje granice. Zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Podejmuje wyzwania mężczyzn, znanych ze świata sportu, kultury i rozrywki. Co ważne nie zna wcześniej ani zadań, ani scenariusza i po prostu rzuca się na głęboką wodę. To dla niej radykalny eksperyment samej siebie.
- Ta naiwność i arogancja, które mam w sobie i są moimi cechami napędowymi, bardzo się przydają, bo jeżeli nie wiesz, że coś jest niemożliwe, to myślisz, że jesteś w stanie to zrobić. Idę w to i "ahoj, przygodo!". A później się nagle dowiaduję, w połowie przygotowań, że porwałam się na coś, co jest ekstremalnie trudne i wtedy zaczynają sie schody i dramaty - wyznała w "Dzień dobry TVN".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hipopotam na drzewie
W trzecim odcinku programu, wyemitowanym we wtorek 30 kwietnia, Małgorzata Rozenek podjęła rękawicę rzuconą przez aktora Piotra Głowackiego ("Dziewczyna z szafy", "Bogowie", "Mistrz"). Rywalizowali w czterech konkurencjach dobrze znanym miłośnikom Mistrzostw Świata Drwali.
- Co za absurd, ten drwal, mam brodę zapuścić? - skomentowała na gorąco.
Ale zasadniczy problem miała z czymś innym, kiedy już przeszła do treningów w tartaku.
- Ciągle jestem w trocinach, zasmarkana, brudna - wyznała wściekła.
W trakcie przygotowań Rozenek najgorzej radziła sobie z rzucaniem siekierą do tarczy, a podpatrując Głowackiego, nie kryła zachwytu.
- On po tym programie powinien dostać rolę seryjnego mordercy, który lata z siekierą po lesie - komplementowała gwiazda.
Bardzo przeżyła także swoje pierwsze próby, wspinając się na czas po drzewie.
- Ja się czuję jak hipotomam. [...] To zderzenie rzeczywistości z moimi wyobrażeniami jest trudne do przełknięcia. Nie chce mi się gadać - skomentowała swoje "pierwsze koty za płoty".
Finał, czyli rozmiar ma znaczenie
Wreszcie nadszedł finał. Pierwszą konkurencję, rzutu siekierą, Małgorzata Rozenek przegrała sromotnie 30 do 110. W drugiej, zwanej "latającymi dyskami", powetowała sobie stratę i wyrównała rywalizację.
- Odcięłam myślenie - zdefiniowała swój klucz do zwycięstwa.
Po chwili na prowadzenie znowu wyszedł Piotr Gowacki, który w ścince do celu zmiażdżył rywalkę. Jego drzewo upadło zaledwie siedem centymetrów od wyznaczonego palika, a prezenterki o... ponad dwa metry.
- Nienawidze tego, k....a. [...] Piotr ze swoimi siedmioma centymetrami wygrał, rozmiar ma znaczenie - podsumowała złośliwie.
"W ogóle nie zrobiło mi się przykro"
W czwartej dyscyplinie Małgorzata Rozenek walczyła już tylko o remis. Wydawało się, że nie ma szans we wspinaczce po drzewie. Ale aktor popełnił techniczny błąd i został daleko w tyle.
- Jak zobaczyłam, że się osunął, to w ogóle nie zrobiło mi się przykro - wyznała szczerze triumfatorka konkurencji.
Po zejściu na ziemie zaszkliły się jej oczy, ledwo powstrzymywała łzy.
- Tak się cieszę. Zakładałam, że przegram, ale jak się tak zepniesz, to jakoś wychodzi - spuentowała trzeci odcinek "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkładamy na czynniki pierwsze fenomen "Reniferka", przyglądamy się skandalom z drugiej odsłony "Konfliktu" i zachwycamy się zaskakującą fabułą "Sympatyka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: