"Magia nagości" nad Wisłą. Jest 1. odcinek polskiej wersji. Nie dla widzów o słabych nerwach [+18]

Zamiast wyżyłowanych, wychudzonych, poprawianych, opalonych i młodych ciał - rzeczywistość. W każdym wieku, kształcie i rozmiarze, w zupełnym negliżu przed kamerami. Zagraniczny hit doczekał się polskiej edycji. Miejmy nadzieję, że nie zostanie zdjęty z anteny po pierwszym odcinku.

"Magia nagości" nad Wisłą. Jest 1. odcinek polskiej wersji. Nie dla widzów o słabych nerwach [+18]
Magdalena Sawicka

04.09.2021 00:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Magia nagości" to międzynarodowy hit. Niecenzurowany program randkowy, w którym uczestnicy oglądają i oceniają swoje roznegliżowane ciała, zanim zdążą się do siebie odezwać, podbił serca m.in. niemieckiej, brytyjskiej i holenderskiej publiczności. Kontrowersyjne show w końcu doczekało się polskiej edycji, którą poprowadziła znana z "Rancza" Beata Olga Kowalska.

W tym programie nie ma tabu, ale najwyraźniej na show w stylu "kawa na ławę" Polska nie była jeszcze gotowa. Zanim jeszcze wyemitowano pierwszy odcinek, wybuchł niemały skandal.

Nagle zdecydowano o odłożeniu premiery. Szybko okazało się, że na decyzję wpływ miały skargi, które nadsyłano do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W jednym z argumentów podawano, że program epatujący nagością może mieć zły wpływ na psychikę widzów. Show miał wystartować w maju, jednak zagościł na antenie Zoom TV dopiero teraz. Jego pierwszy odcinek był zaiste egzotycznym doświadczeniem.

Nagość nie ma wieku i rozmiaru

Już na samym początku produkcja kilka razy podkreśliła, że "Magia nagości" skierowana jest do pełnoletnich widzów i pojawiają się zbliżenia na zupełnie nagie i części intymne uczestników. Po chwili poinformowano, że ciała są atrakcyjne bez względu na rozmiar, kształt czy wiek, a negliż ukazano w programie z należytym szacunkiem.

Pierwsza poszukująca kandydata na randkę osoba, to niedawno rozwiedziona 55-latka. Pięciu mężczyzn stało w różnokolorowych boksach, a ich samych nazywano od przypisanych barw np. żółty, niebieski. Iwona pierwszej eliminacji dokonała na podstawie wyglądu zupełnie nagich miejsc intymnych. Uczestniczka przyznała, że rozmiar ma dla niej znaczenie.

Wprost o nagości i seksualności
Wprost o nagości i seksualności © screenshot

Kolejny wybór odbył się na podstawie wyglądu roznegliżowanego całego ciała. Dopiero gdy w grze pozostało trzech mężczyzn, realizatorzy zdecydowali się pokazać ich twarze. Wtedy też zresztą odezwali się po raz pierwszy. Opowiedzieli, co podoba im się w kobietach.

Gdy pozostało już tylko dwóch mężczyzn, ubrania zdjęła też Iwona. Wszyscy zaczęli wzajemnie komplementować swoje ciała, a każdy nawet odrzucony uczestnik mówił o tym, że jego samoocena się poprawiła.

Iwona ostatecznie wybrała Sebastiana. 55-latka i 40-latek na randce bawili się świetnie i zadeklarowali chęć kolejnego spotkania.

Rozmawianie o seksualności może być proste

Kolejnym szukającym miłości uczestnikiem był 24-letni Michał, który zajmuje się sztuką współczesną, jest szermierzem i zwolennikiem symetrii. Przed mężczyzną w kolorowych kabinach stanęło pięć obnażonych kobiet. Na początku eliminowano na podstawie wyglądu miejsc intymnych i pupy, później całego ciała.

Prowadząca taktownie pytała o preferencje, zadawała celne pytania. Michał przyznał się do kompleksu, jakim jest wzrost i potwierdził, że ma to wpływ na wybór partnerki. W międzyczasie w zgodzie z poruszanym właśnie tematem, pojawiały się animowane plansze ze statystkami dotyczącymi np. piercingu w sutkach, owłosienia czy długości penisa.

Uczestnicy "Magii nagości" nie mają nic do ukrycia
Uczestnicy "Magii nagości" nie mają nic do ukrycia© screenshot

Michał ostatecznie pozostawił dwie uczestniczki, które najbardziej mu odpowiadały. Obie miały tatuaże, ale zupełnie się od siebie różniły. Michał na randkę poszedł z modelką Eugenią, której ciało jest niemal całkowicie pokryte malunkami. Ich randka była kompletną porażką. Kobieta przyznała, że bardziej od artystów interesują ją dobrze usytuowani biznesmeni.

Uczestnikom należą się gratulacje. Zgłosiły się osoby wykonujące różne zawody, w zróżnicowanym wieku, których ciała miały różne rozmiary i kształty. Pokazali siebie w telewizji w zupełnym negliżu, bez grama filtra i zmierzyli się z wykreowanym, nieco odrealnionym kanonem piękna.

Prowadzącej udało się z gracją rozmawiać o tematach, które mogą być uznawane za tabu. Choć już jej określanie części ciała wieloma zdrobnieniami mogło razić. Produkcja chciała normalizować nagość i poruszyć tematy, które w Polsce zamiata się pod dywan i zdaje się, że po pierwszym odcinku wypełnia narzuconą przez siebie misję. Ludzie chcą randkować i uprawiać seks bez względu na to, jak wyglądają, ile mają lat i co robią w życiu.

Do tej pory w Polsce programy randkowe pokazywały głównie ludzi młodych i "atrakcyjnych". Mam nadzieję, że "Magia nagości" nie zostanie zdjęta z anteny, bo jest skutecznym antidotum na zaklinaną przez social media rzeczywistość ludzkiej seksualności i wyglądu. To dość ekscentryczna i z pewnością kontrowersyjna rozrywka, ale może w kraju negującym edukację seksualną po prostu potrzebna.

Komentarze (641)