Stają nago przed kamerami. Gwiazda nie chciała tego prowadzić
"Magia nagości" budzi kontrowersje na długo przed emisją pierwszego odcinka. I to do tego stopnia, że premierę polskiej edycji odroczono. Okazuje się też, że produkcja chciała, by show poprowadziła... Joanna Koroniewska. Jej reakcja?
"Naked Attraction" to format znany już w kilku europejskich krajach. Show dobrze radzi sobie w Wielkiej Brytanii, gdzie widzowie nie mają problemu z tym, by uczestnicy szukali swojego partnera lub partnerki na podstawie ich nagich ciał. Wszystko polega bowiem na tym, że 6 osób staje w kolorowych "kapsułach", po czym po kolei odsłaniane są - od dołu - ich ciała. Wybierający musi zdecydować, kogo zaprosi na randkę, kogo chciałby poznać od tej niecielesnej strony.
Show w Polsce emitowane jest na kanale Zoom TV. Kilka tygodni temu ogłoszono, że powstaje polska wersja "Magii nagości". W połowie kwietnia tego roku pojawiła się informacja, że prowadzącą będzie Beata Olga Kowalska, którą widzowie znają z "Rancza" TVP. A okazuje się, że produkcja miała na celowniku jeszcze jedno znane nazwisko. I - co ciekawe - też przez wiele lat związane z TVP.
Propozycję poprowadzenia randkowego show dostała Joanna Koroniewska. Potwierdziła to podczas relacji na żywo na Instagramie na "Domówce u Dowborów".
- Dostałam taką propozycję, żebym była prowadzącą, ale od razu powiedziałam, że się nie zgadzam - stwierdziła. Na pytanie męża, dlaczego powiedziała tak kategorycznie nie, Joanna odpowiedziała: "bo mam dzieci".
- Ja bym był za tym, żebyś to poprowadziła nago - dodał jeszcze.
"Super Express" podaje, że gdyby Koroniewska przyjęła ofertę Zoom TV, mogłaby liczyć nawet na 200 tys. zł. wynagrodzenia.
Tymczasem show wciąż pozostaje w zawieszeniu. Początkowo premierę planowano na połowę maja, ale w sieci pojawił się taki komunikat: "Jako nadawca kanału telewizyjnego Zoom TV podjęliśmy decyzję o odłożeniu w czasie premiery show randkowego 'Magia nagości. Polska', która zaplanowana była na antenie Zoom TV na dzień 14 maja br.".
Choć stacja nie uzasadniła w żaden sposób tej decyzji, mówi się, że najprawdopodobniej na przesunięcie premiery wpływ mogły mieć skargi na produkcję do KRRiT. Jedną z nich napisała Fundacja Mamy i Taty.
"Podniesiono w niej kwestię planowanej na wiosnę 2021 roku emisji polskiej wersji cyklu; ich zdaniem realizacja projektu może mieć negatywny wpływ na psychikę widzów - do wystąpienia załączone zostały ekspertyzy i wyniki badań w tym zakresie. W tej sprawie KRRiT oczekuje na stanowisko nadawcy" - skomentowała Wirtualnym Mediom rzeczniczka prasowa KRRiT.