Lawina wpadek w "Pytaniu na śniadanie" TVP. Goście pękali ze śmiechu
Programy na żywo mają to do siebie, że wszystko może się zdarzyć. Boleśnie przekonali się o tym Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora z "Pytania na śniadanie". W ciągu zaledwie kilku minut zaliczyli aż trzy wpadki. Reakcja gości? Bezcenna.
Poniedziałkowe wydanie "Pytania na śniadanie" dla Małgorzaty Tomaszewskiej i Aleksandra Sikory okazało niestety bardzo pechowe. Dziennikarze podczas jednego wejścia zaliczyli aż trzy wpadki.
Chodzi o część programu, w której poruszono kwestię intymności, a raczej jej braku, podczas porodu. Pretekstem do rozmowy było wyznanie amerykańskiej instagramerki, której podczas rozwiązania towarzyszyła grupa studentów.
Do studia zaproszono dwie ekspertki: położną Agnieszkę Mińko oraz kobietę, która rodziła właśnie w obecności przyszłych lekarzy.
- Co na to nasi goście? Agnieszka Mińko, położna, i Dagmara Chmielewska, mama - tak pełna entuzjazmu Tomaszewska przedstawiła rozmówczynie.
Jednak okazało się, że popełniła błąd, a drugi gość natychmiast ją poprawił.
- Sylwia Anderson-Hanney - błyskawicznie sprostowała zaproszona do studia mama.
Na krótką chwilę zapadła bardzo krępująca cisza, po której Tomaszewska rzuciła się, aby ratować sytuację.
- Bardzo przepraszamy! Tym bardziej, że znamy się nie od dziś. Ale scenariusz tak powiedział, więc tak już poszło - mówiła bardzo szybko dziennikarka, intuicyjnie zwracając się do siedzącego z nią na kanapie Aleksandra Sikory.
Dziennikarz na chwilę wbił wzrok w ziemię i też zaczął tłumaczyć się z wpadki koleżanki.
- Bardzo przepraszamy za pomyłkę. Czynnik ludzki, taki jest nasz program, jesteśmy na żywo - dodał z rozbrajającym uśmiechem Sikora, który sekundę później sam zaliczył potknięcie.
Dziennikarz zadał bowiem pytanie skierowane do zaproszonej mamy, jednak cały czas patrząc się na Agnieszkę Mińko.
- To chyba pytanie do Sylwii, ja jestem położną - powiedziała lekarz, natychmiast poprawiając Sikorę i nie kryjąc rozbawienia. Z kolei Anderson-Hanney śmiejąc się, spojrzała poza kadr, gdzie z pewnością zrobiło się nerwowo.
Tu po raz kolejny padły przeprosiny za to, że "do scenariusza wkradł się błąd", a Sikora "pozdrowił" Krzysztofa - najprawdopodobniej członka ekipy przygotowującej program.
Ale niestety to nie koniec, bo chwilę później Tomaszewska znów się pomyliła i nazwała położną doktorem.
To niejedyne wpadki, jakich ostatnio byliśmy świadkami w "Pytaniu na śniadanie". W sobotnim wydaniu pojawił się quiz, w którym twórcy programu zrobili błąd ortograficzny. Oczywiście uważni widzowie szybko go wychwycili i nie omieszkali skomentować tego w sieci.