Rozrywka"La La Poland": TVP zaryzykowała i... udało się!

"La La Poland": TVP zaryzykowała i... udało się!

"To naprawdę publiczna telewizja?" zastanawiałam się oglądając pierwszy odcinek nowego satyrycznego programu Dwójki. A Sebastian Stankiewicz, gwiazda formatu, zapewnia mnie: "dostaliśmy zielone światło i pełną swobodę." Warto było!

"La La Poland": TVP zaryzykowała i... udało się!
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Basia Żelazko

28.04.2018 | aktual.: 01.05.2018 19:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Widzowie też nie mają wątpliwości, "La la Poland" to udany projekt. Zabawny, absurdalny, świetnie zrealizowany. A tyle rzeczy mogło pójść nie tak! W końcu to TVP, kolebka czerstwych kabaretów i cenzury. A Ucho Prezesa przecież nauczyło nas, że jak ma być śmiesznie, to musi być po bandzie, o politykach i bez trzymanki.

Serial Wawrzyńca Kostrzewskiego jednak pokazał nam inny świat, o którym zapomnieliśmy, a przecież skądś to znamy... Na trop naprowadził mnie Sebastian Stankiewicz, z Kabaretu na Koniec Świata, cześć ekipy "La la...":

Nawiązania do "SNL Polska" czy "Ucha Prezesa" biora się zapewne z tego, że obsada w tych projektach jest po części "wymieszana”, ale fakty są takie, sięgamy do tradycji "KOC" ("Komiczny odcinek cykliczny" m.in. z Mannem w obsadzie emitowany niegdyś w TVP - przyp. B.Ż.), komizmem przypominamy "Little Britain", ale to "Ucho Prezesa" Roberta Górskiego otworzyło nam drzwi do mediów - powiedział w rozmowie ze mną.

W dwóch wspomnianych produkcjach Showmaxa od politycznych aluzji, czy wręcz przytyków aż się roi! Paweł Koślik, który jest showmaxowym Adrianem wiecznie czekającym na wejście do gabinetu prezesa jest wszak głównym aktorem La la. Nic zatem dziwnego, że czekaliśmy na rozwój wypadków. Publiczna "oszczeka się swoim prześladowcom" ich własną bronią? Podejmie rękawicę? Wejdzie w otwarty konflikt! Nic z tych rzeczy! Dwójka obiecała nam rozrywkę i tę obietnicę spełniła.

Obraz
© Facebook.com

Telewizja Polska zwróciła się do Wawrzyńca Kostrzewskiego, a my już regularnie prezentując nasz program w Przodowniku przy Teatrze Dramatycznym mieliśmy część materiału, resztę dopisali nasi koledzy z kabaretu. "Wawer” (Wawrzyniec Kostrzewski - przyp. B. Ż.) powiedział TVP: możemy coś takiego zrobić, ale na naszych warunkach. Dostaliśmy od stacji zielone światło i pełną swobodę - tłumaczy mi Stankiewicz.

I opłaciło się. Widzowie na Twitterze nie mogą się nachwalić, czekają na więcej. Wiemy, że powstało 8 odcinków, pora emisji (piątki 22:25), jest wyzwaniem, ale może władze stacji widząc tak pozytywny odbiór zdecydują się na jej zmianę?

Komentarze (7)