Wylała się fala krytyki. "Nie wypada mówić takich rzeczy w programie"
W ostatnim odcinku "The Voice of Poland" nie zabrakło kontrowersyjnych momentów z udziałem jury. Ostrą opinię na temat wykonania jednego z półfinalistów wygłosił Baron. Muzyk Afromental nie gryzł się w język. Jego słowa oburzyły widzów.
19.11.2023 | aktual.: 19.11.2023 14:13
Emocje w sobotnim odcinku "The Voice of Poland" sięgały zenitu. Po zaciekłych walkach o miejsce w wielkim finale wiemy, kto zmierzy się w ostatecznym etapie programu. W sobotę 25 listopada o 20:00 usłyszymy Maję Walentynowicz, Anotniego Zimnala, Becky Sangolo i Jana Górkę.
Muzyczny show TVP spotyka się ostatnimi czasy z ostrą krytyką widzów, którzy piętnują decyzje jurorów. Niedawno od fanów programu dostało się Justynie Steczkowskiej, która wykluczyła z programu faworytkę jej grupy. Tym razem to Baron wzburzył widzów swoją opinią. W dosadnych słowach skomentował występ Daniela Borzewskiego, który zaśpiewał piosenkę Mroza "Szerokie wody".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zanim muzyk Afromental przeszedł do pełnokrwistej krytyki, zaczął od słów uznania wobec uczestnika. Wspomniał też o ogromnym wsparciu, jakim darzą go odbiorcy programu.
- Szanuję cię, chłopie, za odwagę. Jesteś postacią, która na pewno będzie zapamiętana w tej edycji, tylko zastanawiam się, czy o takie zapamiętanie ci chodzi, bo z jednej strony ilość wsparcia, jakie otrzymujesz z głosowania, oznacza, że masz za sobą potężną grupę entuzjastów - zaczął Baron.
Potem juror wypowiedział się mniej pochlebnie o półfinaliście. Nawiązał do internetowej dyskusji na temat Borzewskiego i dwóch obozach, jakie się wyobrębniły - wspierających i zagorzałych przeciwników uczestnika.
- Z drugiej strony okazuje się, że polaryzujesz i rozgałęziasz naszą publiczność na dwa obozy, bo to, co dzieje się w internecie, świadczy o zupełnie innej perspektywie, innym nastawieniu dotyczącym twojego miejsca tutaj. Zastanawiam się, czy w ten sposób chcesz być zapamiętany, a przede wszystkim, jak się z tym czujesz, bo cały czas śpiewasz, a ja chciałbym, żebyś coś powiedział — zwróćił się do uczestnika.
Daniel Borzewski odpowiedział na komentarz jurora. Stwierdził, że nie zamierza "dzielić ludzi" i wyraził wdzięczność wobec wszystkich, którzy uraczyli go wsparciem.
- Nie jestem tutaj po to, żeby robić wrogów i dzielić ludzi. Jestem tu dla siebie. Jestem pierwszy raz na scenie jako wokalista, więc dla mnie to też jest zaskoczenie. Jestem mega wdzięczny, bo nie byłem świadom tego, że mam takie wsparcie wśród widzów. Sprawdzam siebie jako wokalista, bo jako tancerz byłem już na niejednej scenie. Tak mi przyszło, może inni wokaliści mają inne możliwości bycia na scenach mniejszych, na mnie trafiło, że mam to doświadczenie zdobywać tutaj i po prostu to robię - przyznał mister Polski z 2019 roku.
W tym miejscu Baron nie postawił jednak kropki. Postanowił kontynuować swój wywód, który wyjątkowo oburzył widzów.
- Sięgnąłeś po moją ulubioną piosenkę Mroza i miałeś nie lada wyzwanie, żeby zaspokoić moje potrzeby związane z tym utworem. Nie do końca były to szerokie wody. Gdybyś był w mojej drużynie, to dałbym ci piosenkę Perfectu "Niepokonani", tam Grzegorz Markowski śpiewa, że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym właśnie - skwitował mentor.
Po tych słowach w sieć ogarnęła burza krytycznych wobec Barona komentarzy. "Nie wypada mówić takich rzeczy w programie", "Bardzo nieprofesjonalny komentarz po występie Daniela. Zero merytoryki. Trzeba widzieć, kiedy ze sceny zejść, trzeba też widzieć, co wypada mówić, a co nie", "Jestem w szoku, że to akurat Baron tak nietaktownie skomentował występ Daniela. Zawsze myślałam, że to facet na poziomie z wysoką kultura… Rozumiem, że Daniel nie jest jeszcze na najwyższym poziomie, ale to po prostu była złośliwa wypowiedź. Można to było ująć innymi słowami, a tu widać było, jakby Baron chciał dokopać wręcz Danielowi, jakaś zazdrość czy coś?" - brzmiały wpisy internautów na profilach programu w sieci.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.