Katarzyna Cichopek straci pracę w TVP? "Jestem załamana i brakuje mi sił"
Prezenterka odniosła się do krążących w mediach plotek na temat rzekomego niezadowolenia producentów z jej pracy. Jej zdaniem jest to nieprawda.
Katarzyna Cichopek jest gospodynią "Pytania na śniadanie" od jesieni 2020 r. Choć prowadziła już niejedną imprezę i niejeden telewizyjny program, śniadaniówka na żywo to zupełnie nowe dla niej wyzwanie. Dość szybko przekonała się, że musi zmierzyć się nie tylko z nerwami na wizji, lecz także z ostrą krytyką w sieci. O wpadki bardzo łatwo, a internauci są bezlitośni.
Widzowie zarzucają Cichopek infantylność i brak opanowania. Twierdzą, że nie potrafi zachować powagi w sytuacjach, które tego wymagają. Podobno z tego powodu prezenterka ma problemy w pracy, a jej pobyt w Alpach to przymusowy urlop, na jaki została wysłana, a nie zimowe ferie.
Producentka programu Aleksandra Zawłocka skomentowała te plotki w rozmowie z "Party": - Kasia jest bardzo profesjonalną, zawsze świetnie przygotowaną prowadzącą. Cieszy się wielką sympatią i uznaniem widzów. Ostatnie krzywdzące publikacje to typowe fake newsy. Widzowie doceniają jej ciepło, serdeczność, bezpretensjonalność, doświadczenie życiowe i pogodę ducha. Dla zespołu ważna jest także życzliwość i niezawodność, na Kasię zawsze możemy liczyć.
Sprawę skomentowała w rozmowie z "Party" sama Cichopek: - Nie wiem, skąd bierze się ten hejt. Jestem tym załamana i powoli brakuje mi już sił, by się tłumaczyć z rzeczy, które nie miały miejsca i wyssanych z palca plotek. Do każdego wydania staram się być jak najlepiej przygotowana, dlatego bezpodstawnej krytyki nie biorę do serca. Nie wszyscy muszą mnie lubić, ale wysoka oglądalność "PnŚ" wskazuje, że chyba nie jest z tą sympatią tak najgorzej.