Karolina Plachimowicz: Kiedyś będę taka sławna, że będę brać 100 tys. za numerek
Karolina Plachimowicz publicznie przyznała się do tego, że zarabiała na życie, pracując jako prostytutka. Uczestniczka "Projekt Lady" nieustannie wraca do tego tematu, co rusz publikując w sieci nowe przemyślenia. Teraz podzieliła się ze swoimi fanami nietypowym "marzeniem".
Karolina Plachimowicz była jedną z najbardziej krnąbrnych i zarazem charakterystycznych uczestniczek programu "Projekt Lady". Przez kilka tygodni, pod okiem ekspertów i prowadzącej Małgorzaty Rozenek-Majdan, miała nauczyć się ogłady i zasad savoir-vivre'u. Pałac w Radziejowicach ma opuścić młoda dama, która od tej pory ma świecić przykładem. I tyle w teorii. Bo w przypadku Brigitte, jak nazywano Karolinę w programie, coś ewidentnie poszło nie tak.
Po opuszczeniu progu pałacu Plachimowicz poddała się serii zabiegów upiększających (m.in. powiększyła usta, piersi i pośladki). Jakiś czas później opublikowała w sieci emocjonalne wideo, w którym opowiedziała o swojej wyprowadzce z domu. Powodem miały być nieustanne kłótnie z partnerem i jego wygórowane wymagania.
Całkiem niedawno znów zrobiło się o niej głośno. Tym razem za sprawą śmiałego wyznania, że pracowała jako prostytutka. Widząc, jak duże zainteresowanie wzbudziła, zaczęła brnąć w to jeszcze bardziej. Od tej pory systematycznie publikuje na swoim profilu na Instagramie nowe "przemyślenia" na temat swojej pracy.
"A gdyby tak prostytutka oddawała wszystkie zarobione pieniądze na cele charytatywne, to jest bardziej grzech czy dobry uczynek?" - pytała swoich obserwatorów w jednym z wpisów.
Później zachęcała kobiety, aby tak jak ona, popełniały błędy i nie bały się do nich przyznawać. A teraz?
"Kiedyś będę taka sławna w erotycznej branży, że będę brać 100 tys. za numerek" - napisała. Rozumiecie coś z tego? Bo my zaczynamy się powoli gubić...