Seriale polskieKarolina Korwin-Piotrowska o "Koronie królów". "Rozmodlona kruchta z tektury"

Karolina Korwin-Piotrowska o "Koronie królów". "Rozmodlona kruchta z tektury"

Od 1 stycznia w telewizji mamy polską "Grę o tron" albo "Wspaniałe stulecie" czyli zainscenizowaną w mikrobudżecie czytankę historyczną zwaną "Koroną królów". Telenowela historyczna, tak to się nazywa. Słowo "telenowela" jest tutaj, sądząc po wypowiedziach twórców, kluczowe, bo jest jak magiczne zaklęcie, które usprawiedliwia wszelkie niedoróbki. Bo telenowela może, ma prawo wręcz, być do kitu.

Karolina Korwin-Piotrowska o "Koronie królów". "Rozmodlona kruchta z tektury"
Źródło zdjęć: © East News

Zacznijmy od tego, że to doskonale, że wreszcie polskie średniowiecze, polska historia, trafiła do telewizji, w formie serialu, który mogą obejrzeć miliony. Trzeba to było to zrobić wcześniej. Nikt się nie podjął… Czy Jacek Kurski zapytał swoich poprzedników, dlaczego tak było? Może powinien, bo pewnie usłyszałby wtedy jedną odpowiedź: pieniądze.

Takich seriali nie da się zrobić tanio. Trzeba postawić scenografię, ubrać aktorów, być w historycznych realiach. Krótko mówiąc, nie da się jak w "M jak miłość", wynająć mieszkania na mieście, a po ciuchy dla aktorów iść do galerii handlowej. Tu trzeba ludzi, którzy uszyją kostiumy, zbroje, uprzęże, wykują miecze, zrobią biżuterię, korony, kielichy, misy, którzy zbudują ściany, zrobią meble, tkaniny, dosłownie cały średniowieczny świat wykreują od nowa.

Kiedy nie wiadomo o co chodzi, wiadomo, o co chodzi

Pieniądze. To główny klucz do sukcesu, obok samej historii.

A tego tu nie ma i od pierwszych chwil dramatyczna bida aż piszczy. Brak pieniędzy niszczy tę historię i każdy, kto widział choć jeden odcinek "Gry o Tron", "Białej królowej", "Wikingów", pokazywanego w zeszłym roku w kinach "Króla Artura", pokazywanych od niedawna w HBO "Templariuszy" czy "Brytanii", albo nawet zna słynny francuski serial z 2005 roku "Królowie przeklęci", ma dyskomfort.

To nie jest tak, że my nie umiemy robić takich filmów czy seriali. Ba, my mamy w historii polskiego kina i telewizji świetne przykłady, jak słynny polski produkcyjniak z genialną scenografią, kostiumami i rolą Krzysztof Chamca pt. "Kazimierz Wielki"- z 1976. Jest też serial "Królewskie sny" o Władysławie Jagielle ze świetnym Gustawem Holoubkiem w roli głównej z 1988 roku. Mamy "Gniazdo” z Wojciechem Pszoniakiem z 1974. Nie zapominajmy o "Krzyżakach", filmie starutkim, bo z 1960 roku, który boleśnie zawstydza "Koronę Królów", swoim rozmachem, scenariuszem i mimo kilku słynnych już wpadek, dbałością o szczegóły.

Były seriale jak "Czarne chmury", "Przyłbice i kaptury", "Crimen" czy "Królowa Bona". Tam jest wszystko, czego potrzeba do sukcesu - wielka praca armii scenografów, dekoratorów wnętrz, kostiumografów, dobra historia i aktorzy, często w "życiówkach", rolach zostawiających ślad w historii kina i ludzkiej pamięci. Bo rola króla, który rządził Polską, to jest życiowe, wielkie wyzwanie, albo raczej powinna takim wyzwaniem być.

Dlaczego nikt tego nie zrobił?

Może zamiast zamawiać na sylwestra pewnego pana, który zawył z playbacku, trzeba było wyciągnąć pieniądze ze spółek skarbu państwa na to, by kostiumy i scenografia wyglądały lepiej. Może wypadałoby kupić z rynku parę aktorskich nazwisk? Może trzeba było zadbać o to, by dialogi nie brzmiały tak drętwo, wzbudzając chichoty internautów. Może w końcu, trzeba było zadzwonić i spotkać się nie tylko z Iloną Łepkowską (która scenariusz tego dzieła ratowała, kiedy część już była gotowa, scenografia i kostiumy zaczęły pracę, a ona, na szczęście wyrzuciła wszystko, bo pewnie nie dałoby się, gdyby nie ona, tego w ogóle oglądać), ale i z Elżbietą Cherezińską, która jak nikt inny w Polsce pisze o historii, robi z bryku historycznego sexy temat, który wszyscy czytają, sprzedaje ogromne nakłady swoich książek i jest dla setek tysięcy, a może i milionów ludzi, marką samą w sobie? Nie wiem, dlaczego nikt tego nie zrobił, tylko z tego, co już wiadomo, stracono masę czasu na ględzenie w gabinetach, zamiast poprosić do pracy autentycznych fachowców. Bez względu na ich przynależność polityczną.

Są jeszcze aktorzy. To oni, nawet gdy scenariusz wyje, a kostiumy są ze sklepu dla przebierańców, mogą uratować wszystko. Jeśli są dobrzy, wybitni, mają magnetyzm, mogą uratować wiele. Wspomniany serial francuski "Królowie przeklęci" nie powalał jakoś szczególnie scenografią czy kostiumami, ale była tam choćby genialna Jeanne Moreau czy równie wybitny Gerard Depardieu. To się oglądało nie tylko jak fenomenalną, iskrzącą się od emocji opowieść historyczną, ale aktorską ucztę. Tak, aktor może zrobić wiele, ale musi być dobrym aktorem.

Ratunek dla bezrobotnych

Jedna znana i bardzo dobra aktorka, której nawet na casting do "Korony królów" nie zaproszono, powiedziała mi, że w sumie to dobrze, bo teraz ci koledzy, którzy nie mają szansy, ja dostaną, że wiele osób po prostu do tej pory bezrobotnych, pracę dostanie. No i dostało. Kiepsko to wygląda, szczególnie, że role napisano drętwo, a postacie są jak z tektury.

Widać natomiast jedno - polska historia jest kobietą, mężczyźni wiele do powiedzenia tutaj nie mają i giną skutecznie za dziwną charakteryzacją i doczepianymi wąsami. Jakiś charakter, pazur nawet, ma Marta Bryła jako Anna, Agata Bykowska jako kucharka ma barwny epizod, dobra jest Halina Łabonarska, ale to inna klasa, stara, dobra szkoła, która będzie dobra zawsze… Reszta, no cóż… Papcio Chmiel zagrał króla. I tyle. Słabe aktorstwo może być ostatecznie najsłabszą stroną tej opowieści.

Pozostaje jeszcze kwestia obyczajowa. Jest co prawda dyżurna w polskim serialu "goła baba", ale sceny pocałunku chyba cenzurował Episkopat. Oby Kazimierz Wielki, którego temperament seksualny był słynny i legendarny, nie wyszedł na świętoszka. Oby te czasy, które unurzane były w krwi, brutalności i rozwiązłości, takie zostały pokazane. Bo na razie, to rozmodlona kruchta z tekturki.

Ukrywanie nędzy

Mimo tego wszystkiego, to nie jest jednak tak fatalne, na co wskazywałyby dramatyczne zdjęcia, które wyciekły latem. To jest, jak napisałam, średnio grane, a aktorzy wypowiadają dość drętwe dialogi. Widać, że pion scenograficzny i kostiumograficzny, pod wodzą wielkich, doświadczonych w polskim kinie nazwisk jak Radke czy Haliński, dokonuje absolutnych cudów, by ukryć finansową nędzę... Bardzo widać ową nędzę w realizacji, w zdjęciach, w koszmarnie ciasnych, telenowelowych ujęciach. Tu nie ma dynamiki, wszystko jest statyczne, a ujęcia i sposób filmowania są jak z lat 70.

Szkoda. I nie tłumaczmy tego magicznym słowem "telenowela", traktując widza TVP jako tego, który tylko na coś takiego zasługuje. Dlaczego nie chcemy piąć się w górę, tylko wolimy, patriotycznie i biednie, równać w dół? Dlaczego nie mamy ambicji zrobić czegoś z rozmachem, talentem, fantazją, czegoś odważnego? Czemu nasza ambicja ogranicza się do owej taniej tekturki? Niech to ktoś mi wytłumaczy.

To jest ŚREDNIE. Momentami nijakie i nudnawe. Ale to moim zdaniem chwyci.
To może być hit. Dlaczego? Bo historia sama w sobie jest fascynująca, nawet podana jak tekturowa dydaktyczna czytanka. Misja TVP, za niemałą kasę podatników i budżetu, powinna na tym polegać: na atrakcyjnym, powtarzam ATRAKCYJNYM podawaniu także polskiej historii. Poza tym, widz TVP może nie być zaprzyjaźniony z "Grą o tron", "Templariuszami" czy "Wikingami", może nie być fanem wysokobudżetowych, przemyślanych latami, a nie w gabinecie prezesa w ciągu kilku tygodni, napisanych mistrzowsko, produkcji historycznych ze świata, które oglądamy w telewizjach płatnych albo w sieci. Dla kogoś, kogo wzruszały losy umalowanych sułtanek we "Wspaniałym stuleciu", "Korona królów" może być OK. Dla wiernego widza TVP, to może być ulubiony serial.

To się może udać. Fanem tego raczej nie zostanę. Ale jeśli nawet jedna osoba zainteresuje się historią po zobaczeniu "Korony królów", to jesteśmy na dobrej drodze. Może kiedyś zostanie scenarzystą i napisze wywalony w kosmos serial o polskiej historii. I to będzie autentyczny hit, a nie modlitwa o coś lepszego, niż telenowela.

Karolina Korwin-Piotrowska dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Teleshow
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (147)