Kamil Lemieszewski wygrał "Big Brothera". To najlepsza decyzja widzów

Kamil Lemieszewski wygrał "Big Brothera". To najlepsza decyzja widzów
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

16.12.2019 12:03, aktual.: 17.12.2019 09:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kamil Lemieszewski to kolorowy ptak drugiej edycji "Big Brothera". Znienawidzony przez mieszkańców luksusowej willi, jest kochany przez całą Polskę.

Kamil Lemieszewki został drugim zwycięzcą programu "Big Brother" i zgarnął 100 tys. zł oraz auto. Kiedy Gabi Drzewiecka ogłosiła werdykt, w studiu zapadła kilkusekundowa cisza. Pozostali mieszkańcy domu Wielkiego Brata nie wykazali dużego entuzjazmu, okazując raczej zaskoczenie. Musiało minąć przynajmniej kilka sekund konsternacji, by prowadzący zreflektowali się, że jednak laureatowi należą się oklaski, do których musieli zacząć zachęcać sami.

Nie jest tajemnicą, że Kamil wzbudzał ogromne emocje. Jedni go pokochali, drudzy wręcz przeciwnie. Bez wątpienia to Lemieszewski nadawał tempo w show. Dzięki niemu cokolwiek się tam działo, a uczestnikom puszczały nerwy.

Kamil Lemieszewski wygrał "Big Brothera"

Po sukcesie pierwszej edycji show wszyscy liczyli na to, że i tym razem pojawiają się w luksusowej willi ciekawe, barwne postacie. Szybko jednak okazało się, że tak nie jest. Mieszkańcy nauczeni doświadczeniem byli bardzo zachowawczy, nie otwierali się i bali się przekraczać jakiekolwiek granice.

Kamil Lemieszewski był jednym z bohaterów, który doskonale zrozumiał konwencję reality-show. Do samego końca żartował, prowokował dyskusje. Nigdy tak naprawdę nie było wiadomo, czy to, co mówi jest prawdą, żartem, a może kompletnie zmyśloną opowieścią. Jak wtedy, kiedy opowiadał, że walczył z pijanymi Mongołami czy wyleczył samemu raka. To dodatkowo podsycało atmosferę w domu Wielkiego Brata i przed telewizorami.

Przez swoje zachowanie Kamil był najczęściej nominowaną osobą w show. Mieszkańcy starali się go pozbyć z domu ok. 8 razy, ale za każdym razem udawało mu się pozostać w programie dzięki głosom widzów. Nikt nie mógł uwierzyć w historie, które opowiadał na oczach milionów. W mediach społecznościowych powstały fankluby i fora dyskusyjne, na których widzowie na bieżąco omawiali poczynania Kamila.

Lemieszewski zdobył uznanie Polaków dzięki temu, że nie ulegał negatywnym emocjom, a przynajmniej próbował. Nie wdawał się w niepotrzebne dyskusje i zawsze starał się zachować dystans. Należy jednak wspomnieć, że Kamil odważnie wyrażał swoje poglądy. Niestety nie zawsze były one słuszne i racjonalne. Kiedy publicznie powiedział, że osoby homoseksualne powinny się leczyć, spadła na niego lawina krytyki nie tylko ze strony mieszkańców, ale również widzów. Słusznie.

Kamil Lemieszewski dostarczył widzom różnych, często skrajnych emocji. Na oczach całej Polski wyznawał miłość Ewie, wdał się w ostrą kłótnię z Mateuszem, niejednokrotnie był mediatorem w trudnych dyskusjach i wsparciem w gorszych momentach.

Jego barwna osobowość, gra aktorska i luźne podejście do programu sprawiły, że ludzie go pokochali. Kamil dotarł do szerokiego grona, dzięki czemu wygrał show.

"Kamil genialnie załatwiłeś ich wszystkich" - napisała jedna z fanek.
"Kamil oczywiście przede wszystkim BRAWO!",
"Pokazał, jakim jest człowiekiem orkiestrą... Brawo Kamil... Zasłużone zwycięstwo".

W finale znalazł się z Martyną i Wiktorem. Dziewczyna w zasadzie przez całą edycję nie wyróżniała się niczym. Była miła, raczej spokojna, a w dyskusjach obierała raczej bezpieczną pozycję. Wiktor przez połowę trwania show zachowywał się podobnie jak Martyna. Dopiero później pokazał, kim jest naprawdę, ale to nie zagwarantowało mu wygranej.

Jak widać Polacy są spragnieni barwnych postaci, które nie myślą tylko i wyłącznie o swoim wizerunku i tym, jak zostaną odebrane przez publikę.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (576)
Zobacz także