"Big Brother": Kamil, walczący z pijanymi Mongołami. Możecie go nienawidzić, ale strategię ma doskonałą
Dwa razy połamał kręgosłup, ale chodził. Wyciągał sobie kombinerkami zmiany nowotworowe z nosa. Walczył z pijanym Mongołem w kolei transsyberyjskiej. A teraz idzie po wygraną w "Big Brotherze". Wygląda na to, że widzowie lubią, gdy wciska im kit.
06.11.2019 | aktual.: 07.11.2019 10:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O Kamilu Lemieszewskim można już pisać książki. Trudno podliczyć wszystkie zajęcia, którymi się parał. W serwisach filmowych podpisywany jest jako aktor, producent, reżyser, cyrkowiec, model, dziennikarz, performer, kaskader, tancerz, pisarz, atleta, a nawet pielęgniarz i chirurg (sic!). Jeden z najgorszych charakterów "Big Brothera" sprzedał już na swój temat tyle historii, że można tylko zastanawiać się, kim jest naprawdę. Zdecydowanie uchodzi za gościa, który wie, co zrobić, żeby o nim pisano.
Zdaje się, że Kamil zyskał już takie grono fanów w programie, że jeszcze długo nie odpadnie z "Big Brothera". Widzowie są jednak podzieleni. Jedni mają go za pozytywnego wariata, który urozmaica i tak niezbyt porywające show. Drudzy są wściekli, że Kamil wciska ludziom niestworzone historie, jest nominowany co tydzień, a i tak trwa w domu Wielkiego Brata.
Są nawet teorie spiskowe, że Kamil jest podstawiony przez produkcję "Big Brothera", by tylko mącić wśród uczestników. Jakoś co tydzień udaje mu się wykaraskać z opresji i kilkoma punktami procentowymi przegrywają z nim w głosowaniu widzów inni nominowani mieszkańcy. Dziwicie się? My nie bardzo.
Bohater dzikich walk i stepów zielonych
Żeby zrozumieć, z czego bierze się niechęć części widzów do Kamila, musicie poznać jego niezwykle barwną "historię". Sprzedał ją uczestnikom programu jakiś czas temu podczas fali wyznań. Ci opowiadali o problemach z rodzicami, o uzależnieniach, o problemach ze swoją seksualnością. Było bardzo wzruszająco, choć istnieje zawsze podejrzenie, że uczestnicy wciskają widzom kit, by zyskać ich sympatię.
Kamil musiał być wyraźnie podirytowany opowieściami, które usłyszał, bo postanowił wykorzystać swój talent aktorski i wymyślił historię o swoim życiu, której nawet reżyserzy w Hollywood nie chcieliby ekranizować, bo nie starczyłoby im budżetu. Tak wiele się u Kamila działo.
Kamil zaczął od historii z dzieciństwa. - Dorastałem w rodzinie alkoholickiej. Jak to za PRL-u było, wszyscy nadużywali alkoholu. Rodzice nie mogli się dogadać, kto kim się opiekuje. Byłem porywany przez jednego z rodziców. Któregoś razu chciałem popełnić samobójstwo, ale rodzice złapali mnie, odcięli sznurek - wyznał.
Potem było o wyjeździe do Mongolii w poszukiwaniu korzeni. - Wyjechałem bez pieniędzy, bo okradli mnie moi klienci. Nie zapłacili mi za moje występy. Miałem tylko 100 dolarów w kieszeni - usłyszeli uczestnicy i widzowie.
- W Mongolii te przygody były na granicy życia i śmierci. Tonąłem w ruchomych piaskach z koniem, walczyłem z Mongołami, którzy chcieli mnie zadźgać i ukamienować. W pociągu, w kolei transsyberyjskiej, pijany Mongoł zaatakował mnie za to, że powiedziałem, żeby oddał pionek od szachów. Chciał mnie zadźgać nożem i zabić. Przez cztery noce walczyłem z nim. Raz na noże - kontynuował Kamil.
Lemieszewski opowiadał o występowaniu w cyrku z połamanym kręgosłupem, o niebezpiecznych akrobacjach, pobycie w szpitalu i o tym, że miał raka nosa i zatok. Więcej o tym możecie przeczytać w naszym poprzednim tekście, w którym spisaliśmy wszystko, z czego zwierzył się Kamil.
Kim jest poza programem? Tu są jeszcze lepsze historie
Legenda Kamila wcale nie zaczęła się w programie. On w "Big Brotherze" wykorzystuje to, co pozwoliło mu się wybić w zagranicznym show-biznesie już dawno. Tworzenie wokół siebie niesamowitych historii sprawdza się idealnie, jeśli chcesz zaistnieć w świecie, gdzie liczą się lajki na Instagramie i "mocny kontent".
Lemieszewski prowadzi dwa profile na Instagramie. Przedstawia się tam jako aktor, model i cyrkowiec. Dzieli się sesjami zdjęciowymi (często bardzo erotycznymi) i kulisami pracy nad filmami, serialami czy reklamami dla dużych firm.
Był statystą w wielu światowych hitach. Występował w takich filmach jak: "Alladyn", "Rocketman", "Han Solo: Gwiezdne wojny - historie", "Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda", "Król Artur: Legenda miecza". Na Instagramie można podejrzeć, w jakich jeszcze produkcjach wziął udział. Niżej zdjęcia z serii, w której grał popa.
Tu rola w "Pierwszej miłości":
Lemieszewski grał też drobny epizod w serialu TVN - "Druga szansa" (wymieniony jako Przystojniak). Ma też doświadczenie w występowaniu w zagranicznych serialach. Tu wymienić można choćby "Peaky Blinders".
Te zagraniczne sukcesy nawet cieszą, ale gdy czyta się na profilu Kamila, że zastąpi Henry'ego Cavilla w "Wiedźminie" Netfliksa, to ręce trochę opadają. Słaby żart, który tylko wpisuje się w absurdalne kreowanie wizerunku aktora. Lemieszewski dość długo żył też doniesieniami, że prawdopodobnie dostanie szansę wcielić się w postać Jamesa Bonda po tym, jak zrezygnuje Daniel Craig.
Przemyślana strategia
Kamil tyle o sobie naopowiadał, że trudno zorientować się, kim naprawdę jest. Na jednym ze zdjęć na Instagramie widać go, jak prowadzi wózek z dzieckiem. W hashtagach można przeczytać, że wpisał: #father. Jest ojcem? Może też podpuszcza obserwatorów.
Ludzie zgłaszają się do "Big Brothera", by odpowiedzieć sobie, pokazać, kim naprawdę są. Kamil za to doskonale stworzył siebie jako komika, który niczym się nie przejmuje. Jego zachowanie może szokować, ale uczestnik show wie, że ludzie będą o nim pisać jeszcze długo.
Tylko w Polsce wybije się dzięki takiemu zachowaniu? Doświadczenia poprzednich edycji pokazują, że nie bardzo ma szansę zbić na tych kontrowersjach interes. Pierwszą edycję wygrał skromny strażnik miejski Janusz, a tę ostatnią - emitowaną rok temu - Madzia, która kochała płakać i malować się.