Skandaliczne słowa Jakimowicza o Eurowizji. Nawet prowadząca nie wytrzymała
Finał Eurowizji to najszerzej komentowany temat tego weekendu. Głos w sprawie zabrał też Jarosław Jakimowicz. Powiedzieć, że jest zawiedziony brakiem punktów dla Krystiana Ochmana od ukraińskich jurorów, to mało.
Kolejna Eurowizja przeszła do historii. Zważywszy na okoliczności, był to konkurs pod wieloma względami symboliczny. Wielkim triumfatorem okazała się Ukraina. I choć taki wynik można było śmiało przewidzieć jeszcze przed imprezą, licząc na solidarność pozostałych państw, to i tak zwycięstwo ukraińskich muzyków wzbudziło w Polsce sporą dyskusję.
Tegoroczny konkurs Eurowizji, a raczej głosowanie widzów, przypomniało najważniejsze idee przyświecające konkursowi. Integrację i solidarność, które miały łączyć kraje po II wojnie światowej.
Teraz w obliczu wojny w Ukrainie fani muzyki pokazali, że umieją tę solidarność okazać, przyznając Kalush Orchestra imponującą liczbę ponad 400 punktów (po ocenach jurorów zespół wcale nie plasował się szczególnie wysoko). Trudno jednak mówić, że Ukraińcy wygrali wyłącznie ze względów politycznych – mieli naprawdę dobrą, chwytliwą kompozycję.
Wsparcia w punktach w ramach wdzięczności czy podziękowania za wsparcie najwyraźniej oczekiwało wielu Polaków. Jakież więc było zdziwienie, kiedy okazało się, że ukraińscy jurorzy nie przyznali naszemu reprezentantowi ani jednego punktu.
Wśród komentujących i widzów pojawiła się konsternacja. W sieci nie brakuje nadal oburzonych głosów, że Ukraińcy nie potrafili należycie okazać podziękowania za pomoc Polakom. Kto tak twierdzi? Duża część prawicowego krańca polskiego internetu na czele z Marcinem Rolą i oczywiście Jarosław Jakimowicz.
Prezenter TVP Info nie omieszkał wyrazić swojego niezadowolenia w porannym programie "W kontrze".
Jakimowicz sprzeczał się ze współprowadzącą, wskazując, że Polacy tak solidarnie pomagają Ukraińcom, on sam chętnie angażuje się w akcje pomocowe i dlatego dziwi się, że sąsiedzi ze wschodu nie potrafili się odwdzięczyć. Nietakt to według niego mało powiedziane.
- Nie rozumiem mówienia o małostkowości. Jak najbardziej jestem za pomaganiem rodzinom z Ukrainy. […] Sam się wzruszam, sam pomagam. […] Jednak... - rzucił z grymasem na twarzy - jeśli ty, Agnieszko, nie widzisz tu pewnego nietaktu, to proponuję, żebyś zmieniła konkurs, który oglądasz. Bo tu najwyraźniej coś nie tak się wydarzyło - stwierdził.
Na tym jednak nie koniec. W swojej wypowiedzi wytknął koleżance, że niepotrzebnie "ubolewa" nad losem Ukraińców, którzy muszą płacić w ZTM w Trójmieście i że jest ciekaw, czy teraz kontrolerzy po tym "nietakcie" nie będą wystawiać jeszcze więcej mandatów.
Kuriozalna opinia najwyraźniej mocno zdziwiła gospodynię programu, bo próbowała ukrócić wywody wyraźnie nakręcającego się prezentera.
- Ja proponuję jednak wykazać więcej zrozumienia dla sytuacji Ukraińców, a są w tragicznej sytuacji. I to, że wygrali to oznaka wielkiej solidarności z tym krajem. Bo na tym też to polega, nie tylko na punktach, nie tylko na rankingu, nie tylko na konkursie - skwitowała.
Jakimowicz nie dawał jednak za wygraną i wzburzony wtrącił na koniec: - Aha, to może mamy ich jeszcze przeprosić za to, że nie dostaliśmy od nich żadnego punktu?! I to zacietrzewienie prezentera wybrzmiało, delikatnie mówiąc, nietaktownie.
Jakimowicz nie zająknął się słowem o tym, że ukraińscy widzowie przyznali reprezentantowi Polski maksymalną notę i okazali mu swoją sympatię. Już po konkursie dodatkowo fani Eurowizji przeprosili za niezręczną sytuację z jury.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.