Jak się zmieniał język debaty w TVP? Ekspert mówi, na co muszą uważać Tusk i Morawiecki

Polskie debaty potrafiły mocno wpłynąć na wyniki wyborów i tym razem też może się tak stać. O dawnych debatach w rozmowie z Wirtualną Polską opowiada prof. Wawrzyniec Konarski. - Jestem raczej mocno przekonany, znając temperament Michała Rachonia, że prowadzenie przez niego debaty z obiektywizmem nie będzie miało wiele wspólnego - mówi politolog.

Na poniedziałek 9 października zaplanowana jest debata wyborcza w TVPNa poniedziałek 9 października zaplanowana jest debata wyborcza w TVP
Źródło zdjęć: © East News
Przemek Gulda

Obraźliwe słowa, wymowne gesty, walka na programy i wymiana argumentów ad personam. Wiele już widziała polska publiczność podczas debat przedwyborczych w ostatnich dekadach.

Jakie było znaczenie debat i czym te historyczne odróżniają się od poniedziałkowej rozmowy w TVP, opowiada Wirtualnej Polsce politolog, prof. Wawrzyniec Konarski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeden temat rozgrzeje debatę. Donald Tusk ma koronny argument

Przemysław Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Czy polskie debaty przedwyborcze miały znaczenie dla wyników wyborów? Czy zmieniały nastroje, sondaże i wyniki?

Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, profesor uczelniany, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula: Bez najmniejszych wątpliwości było kilka takich przypadków. Wydaje mi się, że w największym stopniu można tak powiedzieć o debacie między Wałęsą i Miodowiczem, jeszcze z czasów PRL, a spośród tych po 1989 r. o debatach Kwaśniewskiego z Wałęsą z 1995 r. i Tuska z Kaczyńskim z 2007 r.

We wszystkich tych przypadkach polityk, którego uważano za zwycięzcę debaty, odnosił potem polityczne sukcesy. W tym sensie debaty mogą mieć znaczenie wręcz fundamentalne dla wyników wyborów. Trzeba jednak pamiętać, że te najbardziej znaczące debaty dotyczyły jednak wyborów prezydenckich, gdzie głosuje się na pojedyncze osoby, a nie całe partie. Tym razem są to wybory parlamentarne, więc sytuacja jest trochę inna.

W której z tych debat było szczególnie widać, że występ telewizyjny pomógł w politycznym zwycięstwie?

Wydaje mi się, że bardzo znacząca była rozmowa Tuska z Kaczyńskim, w której ten drugi bardzo źle radził sobie z własnymi emocjami, a chyba przede wszystkim z błyskotliwą ironią szefa Platformy Obywatelskiej. To bardzo mocno zaważyło na obrazie prezesa PiS. W jakimś sensie w tamtym czasie ta debata mocno go pogrążyła.

Czy to narzędzie - ironia - pojawiało się też w innych debatach?

Zdecydowanie tak. Gdyby próbować budować jakąś ogólną zasadę dotyczącą historycznych debat, można śmiało powiedzieć, że o wiele bardziej niż dziś obecne w nich były elementy groteski politycznej. Warto wspomnieć te wszystkie słowa o "podawaniu nogi, a nie ręki", o "wchodzeniu do obory", które potem krążyły we wszystkich mediach. Przecież to były mocne, ale w gruncie rzeczy, na swój sposób bardzo zabawne teksty.

Dziś już nie ma na nie miejsca?

Zdecydowanie nie. W dzisiejszej debacie - w przenośnym i dosłownym znaczeniu tego słowa - nie ma już miejsca na tego typu określenia i takie traktowanie politycznego przeciwnika. Dziś w polityce jest o wiele więcej zaciekłości, zacietrzewienia, a nawet - niestety - agresji. I jest jeszcze bardziej niebezpieczny skutek tej sytuacji: kiedyś można było mówić o swego rodzaju teatrze politycznym, który uprawiały osoby zajmujące się polityką i w zasadzie głównie one.

A jak jest dziś?

Te mechanizmy przeniosły się na zwykłych ludzi. Ulegają oni bojowej retoryce, demonstrowanej w większym stopniu przez rządzących i zaczynają pokazywać na ulicy rzeczy, o których mówi się w studiach telewizyjnych podczas gorących debat. To bardzo niebezpieczne zjawisko - kiedy politycy kłócą się w studio telewizyjnym, mieści się to w granicach teatru politycznego, ale kiedy te kłótnie przenoszą się na ulicę, a co gorsza - prowadzą do rękoczynów czy innych aktów agresji, sytuacja staje się co najmniej niepożądana, a momentami nawet groźna.

Jak zmieniła się technika pokazywania debat?

To raczej niebo a ziemia. Miodowicz i Wałęsa siedzieli na fotelach i pokazywała ich statyczna kamera. Dziś studia telewizyjne nafaszerowane są elektroniką, najnowszymi urządzeniami, które pozwalają na bardzo daleko idące przekształcenia obrazu i powodują, że relacja z debaty staje się o wiele bardziej dynamiczna, a przez to - atrakcyjniejsza dla widzek i widzów.

Trzeba jednak przy okazji zauważyć, że owocuje to bardzo dużymi ograniczeniami wobec osób uczestniczących w debacie. Kiedyś mogły one mówić przez dłuższy czas, wymieniać się argumentami, wchodzić w prawdziwą dyskusję. Format dzisiejszej debaty niemal zupełnie to uniemożliwia. Wypowiedzi muszą być do niego mocno dostosowane: są więc krótkie i nie mają charakteru dialogu między poszczególnymi osobami. To raczej proste, deklaratywne monologi.

Co jeszcze dziś jest inne niż w poprzednich debatach?

Na pewno zmienił się sposób ubierania i zachowania uczestniczek i uczestników. Ale warto zauważyć, że nie zmieniło się jedno. Choć męskie garnitury i kobiece kostiumy są dziś zupełnie inne, choć zmieniły się kanony mody i elegancji, zupełnie bez zmian pozostała kwestia tego, że dobre wrażenie robi przed kamerą przede wszystkim ta osoba, która w swoim stroju czuje się swobodnie i pewnie.

Jak zmienił się sposób prowadzenia debat?

Można w skrócie powiedzieć, że przez poprzednie trzy dekady pozostawał bardzo podobny - na pierwszym planie pozostawały osoby uczestniczące w debacie, osoby prowadzące były w tle, zadawały pytania, ewentualnie porządkowały rozmowę, jeśli nieco wypadała z ram. Ważnym hasłem był tu zdecydowanie obiektywizm. Dziś, niestety, może być trochę inaczej.

Ma pan obawy co do obiektywizmu prowadzących debatę w TVP?

To chyba mało powiedziane. Jestem raczej mocno przekonany, znając temperament Michała Rachonia, że prowadzenie przez niego debaty z obiektywizmem nie będzie miało wiele wspólnego. Stopień zawłaszczenia telewizji publicznej przez rządzącą partię rodzi nie tylko obawy, ale wręcz pewność co do tego, że w tej debacie szanse nie będą równe. Co może bardzo mocno wpłynąć na jej wymiar, a może nawet na jej sens.

Tusk będzie na celowniku?

Na pewno. I będzie miał bardzo trudne zadanie - nie dać się ponieść emocjom.

Może mu się udać?

Na pewno będzie wchodził do studia ze świadomością tego, co może go spotkać. Wie, że wiele rozmów, które były prowadzone w ostatnim czasie w TVP, miało niewiele wspólnego z kulturą polityczną, a wręcz z kulturą osobistą. Na dodatek - jest teraz w ciągłym ruchu, jeździ po Polsce i spotyka się z ludźmi. Większość z nich to oczywiście osoby, które go popierają, ale czasem musi się konfrontować także z krytycznymi ocenami. Sądzę, że wie, jak na nie reagować, wie, jak odpowiadać i nie dać się ponieść. Powinno mu to pomóc w obronie swoich racji. Nie jestem natomiast pewien, czy uda się to Morawieckiemu.

Czemu?

On jest dziś politykiem mocno rozemocjonowanym, trudno mu nie wypowiadać się z wysokiego poziomu emocji, czego dowodem jest stosowanie przez niego argumentów ad personam. Podczas debaty może wręcz dojść do eskalacji. To byłaby niedźwiedzia przysługa dla PiS w przeddzień wyborów.

Wracając więc do początku tej rozmowy - czy ta debata może tak jak niektóre poprzednie, mocno wpłynąć na wynik wyborów?

Tego oczywiście jeszcze dziś nie wiemy, ale można posłużyć się pewną analogią - kiedy dziś analizuje się ostatnie wybory prezydenckie, wszyscy są raczej zgodni: za sprawą tego, że Trzaskowski nie pojawił się na debacie z Dudą w Końskich, stracił ułamek poparcia, który być może kosztował go prezydenturę.

Idąc tym tropem - już sam fakt, że Tusk zdecydował się wziąć udział w debacie, nawet mając świadomość tego, jakie niebezpieczeństwa się z nią wiążą, można uznać za stworzenie swojej formacji szans na uzyskanie dodatkowego poparcia, zwłaszcza ze strony osób obecnie niezdecydowanych. A to może zaważyć bardzo mocno na wynikach tych wyborów.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta