Ilona Łepkowska skrytykowała Jarosława Kaczyńskiego. Nie obawia się o pracę
Ilona Łepkowska dosadnie pokazała, że nie boi się głośno mówić tego, co myśli. Swoje poglądy wyraziła niedawno w postaci wpisu na Facebooku - list skierowany do Jarosława Kaczyńskiego rozpalił media do czerwoności. I to nie tylko społecznościowe.
16.04.2020 | aktual.: 16.04.2020 18:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ilona Łepkowska bacznie przygląda się otaczającej jej rzeczywistości, a swoje spostrzeżenia potrafi przekuć w seriale z ogromną widownią. Jak sama jednak mówi, polityki w życiu jej bohaterów raczej nie ma. Wszystko dlatego, że polityczne kwestie, które w danym momencie budzą kontrowersje, szybko się dezaktualizują. Teraz na świeczniku znajduje się jednak nie żaden z seriali czy filmów autorstwa Łepkowskiej, ale ona sama. Czołowa scenarzystka TVP niedawno na swoim facebookowym profilu napisała pełen emocji list adresowany do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Polityk mocno zalazł jej za skórę. Poseł Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Jarosław Kaczyński pojawił się na Cmentarzu Powązkowskim, aby odwiedzić grób swojej matki. Jego partia wcześniej wprowadziła obostrzenia na czas pandemii koronawirusa, które zakazywały wyjść z domu, jeśli nie dotyczą one spraw codziennych. Kaczyński naruszył zakazy.
"Tym samym okazał pan głęboką pogardę i całkowity brak zrozumienia uczuć milionów zwykłych Polaków, ludzi, w których interesie działa pan ponoć od dziesięcioleci. Tych Polaków, którym w te Święta nie dane będzie odwiedzić grobów swoich bliskich, bowiem im, zwykłym Polakom jest to zakazane. [...] Ale miłość do Rodziców i ból po ich śmierci to jedna z tych rzeczy, która ludzi powinna łączyć. Tymczasem ona dziś podzieliła Pana i pozostałych Polaków" - czytamy w jej wpisie.
Pięć dni później Łepkowska gościła w programie specjalnym WP "Koronawirus". Opowiedziała o fenomenie wpisu, który był przez internautów udostępniany wręcz masowo. - Wyraziłam zdanie wielu Polek i Polaków. Nie żałuję tego absolutnie, bo uważam, że to było słuszne - mówiła. Stwierdziła, że list do prezesa PiS-u napisała, bo zirytowała ją wizyta Jarosława Kaczyńskiego na zamkniętym cmentarzu. - Uznałam, że to po prostu skandal. To jest potraktowanie prezesa jako kogoś wyjątkowego, szczególnego - dodała. W "Wiadomościach" TVP temat pojawiał się kilkakrotnie - za każdym razem usprawiedliwiano decyzję Kaczyńskiego. - Władza powinna świecić przykładem - podsumowała scenarzystka.
"Wiadomości" odniosły się także do listu Łepkowskiej. W materiale serwisu informacyjnego Ilona Łepkowska została przedstawiona jako pisarka, która, kierując się przekazem TVN, nie dostrzegła pewnych faktów mających usprawiedliwiać zachowanie prezesa PiS.
W czwartkowym programie WP autorka powiedziała jednak, że nadal współpracuje z TVP. Łepkowska od lat pracuje nad serialami, które są emitowane w TVP i mają wielomilionową widownię. Kontrowersyjny wpis, który pojawił się na facebookowym profilu scenarzystki, nie zaszkodził jej.
- Pracuję w tej chwili intensywnie nad końcówką trzeciego sezonu "Stulecia winnych". Żeby było ciekawie, po "Wiadomościach" emitowany był ten serial. Nie mam innych projektów. Nie zrywam żadnej umowy, ani oni ze mną nie zrywają - wyjaśniła scenarzystka.
Łepkowska dodała, że już nie pracuje nad sztandarowymi serialami TVP jak "M jak miłość" czy "Barwy szczęście". Przyznała, że nie sądzi, by po jej liście zdjęto którąś z pozycji z ramówki. - To by było samobójstwo.
Wcześniej scenarzystka na Facebooku dziękowała za udostępnianie wpisu.
"Wszystkim bliskim i dalszym znajomym oraz nieznajomym z FB, którzy zareagowali na mój opublikowany wczoraj list do Jarosława Kaczyńskiego serdecznie dziękuję. Ilość odpowiedzi, polubień, przedruków była dla mnie totalnym zaskoczeniem. Napisałam ten post z głębokiej potrzeby serca i wydaje mi się, że ten gorący odbiór świadczy o tym, że i Wy czuliście podobnie. Nie pisałam tego wierząc, że to coś zmieni, pisałam, bo uważam, że nie wolno w takich chwilach milczeć i to, co powinno być głośno powiedziane - należy powiedzieć. Po Waszych reakcjach wnioskuję, że powiedziałam to także w Waszym imieniu. Bardzo się z tego cieszę".