Iga ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przeszła operację plastyczną. Zdradziła szczegóły

Iga ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przyznała, że całe życie walczyła z kompleksem odstających uszu. Marzyła, by przejść operację plastyczną i raz na zawsze pozbyć się "problemu". Gdy uzbierała fundusze, zgłosiła się do chirurga. "Powiedziałam sobie, że nieważne, jak biedna nie będę w dniu zabiegu, te pieniądze są na ten cel" - wyznała i opowiedziała o nowych szczegółach.

Iga Śmiechowicz jest uczestniczką 5. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Iga Śmiechowicz jest uczestniczką 5. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Źródło zdjęć: © Instagram

06.04.2021 12:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wystarczyło kilka odcinków, by Iga Śmiechowicz stała się jedną z najbardziej lubianych i zarazem zapadających w pamięć uczestniczek "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Dziewczyna od początku była pozytywnie nastawiona do miłosnego eksperymentu i z trudem powstrzymywała ekscytację na widok swojego męża. Wierzyła, że eksperci zeswatali ją z idealnym kandydatem i od tej pory jej życie będzie przypominać bajkę. Tego, czy ta historia ma szczęśliwe zakończenie, dowiemy się za kilka tygodni.

Na razie Iga, zgodnie z regulaminem programu, trzyma wszelkie informacje na temat finału w tajemnicy. Nie przeszkadza jej to jednak w intensywnym prowadzeniu konta na Instagramie. To właśnie tam grono jej fanów rośnie z zastraszającym tempie. Fanów i niestety hejterów.

Jakiś czas temu Iga opublikowała obszerne oświadczenie i apel do internautów, aby dwa razy się zastanowili, zanim kogoś skrytykują. Zwłaszcza, gdy niewybredne komentarze dotyczą wyglądu.

Kwestia wizerunku jest zresztą dla Śmiechowicz wyjątkowo trudnym tematem. Uczestniczka programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" przyznała, że w październiku 2020 r. poddała się operacji plastycznej, by skorygować wygląd swoich uszu.

- Odstające uszy były moim odwiecznym kompleksem. Jako małe dziecko jeszcze tego nie dostrzegłam. Dopiero jako 13-latka zaczęłam zauważać, że są one inne niż u innych dzieci i zaczęłam odczuwać dyskomfort. W szkole absolutnie nikt mnie z tego powodu nie wyzywał, więc nie miałam dodatkowego obciążenia środowiskowego. Natomiast odkąd zaczęło mi to przeszkadzać, już nigdy nikt nie widział mnie w związanych włosach. Było mi ciężko, ponieważ nigdy nie posiadałam bujnych, pięknych i długich włosów. Moje zawsze genetycznie były cieniutkie i krótkie, więc dużo trudniej było ukryć odstające uszy - powiedziała w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

Iga usiłowała różnymi sposobami maskować swój kompleks. Gdy żadna z metod nie przynosiła jednak oczekiwanych efektów, dziewczyna zdecydowała się na operację. - Odłożyłam sobie wcześniej pieniądze i powiedziałam sobie, że nieważne, jak biedna nie będę w dniu zabiegu, te pieniądze są na ten cel - wyznała.

Dodała, że choć sam zabieg był nieprzyjemny i niekomfortowy, później nie musiała borykać się z żadnymi skutkami ubocznymi.

- Kilka godzin po zabiegu odczuwałam ogromny ból, leki szybko pomogły i w moim przypadku ten ból już się nie pojawił. Natomiast wiem, że może on trwać do około tygodnia stąd przepisane leki i antybiotyk. Mnie się poszczęściło i właściwie tego samego dnia wieczorem już nie czułam nic. (...) Otrzymałam zapewnienie, że uszy nie wrócą do dawnej pozycji. Oczywiście mogą się trochę odbić, ponieważ po zabiegu jest obrzęk, ale nie będą już odstawały. Koszt zabiegu to od 3,5 tys. do 6 tys. zł. Ja zapłaciłam 4 tys. zł w Łodzi u naprawdę dobrze ocenianego chirurga. Jedna rzecz, o której warto pamiętać, że uszy nie są symetryczne i po zabiegu również mogą nie wyglądać identycznie - podsumowała w tym samym wywiadzie.

Komentarze (3)