Iga ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" mówi o "przekroczeniu granic"
Iga Śmiechowicz skomentowała w sieci finałowy odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Uczestniczka programu nie kryła oburzenia tym, jak została w nim pokazana. Mówi o "przekroczeniu granic" i "koncercie bzdur".
Mimo iż stacja TVN7 wyemituje finał 5. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" dopiero 21 maja, odcinek przedpremierowo można już oglądać na Playerze. Pisaliśmy niedawno o tym, jaką decyzję co do swojego małżeństwa podjęli Iga i Karol. Rozwód, za którym jednoznacznie opowiedział się uczestnik, z pewnością nie był zaskoczeniem dla widzów programu. Mężczyzna wyjawił jednak w finale, co przesądziło o rozstaniu z Igą. Stwierdził, ze kobieta nie tylko go zraniła, ale i nim manipulowała. Opowiedział o nieprzyjemnych sytuacjach, do których dochodziło poza kamerami. O kłótniach, które, jak twierdzi, Iga nagrywała.
Jak wyznał Karol, nie tylko nie widzi żadnych szans na dalszy związek z poznaną przed kamerami żoną, ale i po programie będzie musiał skorzystać ze wsparcia psychologa.
Finałowy odcinek najwyraźniej obejrzała też Iga. Skomentowała go na swoim Instagramie, nie kryjąc oburzenia tym, co zobaczyła na ekranie. Jak twierdzi, twórcy programu przedstawili ich historię jednostronnie.
"Jestem w szoku po ostatnim odcinku. Program nauczył mnie podchodzenia do sytuacji na chłodno. To, co zostało powiedziane, jest sporym wyolbrzymieniem i minięciem się z prawdą. Jest też mocnym przekroczeniem granicy" - czytamy na InstaStories Igi.
Jak zapowiedziała bohaterka ślubnego reality, nie zamierza zostawić tak tej sprawy.
"Niestety, ale Instagram to jedyne miejsce, gdzie mogę zabrać głos i stanąć we własnej obronie po koncercie bzdur, jaki usłyszałam. Kij ma dwa końce. A program pokazał wam tylko jeden. Niedługo się odezwę" - napisała Iga.
