"Ślub od pierwszego wejrzenia": Iga narzekała na męża. Nie potrafiła powstrzymać łez
30.04.2021 21:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" poznają się podczas zwykłej codzienności. Życie małżeńskie nie wszystkim układa się jednak gładko. Pojawiają się pierwsze poważne konflikty. Iga mocno testuje cierpliwość Karola, a ekspert TVN ostro odpowiada na jej zachowanie.
Dziesiąty odcinek piątej serii "Ślubu od pierwszego wejrzenia" rozpoczął się od małżeńskiej idylli jednaj z par. Iza odwiedziła teściów i choć była wyraźnie zdenerwowana, starała się "być sobą". Zachwalała kuchnię teściowej, która nie ukrywała sympatii wobec synowej. Po jednym dniu uczestniczka show czuła się w domu rodzinnym męża jak u siebie.
- Bardzo ją polubiłam. Tak z nią rozmawiam jak z córkami. Wszyscy ją polubili - powiedziała pani Krystyna. Choć Kamil był w pracy, zapunktował u żony. Jego mama zdradziła, że ma rękę do majsterkowania. Gdy wrócił do domu, Iza przytuliła go i pocałowała. - Nie wiem, czym sobie zasłużyłem na taką żonę - powiedział na przebitkach do kamery.
Kamil chciał zaimponować żonie i zabrał ją na przejażdżkę motocyklem, który jest jego wielką pasją. Iza bardzo się bała, ale przełamała strach, żeby zrobić mężowi przyjemność. Para dojrzale podeszła do eksperymentu. Widać było, że każde z nich bardzo się stara.
Podręcznikowe rujnowanie relacji
Iga była zachwycona Karolem, a on jej poczuciem humoru. Para szybko znalazła wspólny język i równie szybko przestała się dogadywać. Karol stara się ze stoickim spokojem, ale żona nie ułatwia mu zadania. Podczas pobytu u męża, miała humorki. Kręciła nosem na wszystkie proponowane przez 35-latka atrakcje oferowane w jego mieście.
Poszło też o uśmiech, którego u mężczyzny zabrakło. Uczestniczka programu próbowała tłumaczyć sytuację tym, że małżonkowie zaczęli traktować siebie nawzajem jak przyjaciół. Natomiast Karol enigmatycznie przyznał, że rzeczywiście w ich relacji jest mniej śmiechu niż na początku. Nieporozumienia pomiędzy małżonkami próbowali tłumaczyć eksperci "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
- Może być tak, że Iga wymyśliła sobie, że fajnie być z mężczyzną, który będzie z nią wygrywał. Jak ona mówi nie, to on i tak się uprze, chwyci ją za rękę i zrobi po swojemu - powiedział Piotr Mosak, psycholog. – To jest bardzo niebezpiecznie. Silne kobiety myślą, że potrzebują jeszcze silniejszego partnera. Zapominając, że silny mężczyzna, szuka kobiety, która mu się poddaje.
Pomimo humorków żony, Karol postanowił ugotować dla niej jedno z jej ulubionych dań. Nawet wtedy, gdy mąż dla niej gotował, nie potrafiła powstrzymać się od uszczypliwych komentarzy. - Dobrze gotuje, fajnie wyglądał, ale też bym chciała, żeby mnie trochę poduczył, żeby mnie zaangażował bardziej – przyznała Iga do kamery.
"Karol wszedł na minę i wyleciał w powietrze"
Później było tylko gorzej. W trakcie gotowania 31-latka zaczęła próbować dania męża. Karol chciał uspokoić żonę, że jeszcze potrawę przyprawi i to nie jest koniec. Niestety użył niewłaściwego według Igi słowa. – Nie mów do mnie "spokojnie", to słowo działa na mnie jak płachta na byka – wyparowała uczestniczka programu. A ekspert "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znów postanowił zabrać głos.
- Karol wszedł na minę i wyleciał w powietrze tylko, że to nie jest jego błąd. Iga właśnie pokazała, że jest osobą przewrażliwioną. Ma listę jakiś zakazanych słów, zachowań, być może gestów i min czy sposobu żartowania – stwierdził psycholog. – Ona reaguje, jakby to był koniec świata, coś strasznego, jakby nikt nie mógł jej zwrócić uwagi. Pokazuje egocentryzm – podsumował.
Zobacz także
Gdy mąż skończył gotować, znów pojawiły się kąśliwe uwagi. Kobieta niby powiedziała, że jej smakuje, a jednak wciąż komentowała, że danie nie jest doprawione tak, jak ona lubi. Karol spokojnie przyznał, że na przyszłość będzie wiedział. Natomiast Iga wciąż kontynuowała narzekanie.
Napięcie pomiędzy nimi nie znikało, wręcz przeciwnie. Zdawało się, że narasta. Karol zabrał żonę na wycieczkę w góry. Idze podobało się, że może nieco pomilczeć, ale i tak znów zaczęła "jojczyć". 35-latek powiedział do kamery, że w tej relacji żadne z nich nie czuje się sobą. Powtórzył to w rozmowie z partnerką. Jego żona zarzuciła mu, że nie jest radosny. Gdy to samo mówiła do kamery, popłakała się.
Piotr Mosak nie ukrywał rozczarowania zachowaniem Igi. – Wydaje mi się, że ona nie pracuje nad sobą w tej relacji. […]Mówiliśmy im, że mają się nauczyć siebie i popracować nad sobą, żeby się z kimś dogadać. Iga dochodzi do wniosku, że długo ma zły humor i Karol może by się wysilił i mi go poprawił wreszcie. […] No hallo, od rana powinieneś się starać - powiedział ekspert.
Uczestnik próbował wytłumaczyć żonie, z czego może wynikać jego zachowanie, ale Iga wciąż mu przerywała i nie pozwoliła wyjaśnić sytuacji.
Laura kapituluje
Ta para w dniu ślubu rokowała najlepiej. Maciek nie ukrywał, że Laura jest jego ideałem. Niestety małżeństwo poróżniło podejście do kościoła. Uczestniczkę mocno zniechęciło do męża jego mocne przywiązanie do religii, gwoździem było zupełnie niezrozumiałe zachowanie po powrocie z podróży poślubnej.
Później wcale nie było lepiej. Laura miała dawno zaplanowaną wizytę u tatuażysty, a Maciej nie ukrywał, że nie podobają mu się tatuaże u kobiet. Stwierdził jednak, że wzór, który wybrała żona bardzo mu się spodobał, choć jego mina mówiła co innego.
Następnie małżeństwo udało się w rodzinne strony 30-latka, aby zjeść obiad wspólnie z jego bratem i bratową. Gospodarze nie ukrywali, że od początku polubili wybraną przez ekspertów partnerkę. Gdy panowie wyszli, panie zaczęły rozmawiać o Maćku. Laura szczerze opowiedziała Kamili o swoich obawach. – Dwa dni temu dowiedziałam się, że on czeka z czystością do ślubu kościelnego – zwierzyła się.