"Hell’s Kitchen". Julia była najodważniejsza. Potknęła się na ostatniej prostej przed półfinałem
Uczestnikom "Hell’s Kitchen" zafundowano przed półfinałem prawdziwą jazdę bez trzymanki. Choć motywem przewodnim odcinka była zmysłowość i afrodyzjaki, nie brakowało też obrzydliwości. Na koniec zaś kucharze musieli się pożegnać z przebojową zawodniczką.
26.10.2022 21:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W "piekielnej kuchni" zrobiło się naprawdę gorąco. Pozostała piątka uczestników doczekała się zmiany barw – w końcu założyła czarne bluzy. Awans wiązał się jednak z dużą odpowiedzialnością. Kucharze musieli podołać wielu wyzwaniom.
W tym odcinku mierzyli się z afrodyzjakami. Ale zadanie nie było tak przyjemne, jak mogłoby się wydawać. Żeby wylosować sobie składniki, musieli wyjąć karteczki z misy pełnej karaluchów. Największą odwagą tego dnia wykazywała się Julia. Na każdym etapie tryskała pomysłami i działała bardzo szybko, ale szybko też zgubiła ją brawura.
Julia była w drużynie, która przegrała rywalizację z afrodyzjakami w roli głównej. Razem z Kamilem i Hubertem za karę musiała spróbować afrodyzjaków popularnych w odległych zakątkach świata, ale nad Wisłą trudnych do zaakceptowania.
Nie chodziło już nawet o robaki. Przegrani musieli spróbować m.in. kiszonych śledzi, stuletniego jaja, a nawet najbardziej śmierdzącego owocu świata - duriana. I znów to Julia wykazała się odwagą - śmiało próbowała wszystkiego bez krzywienia, podczas gdy panowie nie byli w stanie przełknąć małego kęsa bez odruchów wymiotnych.
Ania i Jajo tymczasem, którzy wygrali konkurencją, raczyli się z szefami kuchni wyborną kolacją. Podczas serwisu jednak okazało się, że odwaga zgubiła Julię - to ona najsłabiej zarządzała zespołem i pod jej nadzorem serwis przebiegał najmniej płynnie.
Ostatecznie, kiedy przyszedł czas decyzji o tym, kto trafi do półfinału, Mateusz Gessler tradycyjnie poprosił uczestników o wytypowanie dwójki najsłabszych. Do etapu eliminacji trafili Kamil i Julia.
Gessler nie miał wątpliwości, że tuż przed finałem, mimo ogromnego zapału i sporego talentu, musi odpaść właśnie Julia. Pozostali uczestnicy nie kryli zaskoczenia, ale zdaniem szefa to Kamil wykazał większą pokorę i chęć pracy nad błędami. Decyzja była nieodwołalna. Oglądaliście ten odcinek?