Gessler w ostatniej chwili zrobiła porządek w Łapach. Potem wszystko się zamknęło. Powrót "Rewolucji" do TV to dla nich wybawienie
Restauracja z fast foodem w małej podlaskiej miejscowości Łapy to jedno z tych pechowych miejsc, które swoją rewolucję przeżyło na 5 min przed pandemią. Na szczęście dla właścicieli Zdolnych Łap klienci wracają do jedzenia na mieście, a "Kuchenne rewolucje" do TVN.
Odwiedziliśmy restaurację, którą z Chicken Flow Magda Gessler przemianowała na Gospodę Zdolne Łapy. Wiedzieliśmy tylko, że kiedyś to miejsce serwowało fast food, w tym panierowane skrzydełka. Sądząc po ich obecności w programie - nie wiodło im się najlepiej. W knajpie byliśmy we wrześniu, a więc jeszcze przed emisją odcinka, który TVN wyemitowało 8 października. Nie wiedzieliśmy więc, czego się spodziewać. W internecie opinie zaczynają się od tych najmniej pochlebnych do wysławiających pod niebiosa jedzenie i obsługę. Zatem sprawdzamy.
Lokal nie znajduje się przy głównym rynku miasteczka, ale nieopodal niego, wśród niskich bloków typowego osiedla. Ma salę i zadaszony ogródek z kilkoma stolikami. Środek jest udekorowany tak, jak lubi to Magda Gessler: kolorowo i na bogato. Mamy tu lustro znane chyba z każdej możliwej telewizyjnej rewolucji, zielone kwiaty, elementy folkloru na stołach i udekorowany bar. Wybieramy jednak stolik na zewnątrz, bo w środku czuć zapach z kuchni, którego Gessler z pewnością by nie zaakceptowała.
W niedzielne południe krótko po otwarciu lokalu jesteśmy jedynymi gośćmi Gospody. Kelnerka szybko podaje nam karty, wyjaśnia których dań już nie ma, a które są pomysłem Magdy Gessler. Dowiadujemy się, że gwiazda TVN wizytę kontrolną miała miesiąc po uroczystej kolacji, tj. na chwilę przed lockdownem, jej przebiegu nie będziemy zdradzać: w końcu widzowie pewnie wolą dowiedzieć się z show.
Miesiąc po ostatniej wizycie "kreatorki smaku i stylu" nadeszła pandemia i zamknięcie lokali gastronomicznych. Dozwolone było tylko sprzedawanie dań na wynos i dowóz. Niestety w podlaskich Łapach i okolicach brak było chętnych na takie obiady. Restauracja zamknęła się na 2,5 miesiąca, a w oczy właścicieli zajrzał strach o przyszłość biznesu.
Po ponownym otwarciu jednak klienci wrócili. Wieść o tym, że w miasteczku była Gessler i nakręciła odcinek "Rewolucji" szybko się rozniosła po okolicy, przyciągając ciekawskich.
Oczywiście zdecydowaliśmy się przede wszystkim na dania z menu Magdy Gessler. Karta jest krótka, ale mało estetyczna. Niektóre strony są przekreślone długopisem. Być może właściciele w oczekiwaniu na emisję odcinka planują drukowanie nowych? Bo na cały lokal dostępne były tylko... trzy.
Gessler, zmieniając ofertę restauracji, postawiła na tradycyjne domowe dania. Wyrzuciła kompletnie panierowanego kurczaka z frytkami. Zamiast niego mamy do wyboru pierogi, karkówkę, białą kiełbasę czy kotlet jarski.
Autorskim deserem Gessler jest twaróg z koglem-moglem i adwokatem. Nikt z naszej grupy nie zdecydował się na surowe jajka, prawdopodobnie nie jest to również hit wśród gości, bo restauracja miała do zaoferowania także szarlotkę spoza karty.
Dania, które zamówiliśmy (kotlet jarski, karkówka, pierogi z kaczki i placek po cygańsku) były gotowe w nieco więcej niż 20 minut. Wszystkie porcje były naprawdę duże. A smak? Każda potrawa smakowała jak przygotowana w domu: surówki były świeże i dobrze przyprawione, mięsa smaczne i idealnie przygotowane, placek doskonale wysmażony, ciasto na pierogi cienkie. Dodatkami do mięs nie były odmrażane frytki, a zdrowa kasza.
Za napoje (wodę czy piwo) nie zapłaciliśmy więcej niż 10 złotych za butelkę. Żadne danie nie kosztowało 30 złotych. Po 15 października, gdy planowana jest emisja odcinka z Gospodą Zdolne Łapy, miejsce pewnie będzie przeżywać oblężenie. Jeśli właściciele zadbają o to, by wszystkie dania Gessler były dostępne, tak dobre i duże jak podczas naszej wizyty, to wróżymy sukces!