Magda Gessler zrobiła rewolucję w Sanoku. Sprawdziliśmy po 3 latach, jak działa restauracja
Magda Gessler zawitała do restauracji Stary Kredens w 2017 r. Właściciele narzekali na brak klientów, a tych odstraszały zbyt wysokie ceny. Dzisiaj ceny też nie należą do najniższych. A jak z jedzeniem?
Program "Kuchenne rewolucje" cieszy się niesłabnącą popularnością. Magda Gessler co i rusz odwiedza nowe restauracje, które stara się wyprowadzić na prostą. Niektórzy właściciele wykorzystują daną im szansę, inni wręcz przeciwnie.
Jak jest w przypadku restauracji Stary Kredens w Sanoku, która przeszła rewolucję w 2017 r.? Sprawdziliśmy. Lokal mieści się praktycznie przy głównym rynku, dlatego jest idealnym miejscem dla turystów, czy mieszkańców wybierających się na spacer w tamte okolice.
Restaurację otworzyli Maria i Piotr. Małżeństwo chciało stworzyć coś wykwintnego. Miało być światowo i elegancko. Niestety ta formuła nie zrobiła na nikim wrażenia. Ceny były zbyt wysokie, a klientów brakowało. Od kiedy jednak Magda Gessler odwiedziła właścicieli i ich lokal, wiele się zmieniło.
Menu jest małe, ale każdy znajdzie coś dla siebie. W karcie znajdują się głównie polskie dania. Na przystawkę można zamówić tatar lub wątróbkę. Są też trzy zupy do wyboru: czosnkowa, chłodnik i rosół. Widać, że menu jest sezonowe i co jakiś czas ulega zmianie.
Hitem z pewnością są gęsina i jagnięcina. W Starym Kredensie zamówiłam właśnie gęsinę podawaną z buraczkami, śliwkami i pierogami ruskimi. Koszt to 38 zł. Jakość i smak wyśmienite!
Jagnięcina jest nieco droższa i kosztuje 49 zł. Poza tym w karcie znajdują się też gołąbki, polędwiczka wieprzowa, kotlet schabowy, kaczka czy burgery. Można również skosztować ryb. W ofercie są pstrąg i filet z sandacza.
Jeśli chodzi o desery, to hitem jest grysik Magdy Gessler, czyli kasza manna z sosem i owocami (10 zł).
Ceny dań głównych nie są najniższe, ale rzeczywiście wyjątkowo dobrze smakują. W środku tygodnia w restauracji było bardzo tłoczno. Latem przed knajpą jest mały ogródek.
Obsługa na miejscu jest bardzo miła i profesjonalna. Jedna z kelnerek biegle posługiwała się językiem niemieckim, dzięki czemu turyści z zagranicy mają szanse dobrze skomunikować się z personelem. Wystrój restauracji ani nie odstrasza, ani nie zachwyca. Na miejscu można zobaczyć i kupić obrazy lokalnych artystów. A tuż przed wejściem wisi mini galeria zdjęć z czasów nagrywania "Kuchennych rewolucji".
Po rewolucjach Magdy Gessler w lokalu z pewnością nie brakuje gości. Jedzenie jest dobre, ceny odbiegają nieco na niekorzyść od tych w innych sanockich knajpach, ale warto spróbować tego, co mają do zaoferowania właściciele. Zwłaszcza jeśli jest się w Sanoku tylko przejazdem.