"Kuchenne rewolucje" w czasach pandemii bez taryfy ulgowej

"Kuchenne rewolucje" w czasach pandemii bez taryfy ulgowej
Basia Żelazko

26.05.2020 10:38, aktual.: 26.05.2020 11:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przyłbice, rękawiczki, płyn do dezynfekcji. Jeszcze pół roku temu trudno byłoby uwierzyć, że to wnętrze restauracji w centrum Gdańska. Teraz to nasza nowa normalność.

Pandemia koronawirusa odcisnęła piętno na każdym aspekcie codzienności i gospodarki. Czynności tak błahe, jak wyjście ze znajomymi do restauracji na obiad przez wiele tygodni były jedynie wspomnieniem. Od połowy maja lokale w Polsce znowu mogą przyjmować gości, ale w nowym reżimie sanitarnym. Wiele miejsc jednak nie przetrwało, inne ledwo przędą.

A co z lokalami, które w tych niecodziennych warunkach akurat próbowały stanąć na nogi? Sprawdziliśmy, jak izolację i nowy reżim przechodzi restauracja, która była miejscem jednych z ostatnich "Kuchennych rewolucji".

Gdańskie Bistro Podaj Kaczkę Raz zaczęło metamorfozę pod okiem Magdy Gessler w czasie, gdy o wirusie nie mówiło się jeszcze w Polsce. Po wyjeździe restauratorki restauracja działała jeszcze normalnie przez trzy tygodnie.

- Potem wszystko zamarło - mówi w rozmowie z WP właścicielka Bistro, Adrianna. - Pandemia na nasz biznes wpłynęła tragicznie. Początkowo gotowaliśmy dla lekarzy, ratowników i aptekarzy, bo mieliśmy swoje zapasy, a zaprzyjaźnione firmy dawały nam towar.

Jak szedł interes po wyjeździe Magdy Gessler?

- Po pierwszej wizycie pani Magdy Gessler to wszystko całkiem fajnie się kręciło, najlepiej było w weekendy. - wspomina restauratorka w Gdańska. Niestety pandemia szybko zmieniła tę sytuację. - Byliśmy w zawieszeniu: starego menu już nie było, nowego ludzie jeszcze nie znali. Potem trzeba było już zamknąć. Więc… długi, długi i jeszcze raz długi.

"Rewolucje" wracają

Gdy tylko lokale gastronomiczne znowu się otworzyły na gości, Magda Gessler wraz z ekipą "Kuchennych rewolucji" wróciła na plan. Michał Brożonowicz, szef Constantin Entertainment Polska, producenta "Rewolucji" powiedział: - Gastronomia, jak chyba żadna inna branża, niezwykle dotkliwie odczuła skutki zamrożenia gospodarki. Otrzymaliśmy wiele zgłoszeń od restauratorów usiłujących odnaleźć się w nowych, trudnych warunkach. Dzięki opracowanym procedurom produkcyjnym i sanitarnym, mogliśmy bezpiecznie rozpocząć zdjęcia, by dzięki talentowi Magdy Gessler pomóc zgłaszającym się do programu restauracjom.

Tym samym Gessler mogła wrócić do Gdańska i dokończyć rewolucję w Bistro. Zapytaliśmy, jak wygląda taka wizyta kontrolna w tej nowej rzeczywistości

- Przy tej ostatniej wizycie zawsze jest mniej realizatorów, więc tym razem ekipa także była mniejsza. Nic się nie zmieniło: pani Magda próbuje i ocenia. Nie było taryfy ulgowej - słyszymy w Bistro.

- Byliśmy pod pełnym reżimem sanitarnym, wszyscy w przyłbicach i rękawiczkach. Stoliki są zdezynfekowane, a menu jednorazowe. Gdy usiedliśmy przy jednym stoliku, krzesła były rozsunięte na odpowiednią odległość.

Po emisji każdego odcinka "Kuchennych rewolucji" lokal, który jest bohaterem emitowanego premierowo w czwartek odcinka, przeżywa prawdziwe oblężenie przez następne tygodnie. Właścicielka Bistro Podaj Kaczkę Raz musi się jednak uzbroić w cierpliwość, gdyż odcinek z Gdańska będzie wyemitowany prawdopodobnie jesienią, gdy ruszy nowy sezon show. W jakich barwach maluje się przyszłość restauracji?

- Jeśli granice nadal będą zamknięte i nie będzie turystów z zewnątrz, to może być ciężko - mówi nam otwarcie właścicielka. - Ludzie są lub zaraz będą ubożsi. Sami się zastanawiamy, czy "pociągniemy", bo nadal trzeba płacić czynsze. Na kupce milionów nie było, bo po coś była ta "Rewolucja". Będę rozmawiać z właścicielem lokalu, jeśli uda się coś wynegocjować, to dobrze, jeśli nie, to zobaczymy, co dalej. Bądźmy dobrej myśli, bo chodzi jednak o pracę paru osób

Na facebookowym profilu Bistro widzimy menu z pozycjami zaproponowanymi przez Gessler, ale nie dowiemy się, jak poszła ta ostatnia wizyta restauratorki i czy lokal dostał jej akcept. Widzowie na emocje poczekają do emisji nowych "Kuchennych rewolucji". Ale pewnie nikt nie czeka tak, jak właściciele lokali, dla których pokazanie się w "Rewolucjach" może stanowić jedyny ratunek dla biznesu

Źródło artykułu:WP Teleshow
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (343)
Zobacz także