"Kuchenne rewolucje": łzy, przekleństwa i koronawirus. To była niezwykła rewolucja
"Kuchenne rewolucje" wracają po siedmiomiesięcznej przerwie. Za nami 5. odcinek 21. sezonu show TVN. Tym razem Magda Gessler pomagała Marii z Krakowa uratować biznes i zrobić rewolucję w swoim życiu. Ale łatwo nie było.
03.09.2020 23:11
W najnowszym odcinku "Kuchennych rewolucji" temperamentna restauratorka ruszyła na ratunek Trattoria da Maria. To włoska restauracja znajdująca się w Krakowie, zlokalizowana 3 km od rynku.
Właścicielami lokalu są pochodząca z Rumunii Maria, która spędziła kilka lat we Włoszech, i Rizzeri, którego tam poznała. Zakochali się w sobie i 10 lat temu sprowadzili się nad Wisłę. Choć miłość jakiś czas temu wyparowała, została przyjaźń i wspólny interes.
Za włoskie smaki w Trattoria da Maria odpowiedzialny jest brat Rizzeriego, Ingino. Właścicielkę wspiera też młoda ekipa, która ją uwielbia i traktuje jak "drugą matkę".
Jednak familiarne relacje absolutnie nie mają przełożenia na biznes. Długi rosną, sala świeci pustkami, a dania przyrządzone przez Ingino znikają w brzuchach pracowników.
Z Marią też nie jest najlepiej, bo jak mówi "nie czuje się samotna w tym miejscu, ale czuje się samotna w życiu". Kocha restaurację i nazywa ją swoim dzieckiem. Dlatego postanowiła ją ratować.
"Kuchenne rewolucje" - wkracza Magda Gessler
- Piękna ta restauracja nie jest, a smaczna? - to pierwsze zdanie, jakie wypowiedziała Gessler, a dalej było już tylko gorzej.
Restauratorka zamówiła carpaccio oraz lasagne. Oba dania nie wzbudziły, delikatnie mówiąc, jej entuzjazmu. Polędwica spędziła miesiąc w zamrażarce, a makaron został odgrzany w kuchence mikrofalowej.
Wprawdzie Ingino zrobił świeżą lasagne, jednak danie zostało nazwane "mamałygą" i z hukiem wylądowało na podłodze.
Nie popisała się też Maria, która stojąc za barem, cały czas żartowała z obsługą. Co jak łatwo się domyślić, zdegustowało Magdę Gessler.
"Kuchenne rewolucje" - dzień drugi
Drugie podejście. Gessler skierowała swoje kroki do kuchni i zrobiła tam tornado. Odpadające kafelki, ohydny nagar, który restauratorka nazwała "niezłym gó***m", brudne naczynia i wszechobecny bałagan.
Tym razem gospodyni programu zamówiła makaron, w który na oczach kamer, tłumaczki i obsługi wsmarowała czarny nagar z kuchennego okapu. Maria bardzo źle to zniosła, polały się łzy.
Gessler zrobiła restauratorce wykład. Jej zdaniem Maria rekompensuje sobie brak miłości i szczęścia osobistego kontaktami z młodą obsługą. A tak daleko nie zajedzie, bo w ten sposób nie da się prowadzić biznesu.
- Albo się przebudzisz, albo zginiesz. Ja ci pomogę - wyłożyła karty na stół Gessler.
Jeśli rewolucja restauracja miała się udać, najpierw Maria musiała dokonać rewolucji w swojej głowie.
"Kuchenne rewolucje" - dzień trzeci
Tradycyjnie restauracja zamknęła swoje podwoje i rozpoczęło się wielkie sprzątanie.
Magda Gessler odbyła też rozmowę z Rizzierim. Włoch zdradził, że pracuje za granicą, a lokal włożył pól miliona zł i ciągle się łudzi, że odzyska pieniądze. Większość pieniędzy pochłonęły wypłaty dla pracowników, którzy na nic się nie przydają.
Tego było już za wiele. Gessler musiała jak najszybciej zacząć działać. Zwołała zebranie podczas którego ekipa Marii usłyszała kilka gorzkich słów.
- Bez przerwy ryczysz. K***a, idź się przejść - Gessler strofowała Marię, która nie mogła przestać płakać.
Kiedy w końcu się uspokoiła, gospodyni "Kuchennych rewolucji" przedstawiła swój plan. Nowy motyw przewodni restauracji? Karczochy, zarówno na ścianach, jak i w menu, a lokal zmienia nazwę na Karczochy u Marii.
Ale zanim rewolucja na dobre się rozpętała, ekipa wylądowała na karaoke, gdzie "musiała wyjść ze swojej strefy komfortu".
"Kuchenne rewolucje" - kolacja
Na kolację zaserwowano żurek z karczochami, gnocchi z pesto, wątróbkę po wenecku podaną z karczochami w tempurze. Goście byli zachwyceni, nie mówiąc o Magdzie Gessler, która nazwała kucharza "brylantem".
Kolacja okazała się sukcesem, ekipa zdała trudny egzamin na piątkę. Co było dalej?
"Kuchenne rewolucje" – pandemia uderza
Magda Gessler pojawiła się w Karczochach u Marii 4 miesiące po pamiętnej kolacji. Niestety, właściciele mieli niewyobrażalnego pecha. Krótko po rewolucji wybuchła pandemia koronawirusa.
W chwili kiedy gospodyni programu odwiedziła Kraków, Karczochy u Marii działały od 3 dni. I podobnie, jak w przypadku innych restauracji, ruch był znikomy.
A jak dania? Okazało się, że Ingino nadal z powodzeniem przyrządza dania wymyślone przez Gessler, ale też zaczął eksperymentować. Jego autorski pomysł restauratorka nazwała "wybitnym jak na takie miejsce".
A co z Marią? Wyszło na jaw, że w końcu ułożyła sobie życie i jest zakochana! Rewolucja zatem się udała, a Magda Gessler z czystym sumieniem poleca krakowski lokal i zachęca do odwiedzin Karczochów Marii.