Trwa ładowanie...

George Clooney w serialu "Paragraf 22". Bardziej przekonujący jest w reklamach

Antywojenny serial "Paragraf 22" (HBO GO) na podstawie bestsellerowej powieści Josepha Hallera ma nas przekonać, że służba wojskowa jest absurdem. Ale robi to połowicznie. Czy to wina producenta i współreżysera George'a Clooneya?

George Clooney w serialu "Paragraf 22". Bardziej przekonujący jest w reklamachŹródło: HBO
d47n6eg
d47n6eg

Osławiony paragraf 22: absurdalny, nielogiczny przepis, który sprawia, że to biurokracja ma władzę nad życiem jednostki.

Czym jest paragraf 22 w życiu codziennym? Pierwszy z brzegu przykład: młody człowiek chce zdobyć doświadczenie w pracy, ale do pracy przyjmują tylko ludzi z doświadczeniem. Sytuacja nie do przeskoczenia.

Albo: żeby otworzyć konto bankowe potrzebujesz pewnego dokumentu, ale żeby dostać ten właśnie dokument, musisz mieć konto bankowe.

W słynnej powieści Josepha Hellera "Paragraf 22" rzecz dotyczy służby wojskowej w czasie II wojny światowej: żeby dostać zwolnienie z wojska, musisz mieć papier o niepoczytalności, ale fakt, że zgłaszasz się do psychiatry po taki właśnie papier świadczy o twojej poczytalności. Jak mówi w serialu wojskowy psychiatra: "Kto się miga od walki, nie jest wariatem. Obawa o własne życie jest objawem zdrowia psychicznego".

d47n6eg

Bohaterowie powieści Hellera, młodzi Amerykanie służący w eskadrze bombowców we Włoszech, nie mają jak uciec z wojska. Muszą więc kontynuować niebezpieczne loty. A liczba misji w powietrzu jest stale zwiększana przez dowództwo. Błędne koło.

Książka Hellera jest opowieścią o absurdzie: wojny, biurokracji, instytucji. Jednostka, która myśli, że jest wolna i ma swoje prawa, nagle staje się częścią większej machiny, z której nie ma ucieczki. Niby jesteś niezależny, ale masz nad sobą dowódców i od ich logiki (czytaj: głupoty) zależysz.

HBO
Źródło: HBO

Serial George Clooneya zabiera nas do bazy militarnej Santa Ana w USA przed wylotem na front do Europy, a później do ogarniętych wojną Włoch. Śledzimy życie młodych żołnierzy: ich misje w powietrzu, odwiedziny u lekarzy wojskowych, kłótnie z przełożonymi, życie w namiocie. Głównym bohaterem jest niejaki Yossarian (Christopher Abbott), młody żołnierz, próbujący wrócić z wojny do domu. Bezskutecznie.

d47n6eg

Serial dostarcza wielu przykładów nonsensu, jakim jest ludzkie życie w ogóle, a już w szczególności w czasie wojny. Młody żołnierz myli namioty i w rezultacie tej pomyłki trafia na misję, w której od razu ginie. Głupi przypadek, pech, odbiera mu życie.

Wojna z fokstrotem w tle

Niestety serial Clooneya jest zbyt elegancki, a akcja toczy się zbyt wolno, żeby nas porwać. Mamy przecież za sobą takie seriale, jak "Kompania braci" czy "Pacyfik", które wstrząsały realizmem pola walki. Znamy takie filmy, jak "Helikopter w ogniu" czy "Furia", które stawiały nas właściwie w ogniu wydarzeń, na pierwszej linii.

"Paragraf 22" jest przy nich serialem delikatnym i estetycznym. Akcja toczy się niespiesznie, kolory są atrakcyjne, a w tle słychać fokstroty i boogie woogie. To wszystko jest miłe dla oka, ale nie do końca oddaje realia wojny.

d47n6eg

Nie przekonuje nawet współreżyser i producent serialu George Clooney w roli porucznika Scheisskopfa. Aktor znany ostatnio głównie z reklamy ekspresów do kawy otwiera ten serial długą sceną absurdalnej musztry. Nasza uwaga skupia się na nim przez około 5 pierwszych minut, kiedy to ćwiczy swoją kompanię w sposób niedorzeczny. Clooney zagrał to bardzo poprawnie, ale tylko poprawnie. I tak samo w reszcie serialu.

Hugh Laurie - jako jeden z dowódców - na pewno miał dużo więcej pola do popisu jako słynny Dr. House. Miał wprowadzić do "Paragrafu 22" więcej humoru, a wywołuje tylko lekki uśmieszek.

Serial antywojenny

Książka Hellera, opisująca tragifarsę II wojny światowej, stała się przebojem wśród hipisów, którzy w latach 60. uchylali się do służby wojskowej w Wietnamie. Na kampusach uniwersyteckich stała się wtedy dziełem kultowym.

d47n6eg

Niestety, serial Clooneya taki się nie stanie. Dziś też, na całym świecie, postępuje militaryzacja społeczeństw. Powstają - choćby w Polsce - oddziały ochotnicze Obrony Terytorialnej, a młodzież wychowuje się w kulcie wyklętych. Westerplatte ma się stać swoistym centrum wychowania młodzieży w kulcie militariów. Chce się nas przekonać, że wojna jest możliwa i powinniśmy przygotować do niej nasze dzieci.

Seriale antywojenne są więc bardzo na czasie. "Paragraf 22" spełnia swoją rolę, ale tylko połowicznie. Jest - jak w życiu - trochę straszny, a trochę śmieszny, ale w sumie za mało, żebyśmy naprawdę poczuli to w trzewiach.

Clooney ma dobre intencje, ale podaje nam kawę z ekspresu ledwie letnią. Jeśli chcecie komedii wojennej, polecam serial "MASH", albo nasze przygody kanoniera Dolasa ("Jak rozpętałem...").

d47n6eg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d47n6eg