"Fakty" zmiażdżyły nowy system podatkowy PiS‑u. Zaproszeni eksperci załamani
Niecałe 4 minuty. Tyle potrzebował reporter "Faktów", aby podważyć nowy system podatkowy, będący częścią Polskiego Ładu. "Żaden normalny człowiek nie jest w stanie tego sobie policzyć" - mówi w materiale TVN ekspert. W programie pokazano, że nowy system jest skomplikowany, niesprawiedliwy i uderzy w dobrze zarabiających.
10.09.2021 23:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- "Zdecydowana większość zyska, a tylko nieliczni stracą. Miliardy zostaną w portfelach Polaków" - tak premier reklamuje polityczno-wyborczy Polski Ład. Warto jednak policzyć choćby zysk z podniesienia kwoty wolnej czy progu podatkowego i straty wynikające ze zmian w płaceniu składki zdrowotnej - tak Grzegorz Kajdanowicz zapowiedział reportaż "Policzmy się" Krzysztofa Skórzyńskiego.
Na początek reporter "Faktów" TVN zadał proste pytanie doradcy podatkowemu Grzegorzowi Syszowi: czy zmiany w Polskim Ładzie ułatwiają, czy komplikują jeszcze bardziej i tak skomplikowany polski system podatkowy?
- Zdecydowanie. Myślę, że nawet my doradcy podatkowi mamy coraz większą trudność, aby to zrozumieć - odparł ekspert.
Podobnego zdania są przedstawiciele Konfederacji Lewiatan.
"Można by sądzić, że już nie może być gorzej, a jednak rząd pokazuje, że może, i z niezrozumiałym dla nikogo uporem dąży, aby tak było" - czytamy w przedstawionym w programie fragmencie stanowiska organizacji.
- Nie mam poczucia, aby te zmiany przywracały jakąś sprawiedliwość podatkową - mówi w rozmowie z "Faktami" ekspert Lewiatana.
W dalszej części reportażu poproszono czterech ekspertów o pomoc w ustaleniu, kto zyska, a kto realnie straci na nowych zmianach podatkowych PiS.
I tak dla pracowników zatrudnionych na etacie i zarabiających 5 tys. zł brutto nic nie powinno ulec zmianie. Osoby z wynagrodzeniem 4 tys. brutto zarobią nawet kilkanaście zł w skali miesiąca, ale ci wyciągający powyżej 12 tys. brutto dostaną po kieszeni.
"Fakty" przytoczyły słowa Mateusza Morawieckiego, który zapewniał, że nowy system finansowy będzie sprawiedliwy. W kontrze do jego wypowiedzi zaprezentowano tabelę z wyliczeniami, co nowe zasady będą oznaczały dla przedsiębiorców, którzy dziś płacą podatek liniowy (19 proc.). Widać, że im większy dochód, tym ich zarobki spadają.
Przedsiębiorcy płacący podatki inne niż liniowy też stracą.
- Jeśli państwo za rok, za dwa lata będziecie zastanawiać się, dlaczego wszystko jest takie drogie, no to właśnie dlatego, że przedsiębiorcy zapłacili wyższe podatki, po czym wliczyli je w cenę wszystkiego, co nam sprzedają - tłumaczy Samcik.
Konkluzja Krzysztofa Skórzyńskiego była następująca: wszyscy Polacy zarabiający trochę lepiej, stracą mniej lub bardziej. W skrajnych przypadkach bardzo dużo.
Na zakończenie przypomniano, że rząd tylko dla przedsiębiorców proponuje trzy różne formy rozliczania - z różnymi ulgami, składkami zdrowotnymi i podatkami.
- Niech pan premier albo ktokolwiek nam powie, która z tych opcji jest najlepsza. Żaden normalny człowiek nie jest w stanie tego sobie policzyć - rozkłada ręce Maciej Samcik.
Jak przypominają "Fakty", liczące ponad 680 str. nowe prawo podatkowe rząd zamierza poddać pod głosowanie jeszcze we wrześniu.