Eurowizja 2024: największe kontrowersje tegorocznej edycji
Mimo iż Eurowizja to przede wszystkim wielkie święto piosenki i promocja bliskich Europie wartości, to imprezie niemal zawsze towarzyszą kontrowersje i wielkie emocje niekoniecznie związane z muzyką. Nie inaczej jest w tym roku. Jak zapamiętamy 68. Konkurs Piosenki Eurowizji?
Eurowizja 2024: największe kontrowersje tegorocznej edycji
Bambie Thug - mroczna, niebinarna reprezentantka Irlandii, okrzyknięta przez tabloidy współczesną czarownicą, paradujący w stringach fiński DJ i performer Teemu Keisteri znany jako Windows95man, prowokacyjna - zarówno w tytule, jak i scenicznej oprawie - piosenka hiszpańskiego duetu Nebulossa, ale przede wszystkim bojkotowana uczestniczka Izraela, przeciwko której protestowało w Malmö kilkadziesiąt tysięcy osób solidaryzujących się z mieszkańcami Palestyny - to właśnie oni najmocniej podkręcili nastroje wokół tegorocznej Eurowizji.
O kim, o czym i dlaczego było szczególnie głośno podczas 68. Konkursu Piosenki Eurowizji? Tego dowiesz się z naszej galerii.
Luna o przygotowaniach do Eurowizji [CAŁY WYWIAD]
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Eurowizyjna czarownica
31-letnia Bambie Thug, a właściwie Bambie Ray Robinson, która z piosenką "Doomsday Blue" reprezentuje w tym roku Irlandię, najpierw podzieliła rodaków, a potem miłośników Eurowizji. Niebinarna piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów, która ma na koncie trzy albumy, budzi ogromne kontrowersje głównie za sprawą swojego wizerunku.
Bambie, która fascynuje się neopogańskimi wierzeniami, magią, a w swojej twórczości wspiera społeczności LGBTQ+, jest obiektem krytyki przede wszystkim ze strony konserwatywnej części społeczeństwa.
Jej występowi na Eurowizji sprzeciwiała się irlandzka prawica, a mroczne show z pentagramem, zaklęciami i diabelskimi tancerzami, jakie wykonała na scenie w Malmö Arena, oburzyło bardziej wrażliwych, a zwłaszcza katolickich widzów pierwszego półfinału konkursu.
Bambie Thug podpadła także organizatorom. Przeciwna udziałowi Izraela w imprezie i solidaryzująca się z Palestyńczykami artystka została upomniana przez Europejską Unię Nadawców (EBU) za antywojenne hasła (m.in. "Zawiesić broń" i "Wolna Palestyna"), jakie umieściła na swoim ciele w tracie próby generalnej.
Polityczna manifestacja Erica Saade
Organizatorów apelujących do uczestników o powstrzymanie się od politycznych gestów nie posłuchał za to Eric Saade. Szwed libańskiego pochodzenia, który reprezentował Szwecję na Eurowizji w 2011 roku, był jednym z gości pierwszego półfinału. Na scenie wystąpił z wyraźnie widoczną na nadgarstku kefiją, potocznie nazywaną u nas "arafatką", demonstrując tym samym swoje poparcie dla mieszkańców Strefy Gazy.
Europejska Unia Nadawców (EBU) skrytykowała Eric Saade za złamanie regulaminu, jakim był jego polityczny manifest. Organizatorzy w wydanym oświadczeniu przypomnieli, że Eurowizja jest imprezą apolityczną. Jednak wbrew intencjom EBU i w tym roku na Eurowizji nie udało się uciec od polityki. Żeby się o tym przekonać, wystarczyło spojrzeć na ulice Malmö, gdzie odbyły się propalestyńskie manifestacje lub zajrzeć do sieci po komentarze dotyczące występu reprezentantki Izraela.
Bojkot reprezentantki Izraela
Za sprawą trwającej od ponad pół roku odwetowej operacji Izraela w Strefie Gazy, która ściągnęła na jej mieszkańców katastrofę humanitarną, udział tego kraju w tegorocznej Eurowizji od początku budził wielkie kontrowersje. Fani imprezy bezskutecznie wzywali EBU do wykluczenia Izraela, podobnie jak kilka lat temu zrobiono to w przypadku Rosji.
20-letnia Eden Golan ostatecznie zaprezentowała utwór "Hurricane" (którego tekst także budził zastrzeżenia organizatorów i był dwukrotnie zmieniany) podczas drugiego półfinału imprezy i przeszła do dalszego etapu konkursu. Artystka od początku pobytu w Szwecji musiała mierzyć się jednak z otwartą niechęcią zarówno ze strony zgromadzonej w Malmö Arena publiczności, która dawała wyraz swojemu niezadowoleniu zarówno na próbach, jak i w czasie jej czwartkowego występu, dziennikarzy, którzy zadawali jej niewygodne pytania i mieszkańców szwedzkiego Malmö, gdzie w dniu jej występu licznie protestowali na ulicach miasta.
Eurowizja w cieniu propalestynskich protestów
W czwartek 9 maja, kiedy reprezentantka Izraela pojawiła się na scenie, w Malmö odbyły się dwie propalestyńskie manifestacje, w których udział wzięło ok. 30 tys. osób. Twarzą jednej z nich była szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg.
Na ulicach miasta poza demonstrantami sprzeciwiającymi się izraelskiej operacji w Strefie Gazy od początku Eurowizji można było spotkać także wyjątkowo liczne patrole policji, wzmocnione także funkcjonariuszami z Danii i Norwegii.
Ze względów bezpieczeństwa reprezentantce Izraela odradzono wychodzenie z hotelu, a kibicującym jej rodakom i towarzyszącej delegacji władze zaleciły unikanie używania izraelskiej flagi czy innych symboli wskazujących na ich narodowość.
Hiszpania zszokowała widzów męskimi pośladkami
Nie bez echa podczas drugiego półfinału przeszedł także występ hiszpańskiego duetu - Nebulossa, którego twarzą jest 56-letnia wokalistka o pseudonimie Mary Bas. Wybór piosenki o tytule "Zorra", który w języku hiszpańskim stanowi dość wulgarne określenie kobiety lekkich obyczajów, od początku wywoływał niezadowolenie i krytykę m.in. hiszpańskiej prawicy.
Innych, w tym część widzów Eurowizji, "Zorra" zszokowała przede wszystkim w warstwie wizualnej, a to za sprawą towarzyszących artystce na scenie tancerzy, którzy paradowali w samych gorsetach i śmiało wypinali do kamery nagie pośladki.
Eurowizyjne stringi, które przejdą do historii
A skoro już o nagich, męskich pośladkach mowa, to Hiszpanie wcale nie byli pod tym względem pierwsi. Wyprzedził ich fiński DJ i performer Teemu Keisteri, znany jako Windows95man, który w trakcie wtorkowego półfinału 68. Konkursu Piosenki Eurowizji śpiewał w stringach i charakterystycznym t-shircie.
Pikanterii dodawał fakt, że bielizna była cielista, a operatorzy kamer sugerowali swoimi ujęciami, że artysta może być nagi. Zdjęcia rozwiewają jednak wszelkie wątpliwości, 38-letni Fin bieliznę na sobie miał. W czasie drugiego półfinału figi performera stały się nawet przedmiotem żartu prowadzących, kiedy to prezentujące na scenie różne eurowizyjne gadżety Malin Akerman i Petra Mede pokazały także dobrze znane widzom stringi.
Holandia zdyskwalifikowana
W finale Eurowizji 2024 widzowie nie zobaczą Joosta Kleina - reprezentanta Holandii. Decyzją Europejskiej Unii Nadawców artysta został zawieszony. W oficjalnym komunikacie poinfornowano:
"Holenderski artysta Joost Klein nie weźmie udziału w Wielkim Finale tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji. Szwedzka policja zbadała skargę złożoną przez kobietę z ekipy produkcyjnej po incydencie, do którego doszło po jego występie w czwartkowym półfinale. Podczas gdy proces prawny trwa, nie byłoby właściwe, aby kontynuował udział w konkursie".
W dalszej części zapewniono, że wspomniany incydent nie dotyczył żadnego innego wykonawcy ani członka delegacji", wbrew wcześniejszym doniesieniom niektórych mediów. EBU zaznaczyła, że reprezentant Holandii dopuścił się naruszenia regulaminu, w związku z czym został wykluczony z dalszej rywalizacji.