Eurowizja 2024: oddano hołd legendzie. Wypomniano mu porażki. Artur Orzech nie krył zakłopotania
Stałym punktem Eurowizji są nie tylko występy uczestników, ale i wspomnienia poprzednich edycji i ich gwiazd. W trakcie drugiego półfinału 68. Konkursu Piosenki Eurowizji oddano hołd zmarłemu niedawno norweskiemu wokaliście Jahnowi Teigenowi, który w szczególny sposób zapisał się w historii muzycznego konkursu. Artyście wypomniano porażkę, a zaskoczenia taką formą upamiętnienia nie krył nawet Artur Orzech.
W czwartkowym półfinale 68. Konkursu Piosenki Eurowizji na scenie Malmö Arena wystąpili reprezentanci 16 krajów (m.in. Malty, Albanii, Grecji, Belgii, Norwegii, Czech czy San Marino) i troje przedstawicieli państw wielkiej piątki: Francji, Włoch i Hiszpanii, którzy jako współzałożyciele Europejskiej Unii Nadawców mają zagwarantowane miejsce w finale.
Poza prezentacją uczestników widzowie zobaczyli także gwiazdy poprzednich edycji muzycznego konkursu (na scenie pojawiła się m.in. turecka artystka Sertab Erener czy Fin Käärijä ze swoim ubiegłorocznym hitem "Cha cha cha"), a także mieli okazję obejrzeć archiwalne fragmenty eurowizyjnych występów sprzed lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Organizatorzy tegorocznej Eurowizji postanowili także oddać hołd zmarłemu przed czteroma latu norweskiemu artyście Jahnowi Teigenowi, który trzykrotnie brał udział w europejskim konkursie i w szczególny sposób zapisał się w historii imprezy.
Eurowizja 2024: oddali hołd zmarłemu muzykowi. Wypomnieli jego największą porażkę
W 1978 roku Teigen i piosenka "Mil etter mil" ("Mila za milą") nie dostała ani jednego punktu od głosujących w Eurowizji widzów. Malin Akerman, jedna z prowadzących tegoroczną imprezę, nie omieszkała wspomnieć o historycznej porażce Norwega na scenie.
- Na przestrzeni lat widzieliśmy wiele legend, ale niewiele pozostawiło po sobie tak ujmujący ślad, jak norweski piosenkarz Jahn Teigen. Trzykrotnie reprezentował swój kraj i za każdym razem wnosił do tego konkursu coś wyjątkowego - mówiła z przejęciem szwedzka prezenterka, przechodząc następnie do wspomnienia historycznej klapy Norwega.
- Zadebiutował w 1978 roku, zajął ostatnie miejsce z niewybaczalnym zerem, ale to nie powstrzymało Jahna przed powrotem do konkursu. Niestety odszedł w 2020 roku. Norwegia i Eurowizja straciły jedną ze swoich legend - zakończyła Akerman, a chwilę później Petra Mede, druga z gospodyń tegorocznej Eurowizji dodała: - Żegnamy Jahna Teigena, który przez całe życie z dumą nosił zero punktów.
Niefortunne słowa prowadzącej. Nawet Orzech był zakłopotany
Zakłopotania taką formą upamiętnienia norweskiego muzyka nie krył Artur Orzech, który w tym roku relacjonuje dla widzów TVP wydarzenia z Malmö Arena.
- Troszkę nie rozumiem tego szwedzkiego sarkazmu - przyznał dziennikarz. - Bo artysta odszedł, to prawda, ale to taki pomysł, że doceniamy także tych, którzy są na końcu listy -próbował wyjaśnić widzom.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: