Eurowizja 2017: Maria Sadowska nie zostawia na uczestnikach eliminacji suchej nitki. "Jestem załamana"

Wciąż nie milkną echa krajowych eliminacji do Eurowizji. Choć od preselekcji minęło już kilka dni, cały czas głośno dyskutuje się o wątpliwym poziomie zaprezentowanym przez finałową dziesiątkę artystów. Na uczestnikach koncertu suchej nitki nie pozostawiła jedna z jurorek - Maria Sadowska. Wokalistka bez ogródek krytykuje zaprezentowane utwory. Jednocześnie wyraziła ona zadowolenie, że do Kijowa pojedzie Kasia Moś.

22.02.2017 | aktual.: 22.02.2017 09:16

- _Poziom był tragiczny _- takimi słowami Maria Sadowska skomentowała sobotnie krajowe eliminacje do tegorocznej Eurowizji. Jurorka w rozmowie z Wideoportalem nie szczędziła słów krytyki pod adresem wykonawców, którzy wzięli udział w preselekcjach. Przypomnijmy, że konkurs wygrała Kasia Moś. Wokalistka wyprzedziła Rafała Brzozowskiego i Carmell.

- Prawda jest taka, że dobrzy artyści nie chcą brać udziału w Eurowizji. Nie dziwię się kolegom, że nie chcą brac udziału w tym wyścigu, bo sama bym nie chciała - powiedziała Sadowska.

- Amatorzy, którzy wystąpili tutaj pierwszy lub drugi raz w życiu, pokazali, że to nie jest do końca ich miejsce. Potrzebują może jakiś warsztatów. Coś trzeba zrobić, bo Eurowizja poszła do przodu. To nie jest festiwal badziewnej piosenki biesiadnej, co udowadniają inne kraje - dodała.

Maria Sadowska porównała następnie ostatnie występy z utworami ostatnich zwycięzców Eurowizji - Jamalą oraz Mansem Zelmerlowem:

- Świat poszedł do przodu, a my jesteśmy w jakiejś… nie chcę się wyrażać w telewizji.

Sadowska doceniła jednak utwór Kasi Moś. Jurorka przyznała, że to właśnie ta wokalistka była jej faworytką. Dobrze został również oceniony występ Carmell:

- Jej piosenka jako jedyna była nowoczesna. Taka na miarę XXI wieku - podsumowała Sadowska.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)