Zarzucano jej, że "załatwiła" sobie pracę. Dziś Diana Rudnik jest twarzą "Faktów"
Diana Rudnik pięć lat temu dołączyła do grona pracowników TVN, wśród których był jej maż Mariusz Rudnik. Jej przejście z konkurencyjnej Telewizji Publicznej nie obyło się bez przykrości. Z TVP odeszła na znak protestu z kolegami z byłej pracy żegnając się jedynie drogą mailową. W nowej stacji wymawiano jej jednak, że awanse zawdzięcza rodzinnym powiązaniom.
27.06.2021 18:55
Pochodząca z Opola Diana Rudnik karierę telewizyjną rozpoczęła na pierwszym roku studiów. Podjęła pracę w regionalnym oddziale Telewizji Polskiej, gdzie zdobywała pierwsze dziennikarskie szlify. W trakcie studiów przeniosła się do Łodzi, dokąd "zaniosły ją sprawy prywatne". Wyjechała, by być bliżej swojego przyszłego męża.
Tu również znalazła pracę w publicznej stacji. Prezenterką została właściwie przez przypadek: "Miałam sobotni dyżur - wiadomo, frycowe płacą wszyscy nowi dziennikarze. Prezenterka, która powinna przeczytać wiadomości, z jakichś powodów nie dojechała, więc kazano mi usiąść przed kamerą. Pożyczyłam czyjąś marynarkę, w ciągu 15 minut mnie umalowano i... tak to się zaczęło - wspominała potem na łamach "Nowej Trybuny Opolskiej".
W Łodzi Diana Rudnik zaczęła współpracę głównymi programami informacyjnymi TVP. Kiedy przeprowadziła się do Warszawy, postanowiła spróbować sił w pierwszej ogólnopolskiej telewizji komercyjnej. Podpisała umowę z Polsatem, gdzie została reporterką "Informacji", a później "Wydarzeń", które powstały w wyniku połączenia redakcji "Informacji" i "Dziennika" TV4. Odeszła z pracy, kiedy po raz pierwszy została matką.
Po zawodowej przerwie ponownie związała się z TVP, do której wróciła w roku 2006. W ciągu dziesięciu lat prowadząc "Kurier" w TVP3, "Serwis informacyjny" i "Poranek" w TVP Info, program "Celownik" i główne wydania "Wiadomości" w TVP1. W "Wiadomościach" ostatni raz pojawiła się 6 stycznia 2016 roku - dwa dni przed objęciem przez Jacka Kurskiego funkcji prezesa Zarządu Telewizji Polskiej.
Miesiąc później pożegnała się mailowo z kolegami z TVP (będąc jedną z kilkunastu osób, które złożyły wówczas wypowiedzenie na znak protestu przeciwko politycznym zwolnieniom). Chwilę później wstępując w szeregi dziennikarzy konkurencyjnego TVN, by półtora roku później zostać gospodynią głównego wydania "Faktów". "Super Express". sugerował wtedy, że dziennikarka zawdzięcza szybki awans rodzinnym powiązaniom.
W czasie pandemii prezenterka na kilka miesięcy była mniej obecna na antenie TVN, na kilka miesięcy i bez żadnej zapowiedzi znikając z głównego wydania "Faktów" i "Faktów po Faktach". Jednak 26 kwietnia powróciła jako gospodyni wieczornych wydania głównego programu informacyjnego TVN, a stacja nie komentowała jej dłuższej nieobecności.