"Dahmer" przeraża. Prokurator zabrał głos
Wstrząsający serial Netfliksa o zbrodniach Jeffreya Dahmera jest nowym hitem platformy. Hitem bardzo kwestionowanym. Produkcję krytykują rodziny ofiar Dahmera. O serialu wypowiedział się także prokurator, który w latach 90. posłał mordercę za kratki.
Jeffrey Dahmer to jeden z najbardziej przerażających seryjnych morderców, o którym słyszała cała Ameryka. W latach 1978-1991 Jeffrey Dahmer zamordował co najmniej 17 osób. Dwie najmłodsze ofiary miały po 14 lat. Najstarsza 32. Dahmer wpadł 22 lipca 1991 r., gdy niedoszła ofiara uciekła z jego domu i zawiadomiła policję. Funkcjonariusze znaleźli u podejrzanego fotografie przedstawiające poćwiartowane ciała, a w lodówce znajdowała się ludzka głowa.
Ofiarami Dahmera byli młodzi chłopcy i mężczyźni, których zwykle poznawał w gejowskich barach. Zapraszał do siebie, oferując pieniądze za pozowanie do nagich zdjęć, a następnie dosypywał środek nasenny do napoju. Przyczyną śmierci większości ofiar było uduszenie. Dahmer przyznał się do aktów nekrofilskich i kanibalizmu. Często zostawiał sobie "trofea" w postaci czaszek i innych fragmentów ciała, które pieczołowicie konserwował. To pokazuje nowy serial Netfliksa "Dahmer".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak pisaliśmy, serial Netfliksa przeraża, ale wywołuje mnóstwo kontrowersji. A to dlatego, że eksploatuje prawdziwą historię seryjnego mordercy, który z okrucieństwem mordował, gwałcił mężczyzn i chłopców. Rodziny ofiar zarzucają platformie, że dla pieniędzy odnawia ich traumę.
Z kolei zdaniem Michaela McCanna, byłego prokuratora generalnego z Milwaukee, twórcy "Dahmera" fałszywie portretują policjantów jako homofobów i rasistów, którzy mieli ignorować dowody na to, że Jeffrey Dahmer popełnia zbrodnie.
W serialu pokazywane są bowiem nie tylko szczegóły morderstw, ale też to, jak policja traktowała środowiska, z których wywodziły się ofiary. "To właśnie systemowy rasizm i błędy policji pozwoliły jednemu z najgroźniejszych seryjnych morderców w Ameryce mordować przez ponad dekadę w biały dzień" - zaznacza produkcja serialu.
Tymczasem McCann, który w latach 90. doprowadził do skazania Dahmera, twierdzi, że pokazywanie policjantów jako tych, którzy przymykali oko na ofiary Dahmera ze względu na ich kolor skóry i orientację seksualną, jest niedorzeczne. Były prokurator w rozmowie z TMZ komentuje, że Netflix tworzy fikcyjną, antypolicyjną historię z ostrym wątkiem homofobicznym. Jak uważa McCann, zarówno kolor skóry, jak i orientacja seksualna ofiar Dahmera nie miała wpływu na dochodzenia policji.
Zdaniem byłego prokuratora chodziło o to, że "modus operandi", czyli sposób działania Dahmera, był nieoczywisty dla śledczych i dopiero w 1991 r. byli w stanie powiązać zaginięcia mężczyzn z jednym seryjnym mordercą. McCann uważa też, że nie bez znaczenia było to, że ofiarami Dahmera byli mężczyźni. Prokurator stwierdził bowiem, że to w przypadku zaginięć kobiet "rozważano najgorszy możliwy scenariusz".