Byli ministrowie gospodarki obejrzeli skecz Neo‑Nówki. "Miałem łzy w oczach"
Od kilku dni opinia publiczna żyje nowym występem kabaretu Neo-Nówka, który, jak widać, celnie oddał społeczne nastroje. Ostra rozmowa zwaśnionych przez politykę ojca i syna wzbudziła też zainteresowanie polityków, a nawet byłych ministrów. Głos w sprawie zabrali Piotr Woźniak i Janusz Piechociński.
Kto by pomyślał, że w dzisiejszych czasach polski kabaret może mieć jeszcze taką siłę rażenia. Sobotni występ Neo-Nówki emitowany na antenie Polsatu wywołał sporą sensację. Skecz "Wigilia 2022" skupia się na rozmowie ojca i syna po dwóch stronach politycznego sporu. Kabareciarze wprost kpią z wyborców PiS-u i widzów TVP.
- Jesteś taki pożyteczny idiota, oni cię tak w ciula robią, a ty się po prostu dajesz. Oni się bawią, kasę wywalają na lewo. 70 mln wywalili na wybory kopertowe, 2 mld na tępą propagandę w TVP, do tego Ostrołęka, CPK, Turów i inne przewałki. Wiesz, ile za te miliony można by dzieci wyleczyć? A my jak te łosie zbieramy na aukcjach charytatywnych, a rząd ma to wszystko w du.... Później siedzą takie leszcze, jak ty, a oni się za nasze bawią - grzmi kabaretowy syn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Występ Neo-nówki podzielił widownię. Choć w internecie można przeczytać wiele głosów poparcia dla kabaretu, nie brakuje też krytyków. Głos w sprawie zabrał nawet rzecznik PiS. Również dawni ministrowie gospodarki Piotr Woźniak (w latach 2005-2007 na rządów PiS) oraz Janusz Piechociński (w latach 2012-2015 za rządów PO) poruszyli ten temat w rozmowach dla Onet Rano.
- Jestem z zacięciem ekonomistą i naczelnym społecznym statystykiem kraju, w związku z tym mi nie do śmiechu. Oglądałem ten kabaret, ale miałem łzy w oczach, bo zdaję sobie sprawę z katastrofy polskiej polityki, a przede wszystkim gospodarki - powiedział Piechociński.
- Muszę przyznać, że to ordynarne miejscami, więc nie dotrzymałem do końca, ale były wesołe momenty. Na początku trochę powyżej mojego progu wrażliwości się to znalazło, więc nie dosłucham do końca, ale to wszystko dykteryjki - ocenił z kolei Piotr Woźniak.