Bitwa o widza na wszystkich frontach. Nie będzie czasu na życie poza oglądaniem telewizji
Wyciągnęli najcięższe działa i w Polsacie, i w TVN-ie, i w TVP również. Seriali i programów rozrywkowych namnożyło się tyle, że można by siedzieć przed telewizorem i oglądać tylko nowości. Walka gigantów o uwagę widza tej jesieni weszła na wyższy poziom.
Wszystkie największe stacje przedstawiły już jesienne ramówki. Gwiazdy miały okazję wrócić z rajskich urlopów w równie rajskich miejscach, przywdziać kreacje i zaprezentować się na czerwonych dywanach. One pozowały do zdjęć, a stacje prezentowały swoje jesienne nowości. Trudno nie odnieść wrażenia, że programów jest wyjątkowo dużo. Nowe formaty rozrywkowe, nowe seriale, nowe studia telewizyjne, nowe twarze. Hasło "nowość" uderza nas po oczach za każdym razem, gdy włączamy telewizor.
Poligon walki o uwagę widza jest ogromny. A telewizje wytoczyły najcięższe działa. I nie tylko one. Serwisy streamingowe w sieci wyłożyły miliardy (tak, nie miliony), żebyśmy tylko siedzieli przykuci do laptopów i komputerów. Czy będzie czas na życie poza oglądaniem telewizji? Wygląda na to, że nie bardzo.
Strasburger opowiada suchary gejszy
Władcy umysłów, sezon jesień/zima 2018. Na kanapach przed telewizorami robi się powoli gorąco, bo w tv już zaraz zaczną pojawiać się nowości. Pierwszy front otworzy się w sobotę razem ze słynnym ostatnio "Jaka to melodia?" bez Roberta Janowskiego. Za to z Norbim. O 17.30 teleturniej dostanie nowe życie i wcale nie dlatego że będzie nowy prowadzący, studio i część ekipy muzyków. Po niemałym skandalu widzowie będą musieli sprawdzić, jak wypada program bez Janowskiego. Ciekawe tylko, jak długo utrzyma się uwaga widzów.
TVP w tym sezonie przystopowała z nowościami, za to odświeżyła kilka znanych formatów. Lifting przeszło nie tylko "Jaka to melodia?", bo i "Bake off" (Ida Nowakowska z Marceliną Zawadzką jako prowadzące, uczestnikami są dzieci), i "The Voice od Poland 9" z nowymi jurorami. Żegnaj Edyto Górniak, witaj jury z Patrycją Markowską, Michałem Szpakiem, Piotrem Cugowskim i Grzegorzem Hyży. TVP chwali się jeszcze "Rolnik szuka żony", "Alarmem!" i… Festiwalem Muzyki Tanecznej Kielce 2018.
TVN szuka w tym sezonie modelek ("Top Model"), swata nieznajomych ("Ślub od pierwszego wejrzenia") i wysyła swoje gwiazdy do Ameryki Południowej ("Ameryka Express"). Małgorzata Foremniak zapłacze nad niejednym śpiewającym dzieckiem w prawdopodobnie setnej edycji "Mam talent", Magda Gessler zerwie stare kafle w tysięcznej knajpie, a gastronomicznych wrażeń widzowie będą szukać w "Masterchefie". Hubert Urbański rozda kilka milionów, a goście Kuby Wojewódzkiego opowiedzą, jak się je wydaje.
Mocnym graczem w jesiennej bitwie okazuje się Polsat, który sięgnął po niespodziewaną broń. Karola Strasburgera. Ten razem z Piotrem Polkiem, Władysławem Kozakiewiczem, Krzysztofem Hanke i Rafałem Masnym rusza w podróż życia do Azji ("Lepiej późno niż wcale"). Wiedzieliśmy już pierwsze migawki z programu i trzeba przyznać, że Strasburger opowiadający suchary w sercu Azji to coś, czego do tej pory nawet nie śmieliśmy sobie wyobrażać.
Gdy TVN będzie swatał i szukał modelek, Polsat będzie przede wszystkim tańczył z Edytą Herbuś w "World of dance". Będzie też dużo śpiewania w tej stacji, czyli jak na polskim weselu. I jeszcze do tego wszystkiego z Ewą Farną ("Śpiewajmy razem. All Together Now"), więc na horyzoncie majaczą dwa scenariusze: albo damy się wciągnąć, albo będziemy modlić się o koniec sezonu.
W wojnie o widza liczą się wszystkie środki, więc nie tylko nowe gwiazdy i formaty, ale i odświeżone studia programów informacyjnych. Wszędzie ma być "lepiej i nowocześniej". Zobaczcie tylko, jak się o was, drodzy widzowie, biją.
Kulesza szukająca morderców
Jak już damy się porwać Herbuś do tańca, nacieszymy się Joanną Krupą kaleczącą język polski i otrzemy ślinę po wypiekach uczestników "Bake off Junior", przydałoby się stonować emocje jakimś serialem. A tych wykwitło mnóstwo. Królują kryminały, są i produkcje historyczne. Mrok, morderstwa i dużo krwi przede wszystkim w TVN-ie. Do i tak już sporej oferty seriali dołączyły dwa nowe: "Pułapka" i "Pod powierzchnią". I tu też ciężkie działa. W tym pierwszym gra Agata Kulesza, która podobno bardzo nie chce wyjeżdżać do Hollywood, a dostała kilka dobrych propozycji. I tak Kulesza jako pisarka wpląta się w zaginięcie jednej z podopiecznych domu dziecka. Zagadkę zniknięcia dziewczyny będzie rozwiązywała razem z Joanną Kulig. Tą samą Kulig, która ma szansę dostać Oscara na początku przyszłego roku.
Z kolei w "Pod powierzchnią" Magdalena Boczarska, Bartłomiej Topa, Łukasz Simlat i Maria Kowalska będą zdradzali mroczne tajemnice, więc i tu będzie się działo. A kto nie będzie miał dość tego mroku, to przełączy jeszcze na Polsat, bo tam serial kryminalny "Ślad". CWŚ – Centralny Wydział Śledczy i rozwiązywane przez nich zagadki. Tylko kiedy ktoś przebije popularnością słynne: "W11! Stój, bo strzelam"?
Mroki średniowiecza odkryje za to kolejny raz TVP w "Koronie królów". To już inna strona walki o widzów.
TVP czasów Jacka Kurskiego stawia na patriotyzm i opowiadanie o Polsce dawnych lat. Tak więc przygody królów już nie wystarczą. Bo do ramówki dołączy serial "Drogi wolności" (o pilotażowym odcinku pisaliśmy w naszej recenzji). Będzie i "Młody Piłsudski" z Grzegorzem Otrębskim w roli przyszłego marszałka. Ah, jeszcze trzeci sezon dobrze przyjętych "Dziewczyn ze Lwowa". Tu najlepiej widać, że TVP znalazło swój własny przepis na ramówkę. Nieco przykurzoną i ociekającą miłością do przeszłości, ale patrząc na komercyjne produkcje konkurencji to nawet trudno się dziwić.
Polska, karmelowa epoka
Wszystkiego jest więcej. Właściciele stacji telewizyjnych marzą, żebyśmy przykuli się do kanapy. Co można by nazwać już obsesją na punkcie walki o uwagę widza. Stąd tyle tych gwiazd i nowości, odświeżonych formatów i studiów nagraniowych. Wszystko po to, żebyśmy mieli wrażenie, że telewizja pielęgnuje nasze potrzeby rozrywki. A różne badania pokazują, że młodzi od telewizji i produkowanych przez nią np. seriali uciekają. Takie wnioski wysnuto m.in. z badania przygotowanego przez MullenLowe MediaHub, w którym można przeczytać, że w ostatnich 3 latach oglądalność seriali telewizyjnych spadła nawet o kilkadziesiąt procent. Dla przykładu "Klan" musiał rozstać się z 41 proc. widzów.
Ci widzowie odpływają w kierunku swoich laptopów i sięgają po platformy streamingowe. I tam dopiero dzieje się "na bogato". Jeszcze w tym roku (a nie zostało go za wiele) Netflix chce wydać 8 mld dolarów na własne produkcje, co da mu w sumie 700 pozycji. A że Netflix już dawno zrozumiał, że samymi amerykańskimi serialami drogę do serca widzów będzie miał trudniejszą, dołożył mnóstwo nowości z europejskich i azjatyckich podwórek. Polski "1983" w reżyserii Agnieszki Holland, będzie serial po mandaryńsku "Rise of Phoenixes", po norwesku "Maniac", wymieniać można naprawdę długo.
Do tego Showmax: premiera "Vanila Sky" oraz "Monachium" odbędzie się 30 września, "Tajemnice Laketop" zobaczymy na platformie 14 września, a "Wolf Creek" 6 września.
I HBO z „Genialną przyjaciółką”, ale przede wszystkim ze „Ślepnąc od świateł” według Jakuba Żulczyka w reż. Krzysztofa Skoniecznego. A to opowieść o tygodniu z życia warszawskiego dilera. Sam zwiastun narobił wiele szumu w sieci. Serial ma więc dobrą bazę do stania się hitem wśród widzów.
Tą epokę seriali Emily Nussbaum z „New Yorkera” nazwała epoką karmelową. Czas, kiedy seriale można oglądać ciurkiem i praktycznie nie przestawać, a do tego na tacy dostawać komedię, melodramat i całą gamę innych gatunków. I z jednej strony się cieszymy, bo w końcu mamy potężne pole, z którego możemy wybierać to, co nas najbardziej interesuje: czy to będzie fińska opowieść o morderstwie („Karppi”) czy hinduski serial o strażniczce więzienia, w którym grasuje demon („Ghull”). Z drugiej sytuacja wygląda dość beznadziejnie. Konkurencja jest mordercza. Talentów aktorskich nie przybywa. Aktorzy zaczynają się pojawiać w kilku serialach i produkcjach jednocześnie. Kiedy tego wszystkiego będzie nam w końcu za dużo?