Anna Popek raz włączyła nowe "Pytanie na śniadanie" TVP. Tylko się zdenerwowała
Anna Popek przez wiele lat pracowała dla stacji TVP. Kiedy w 2024 r. straciła pracę, przeszła załamanie nerwowe. Nie była na to gotowa. Terapia pomogła jej dojść do siebie. Teraz odważyła się opowiedzieć o tym, co przeżyła.
Prezenterka od 1999 r. (z krótką przerwą) związana była z publicznym nadawcą. Najpierw prowadziła poranny program "Kawa czy herbata", później przyszła pora na "Pytanie na śniadanie", a także talk-show "Świat się kręci". W międzyczasie widzowie mogli oglądać ją również w "Zatrzymaj się", "Po prostu zdrowie" czy "Dzień dobry, Polsko!". Poza tym współtworzyła także: "Załóż się", "Takty Nietakty", "Halo Polonia", Wstaje dzień", "Wielkie Testy TVP".
Jednak w ostatnim czasie większość Polaków kojarzyła ją z programem śniadaniowym Telewizji Polskiej, gdzie prowadziła poranne pasmo wraz z Tomaszem Wolnym. Przez blisko 25 lat pracowała dla publicznego nadawcy, dlatego tak ogromnym ciosem było dla niej rozwiązanie umowy.
- Podpisałam rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, choć gdybym została trzy miesiące dłużej, to weszłabym w okres ochrony. Ale ja już nie chciałam tego przedłużać. Chcę działać, rozwijać się, iść naprzód - wyznaje dziennikarka na łamach gazety "Świat i ludzie".
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: