Analiza ekspertów "Wiadomości". Upolitycznione TVP mówi jednym głosem

Nie jest tajemnicą, że od kilku lat wśród specjalistów wypowiadających się dla "Wiadomości", prym wiodą ci pozytywnie nastawieni do partii rządzącej. Sprawdzono, kto pojawiał się w wieczornym paśmie najczęściej w czerwcu.

"Wiadomości" TVP
"Wiadomości" TVP
Źródło zdjęć: © TVP | TVP
Magdalena Sawicka

Na zlecenie magazynu "Press" Press-Service Monitoring Mediów przeprowadził analizę czerwcowych "Wiadomości". Wynika z niego, że najczęściej pojawiającym się w programie ekspertem był Tomasz Sakiewicz, który wypowiadał się 15 razy (173 sekundy). Nieco dłużej (o 4 sekundy) trwały natomiast komentarze Adriana Stankowskiego, który był jednak zapraszany rzadziej (13 wystąpień). Na podium załapał się, podpisywany jako szef Agencji Informacyjnej, Miłosz Manasterski (145 sekund, 13 występów).

Wśród najczęściej goszczących w "Wiadomościach" ekspertów pojawił się też politolog z Uczelni Łazarskiego - Artur Wróblewski (komentował 11 materiałów) oraz bracia Karnowscy. Michał Karnowski, członek zarządu wydawnictwa Fratria oraz publicysta "Sieci", wypowiadał się 8 razy przez łącznie 100 sekund. Redaktor naczelny "Sieci", Jacek Karnowski, miał o jedno wystąpienie mniej, jednak były one dłuższe o 9 sekund.

Inni zapraszani komentatorzy to: socjolog Henryk Domański, historyk Mieczysław Ryba, publicysta "Dorzeczy.pl" Karol Gac, były dowódca GROM gen. Roman Polko, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz oraz dziennikarz "Sieci" i wpolityce.pl Jakub Maciejewski. Najsłynniejszy wśród czerwcowych ekspertów, "projektant" Christian Paul, pojawił się raz, a wypowiedź gwarantująca do ogólnopolski rozgłos trwała 10 sekund.

Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego, które regularnie monitoruje "Wiadomości", stawia sprawę jasno. "Nikt już nic nie udaje, komentatorzy tak samo. Od 2-3 lat nie pojawia się tam nikt poza takimi komentatorami. To twór propagandowy, ma mówić jednym głosem. Często to ludzie znikąd, mówią straszne rzeczy" – powiedział w rozmowie z "Press".

"Prawicowi dziennikarze uważali, że w ogóle nie są zapraszani, w związku z tym teraz biorą zemstę za tamtą sytuację. W tej chwili mamy w telewizji publicznej odcienie dziennikarzy skrajnie prawicowych i bardzo prawicowych, bo nawet już centrowych się nie zaprasza" – komentuje zastępca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński. Zauważa też, że media po każdej ze stron sceny politycznej, zarówno prorządowe, jak i opozycyjne, zamykają się w swoich bańkach.

Często słyszanym kontrargumentem obrońców "Wiadomości" jest opinia, że w TVN czy Polsacie jest analogiczna sytuacja. Potwierdza to politolożka Anna Materska-Sosnowska. Zauważa jednak, że pomiędzy narracją w telewizji publicznej a prywatnej nie można postawić znaku równości.

"Różnica jest taka, że to stacje prywatne, nieopłacane z abonamentu, a telewizja publiczna powinna być publiczna, a takową nie jest. W Polsce telewizja zawsze była upartyjniona, ale nie przypominam sobie takiego przesunięcia" – powiedziała Materska-Sosnowska.

Prezes Towarzystwa Dziennikarskiego nie ma wątpliwości, że to co się dzieje w TVP, to konsekwentny powrót do praktyk sprzed transformacji ustrojowej. "To propaganda najgorszych czasów PRL-owskich: manipulacje, jednostronne informacje, szczucie na ludzi" – podsumowuje Seweryn Blumsztajn.

Danuta Holecka - prezenterka "Wiadomości"
Danuta Holecka - prezenterka "Wiadomości"© East News
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (164)