Afera w radiowej Trójce. Nikt nie chce zastąpić Wojciecha Manna

Afera w radiowej Trójce. Nikt nie chce zastąpić Wojciecha Manna
Źródło zdjęć: © ONS.pl

12.03.2020 16:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kilka dni temu wyszło na jaw, że z radiowej Trójki zwolniono Annę Gacek. Dziennikarka była związana ze stacją przez całe swoje dorosłe, zawodowe życie. Wkrótce, w ramach protestu, z pracy zrezygnował jej kolega po fachu - Wojciech Mann. Okazuje się, że nikt nie chce go zastąpić.

Zwolnienie Anny Gacek odbiło się szerokim echem w mediach. Dziennikarka o pierwszym zawodowym rozstaniu napisała na swoim instagramowym profilu: "Decyzją Prezes Polskiego Radia - ze skutkiem natychmiastowym - nie ma dla mnie miejsca na antenie Trójki". To zdanie wywołało burzę. Gacek w Trójce prowadziła kilka programów. Jeden wspólnie z Wojciechem Mannem. Dziennikarz zdecydował, że, podobnie jak Gacek, nie stawi się w studiu, by "spotkać się" ze słuchaczami "W tonacji Trójki". Wkrótce stało się jasne, że to więcej niż jednorazowy bunt. Mann porzucił Trójkę na dobre.

Dziennikarz związany był ze stacją przez wiele lat. Już w 2016 r. wspominał jednak o naciskach politycznych i krytykował polskie władze, które miały mieć wpływ na wygląd audycji.

- Ludzie są inteligentni wbrew pozorom. To jest typowy błąd każdej władzy, której się wydaje, że rządzi idiotami i wystarczy troszeczkę tupnąć na nich, przestraszyć i wszystko będzie cacy, Nie, to się tylko odwleka w czasie - mówił wówczas.

Teraz, kiedy już nie pracuje w Trójce, jego autorytet nadal oddziałuje na kolegów po fachu. Mówi się, że Manna nikt nie chce zastąpić. Dziennikarz w piątki prowadził "Zapraszamy do Trójki".

- Nikt nie chce zastąpić Manna - twierdzi anonimowe źródło cytowane serwisie Wyborcza.pl. - To jakby zostać łamistrajkiem albo gnidą. W życiu! Nikt na to nie pójdzie.

- Nie wiemy, co to będzie. Takiej katastrofy jeszcze nie było - to słowa innego rozmówcy.

Ktoś inny wspomina, że wcześniej prowadzenie "Zapraszamy..." było wyróżnieniem. Teraz nie ma chętnego na przejęcie schedy po Mannie. Współpracę zaproponowano pięciu osobom - nikt się nie zgodził.

- Władze radia robią wszystko, żeby słuchalność malała. I spada. Myśmy tu w kosmos latali, taki był poziom, teraz wozem drabiniastym szefostwo podróżuje - czytamy na stronie serwisu "Gazety Wyborczej".

Ponieważ słuchalność spada, dziennikarze mają powody do obaw. Może się zdarzyć, że stacja będzie musiała postawić na duże zmiany, bo inaczej grozi jej upadek. Zwolnienie Gacek i odejście Manna to początek końca?

"Wojciech Mann odszedł z Trójki. Wojtku, jesteś - nigdy w czasie przeszłym - moją najlepszą radiową przygodą. To jest zaszczyt, pracować z Tobą, śmiać się z Tobą, nie zgadzać się (tylko muzycznie) z Tobą, śmigać po najwyższych poziomach błyskotliwości, by Ciebie tam spotkać, by Tobie dorównać. Dziękuję Ci za Twoją propozycję, śmiałą, intuicyjną. Propozycję pierwszej współpracy i każdej kolejnej. Dziękuję za traktowanie mnie jak partnera. Jak we wszystkim równą. Dziękuję za lekcję miłości do radia, do swojej pracy, do swoich Słuchaczy. Gdy wróciłeś z wakacji i zasiadłeś znów za mikrofonem, zobaczyłam w Twoich oczach taką radość, taki entuzjazm, taką niecierpliwość. To dla mnie wielka inspiracja. Twoja decyzja, zrozumiała, łamie teraz tysiące serc. Czy będzie jakimś pocieszeniem, jeśli teraz wyznam Ci, że w sumie to ja nawet lubię Pink Floyd? Dziękuję" - pisała Gacek po odejściu Manna.

Wydaje się, że podobne zdanie o dziennikarzu ma wielu jego kolegów, którzy nie chcą go zastąpić, by nie wyłamać się z tego swoistego strajku.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (290)