PublicystykaZwyciężczyni "Milionerów" zdemaskowała oszusta. Teraz przestrzega inne kobiety

Zwyciężczyni "Milionerów" zdemaskowała oszusta. Teraz przestrzega inne kobiety

O Katarzynie Kant-Wysockiej zrobiło się głośno, gdy w marcu wygrała "Milionerów". Jednak jeszcze na długo przed tym, jak wzięła udział w programie, zdemaskowała internetowego oszusta. Dziś przestrzega inne kobiety.

Zwyciężczyni "Milionerów" zdemaskowała oszusta. Teraz przestrzega inne kobiety
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Urszula Korąkiewicz

01.04.2019 | aktual.: 01.04.2019 22:08

Tematem ostatniego odcinka były oszustwa, którym padają nierzadko samotne kobiety. Nowym sposobem na wyłudzenie pieniędzy jest metoda na m.in. amerykańskiego oficera czy lekarza czy którzy łowią swoje ofiary w sieci i często uwodzą je wyznaniami miłości.

Wśród gości programu była ostatnia zwyciężczyni "Milionerów", Katarzyna Kant-Wysocka, której udało się takiego oszusta zdemaskować. Sprawę opisała najpierw na swoim blogu dobrzewychowana.pl. Goszcząc w programie "Uwaga po uwadze" opowiedziała, jak udało się jej zdemaskować nieuczciwego amanta. Przyznała jednak, że nie dała się oczarować. - Zdecydowanie mu się oparłam – powiedziała.

Znajomość zaczęła się w 2017 r., kiedy mężczyzna zaczął pisać do pani Katarzyny na jednym z serwisów społecznościowych. Pani Katarzyna wykazała się jednak sprytem i umiejętnością trzeźwej oceny sytuacji. Sprawdziła swojego amanta, a przede wszystkim jego zdjęcia w sieci. Jak się okazało, widniejący na nich mężczyzna nie był żołnierzem, a popularnym w latach 80. w Niemczech muzykiem.

Katarzyna Kant-Wysocka postanowiła go zdemaskować. - Stwierdziłam, że się pobawię, żeby zobaczyć jak wygląda ten proceder – mówiła w programie. Zaznaczyła, że ich internetowa znajomość rozwijała się przez kilka miesięcy. - Zaczęłam odpisywać po dwa zdania, on pisał elaboraty o miłości – dodała.

Obraz
© kadr z programu

Kwestia pieniędzy nie wypłynęła od razu. Mężczyzna już zaczął snuć plany o wspólnej przyszłości. Były na tyle daleko posunięte, że rzekomy oficer poprosił nawet panią Katarzynę o rękę. – Mąż o tym wiedział, że piszę z nim, bo chcę go zdemaskować – zaznaczyłana antenie TTV.

Adorator zapewniał, że w Afganistanie zarobił imponującą ilość pieniędzy (miało to być nawet 600 tys. dol), ale w związku z "wojną i terroryzmem" nie może ich przelać. W grę wchodziła przesyłka, którą sfinansować już miała pani Katarzyna.

Obraz
© kadr z programu

Początkowo udało się jej go przechytrzyć – wysłała fikcyjny dowód przelewu. Kiedy ten jednak się zorientował, wielka miłość się skończyła. "Żołnierz" miał napisać swojej wybrance, że zachowała się niegodziwie i nigdy go nie kochała.

Przykład panie Katarzyny był jednak jedynym z pozytywnym zakończeniem. Zaproszone do programu kobiety straciły przez oszustów pieniądze: czy to przez wyłudzaczy udających w sieci oficerów, lekarzy, biznesmanów, czy w innych przypadkach – przez oszustów matrymonialnych, wiążących się z nimi tylko dla pieniędzy. Kwoty, jakie straciły kobiety były różne. Jedna z zaproszonych pań straciła 1500 euro. Jeden z detektywów zaznaczył, że najwyższa kwota stracona przez oszustwo wynosiła nawet 350 tys. zł.

W dyskusji w programie, w której brał udział także Krzysztof Rutkowski podkreślono jednak, że wiele pań często było zaślepionych uczuciem do wybranka. - W momencie gdy pytałem o to czy złożyły zawiadomienie, oburzały się, dlaczego obrażam przyszłego męża – podkreślił Krzysztof Rutkowski.

W dyskusji podkreślono też, że wiele kobiet nie chce się przyznać do tego, że padły ofiarą oszusta i zgłosić tego na policję, bo nie są traktowane przez funkcjonariuszy poważnie. - Jeżeli doszło do popełnienia przestępstwa, żaden policjant nie robi łaski, musi przyjąć zawiadomienie – zaznaczył insp. Mariusz Ciarka. Kobiety, które nie będą czuły, że są w takiej sprawie traktowane odpowiednio, mają prawo do złożenia skargi. Zaznaczył jednak, że należy przede wszystkim uczulać je na taki prodecer, by zachowały większą czujność.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)