O "Squid Game" mówią wszyscy. Polacy mogli nie zrozumieć tej sceny
"Squid Game" to fenomen, o którym mówi cały świat. Południowokoreański serial zadebiutował na Netfliksie prawie miesiąc temu, a cały czas wzbudza wielkie emocje. Widzowie w trakcie kolejnych seansów wypatrują różne smaczki i ukryte znaczenia. Okazuje się, że jedna z najmocniejszych scen, która mogła umknąć uwadze milionów widzów, była pokazana wprost. Ale tylko Koreańczycy odczytali ją właściwie, gdy pojawiła się na ekranie.
13.10.2021 15:46
Chodzi o scenę z drugiego odcinka pt. "Piekło". UWAGA! Poniższe akapity zawierają fabularne spojlery odnośnie pierwszych epizodów "Squid Game". Jeżeli jesteście dopiero przed seansem, radzimy ich teraz nie czytać.
W rzeczonej scenie widzimy Cho Sang-woo, granego przez Park Hae-so, który po opuszczeniu wyspy, gdzie toczyła się mordercza gra, zatrzymuje się w hotelu. Jest zdruzgotany, bo stracił szansę na wygranie gigantycznych pieniędzy i spłacenie ogromnych długów. Chwilę wcześniej nakłamał też matce przez telefon, że jest w zagranicznych delegacji i świetnie sobie radzi. Tymczasem scena w łazience dosadnie pokazuje, że jest wręcz odwrotnie.
Pijany biznesmen wszedł w garniturze do wanny z wodą i dalej wlewał w siebie alkohol. Przeciętny widz pomyśli sobie, że Sang-woo chce po prostu zapić smutki. Ale Koreańczycy oglądający "Squid Game" od razu wychwycili kluczowe ujęcie.
Zanim kamera ukazała bohatera w wannie, na moment zatrzymała się na palniku ustawionym obok w łazience, na którym coś leżało i wyraźnie się dymiło. Dla Koreańskich widzów przekaz był jasny – Cho Sang-woo chciał popełnić samobójstwo.
Okazuje się, że w Korei Południowej samobójcy całkiem często decydują się na taką metodę – kładą brykiet na palnik gazowy i zaczynają go palić w małym, niewentylowanym pomieszczeniu. Sang-woo "znieczulał się" więc alkoholem, czekając, aż się udusi w hotelowej łazience.