Zlot fanów seriali "W1"1 i "Detektywi"

"Dzięki fanom mamy Telekamerę. Dla nich każdego dnia scenarzyści wymyślają, ubarwiają to, co przynosi życie. Znam każdy z 1500 odcinków "W-11" i "Detektywów", każdą opowiedzianą historię" - przyznaje Krystyna Lasoń, producentka.

Na krakowskich Błoniach spotkali się twórcy, aktorzy oraz miłośnicy dwóch seriali "W-11. Wydział śledczy" oraz "Detektywi".

Zlot fanów seriali "W1"1 i "Detektywi"
Źródło zdjęć: © AKPA

14.09.2009 13:38

Okazja - piąte urodziny. To był jednocześnie pierwszy zlot fanów produkcji realizowanych nie gdzie indziej, jak na ulicy Pomorskiej właśnie w Krakowie.

Oba TVN-owskie seriale są niezwykłe jeszcze z jednego powodu. Aktorzy, to byli policjanci. Zachowali własne nazwiska i stopnie. Specjalnie dla swoich fanów opowiadali historie zakulisowe produkcji, chętnie pozowali do zdjęć i bez grymasów rozdawali autografy. A jeszcze niedawno byli jednymi z najlepszych policjantów w swoich jednostkach, dziś jak przyznaje rzecznik małopolskiej policji, Dariusz Nowak:

"Koledzy świetnie odnaleźli się na planie i zobaczyli, że praca przed kamerą oraz kontakt z mediami nie jest taki straszny, jak go malują. Przede wszystkim stali się swojego rodzaju wizytówką policji. To do nich niejednokrotnie zwracają się ludzie z prośbą o pomoc, to oni często jako pierwsi podejmują interwencję. I choć takiego wydziału, jak W-11 nie ma w rzeczywistości, to sprawy które podejmują wydarzyły się naprawdę. Oczywiście film ma ograniczony czas na rozwiązanie zagadek, ale zawsze i to jest ważne winni ponoszą karę".

Niektórzy, jak Anna Potaczek, Joanna Czechowska czy Maciej Dębosz z "W-11" połknęli bakcyla aktorstwa, a nawet pracują nad realizacją scenariusza. "Nasi dokumentaliści są fenomenalni. Zdarzają się nam sprawy, które prowadziliśmy będąc w czynnej służbie. Wtedy pracujemy nad realizacją takich odcinków, bo doskonale znamy realia. Najtrudniej jest jednak na nowo przeżywać związane z nimi emocje. Serial jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Chciałam coś w życiu zmienić i udało mi się" - mówi Anna Potaczek.

Jeden z partnerów Anny, Maciej Friedek po wypadku, któremu uległ podczas jednej z akcji, nie odzyskał pełnej sprawności i odszedł do biura detektywistycznego. Kiedy walczył o życie w szpitalu, widzowie telefonowali do TVN-u i do małopolskiej policji mówiąc, że chcą oddać dla niego krew. Teraz, po rehabilitacji, razem z Marzeną Fliegel stanowią trzon serialu "Detektywi". Ale los wiedział co robi. Znów fikcja splątała się z rzeczywistością. Maciej poznał na planie serialu Karolinę Lutczyn. "To prawda. Wszystko zaczęło się od przyjaźni, a w lipcu tego wzięliśmy ślub. Nie było łatwo, ale udało nam się, bo publicznie nie opowiadamy o naszym uczuciu. Dziś na Błoniach są dzieci Maćka. Mamy ze sobą świetny kontakt" - zdradza aktorka.

"Oni jeszcze wciąż się łudzą, że wrócą do policji" - żartuje dyr. Edward Miszczak. I rzeczywiście jeden z nich, największy twardziel, Jakub Gęsiarz dwa lata temu postanowił wrócić do pracy w policji. Czy potrzebował naturalnej adrenaliny?

"Niech ten powód pozostanie mój. Wróciłem do Częstochowy i nadal pracuję w wydziale kryminalnym. Czasami, kiedy przyjeżdżam na miejsce zdarzenia zdarza się, że koledzy rozglądają się, czy przypadkiem gdzieś nie ma kamery. Ale jest coś jeszcze. Okazuje się, że prawdziwi przestępcy oglądają "W-11" i serial cieszy się wśród nich dużą sympatią. Kiedy proszą mnie o autograf, mówię, że daję ale jedynie na protokole zatrzymania" - zdradza Jakub Gęsiarz.

Na Błoniach nie zabrakło pokazów pirotechnicznych, akcji antyterrorystycznych oraz tresury psów. Każdy mógł też wykonać na pamiątkę odciski palców, poddać się charakteryzacji oraz zasiąść za kierownicą nieoznakowanego radiowozu. Funkcjonariusze policji opowiadali również o specyfice swojej pracy i niektórych metodach działania. Oczywiście tych, które mogli ujawnić.

O muzyczną oprawę zadbał Jay Delano, zespół Audiofeels, tancerze z show "You can dance" i Kasia Kowalska.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)