Zdradził kulisy "1 z 10". Mówił o zachowaniu pani Sylwii
Ile trwają nagrania? Jak często można próbować wystartować w "Jeden z dziesięciu"? Czy Tadeusz Sznuk i pani Sylwia są chętni do rozmów z uczestnikami teleturnieju? Co znajduje się w torbie, którą finaliści otrzymują na koniec programu? Między innymi na takie pytania odpowiedział jeden z uczestników najnowszej edycji i finalista z 2018 r.
"Jeden z dziesięciu" to odpowiednik brytyjskiego formatu "Fifteen to One", który wyjątkowo dobrze przyjął się w Polsce. W czerwcu minęło 29 lat od emisji pierwszego odcinka, dzięki czemu jest to najdłużej nadawany i wciąż produkowany teleturniej w polskiej telewizji. Od samego początku prowadzącym jest Tadeusz Sznuk, choć przed laty były próby zastąpienia go kimś innym.
Co jakiś czas pojawiają się głosy, że przez pogarszający się stan zdrowia Sznuka kolejne edycje "Jeden z dziesięciu" stają pod znakiem zapytania. - Pan Tadeusz skończył 80 lat. Nie można oczekiwać, że ktoś będzie okazem zdrowia w tym wieku. Ale z tego, co ja widziałem ostatnio, to pan Tadeusz trzyma się świetnie. Nie można powiedzieć, że coś mu dolega - wyznał w rozmowie z Plejadą Zbigniew Śliwiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magister inżynier elektryk i prywatny przedsiębiorca z Topolnic koło Pułtuska już dwukrotnie wystąpił w teleturnieju Sznuka. Pierwszy raz w 2018 r. doszedł do finału. Za drugim razem (17. odcinek najnowszej serii) poszło mu gorzej, ale nie zraziło go to do kolejnych prób. Uczestnicy mogą bowiem wracać do "Jeden z dziesięciu", ale dopiero po upływie czterech lat.
Śliwiński zdradzając kulisy programu, wyznał, że w studiu panuje "bardzo rodzinna i serdeczna atmosfera". - Pan Tadeusz Sztuk jest osobą tak ciepłą i życzliwą, że nagrania nie są stresujące - mówił uczestnik.
- Jednego dnia czasami udaje się nagrać nawet kilka rozgrywek i jeżeli trafi się na rozgrywkę kręconą w drugiej części dnia, to może zdarzyć się jakieś opóźnienie. Na pewno te dwie godziny trzeba przeznaczyć — jeszcze jest do tego charakteryzacja, makijaż, szkolenie, podpisywanie dokumentów RODO itd. - opowiadał.
Śliwiński zdradził, że o ile z panem Sznukiem da się czasem zamienić kilka słów, tak pani Sylwia od wręczania nagród tylko wchodzi i wychodzi. - Nie widziałem, żeby z kimś rozmawiała - wyznał finalista z 2018 r., który dostał od niej torbę z robotem kuchennym, kubkiem, długopisem i zegarkiem. - To właśnie ten przedmiot jest powodem do dumy. To pamiątka z finału - dodał.
Gośćmi najnowszego odcinka "Clickbaitu" są Kamila Urzędowska (pięknie malowana Jagna z "Chłopów") oraz Jan Kidawa-Błoński (reżyser sequela kultowej "Różyczki"). Na tapet wzięliśmy też: "Kosa", "Horror Story", "Imago", "Freestyle", "Święto ognia" i "Tyle co nic", czyli najciekawsze filmy 48. festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.