Żartują z ukraińskich dzieci. Tak nikczemnych słów jeszcze nie było
Kiedy w Ołeksandriwce odkrywane są makabryczne zbrodnie, jakich Rosjanie dopuścili się na malutkich dzieciach, za tragiczną sytuację w Ukrainie państwowa TV oskarża USA. Tak haniebnych słów jeszcze nie było.
Rosyjskim propagandystom udaje się niełatwa sztuka. Na każdą, nawet najbardziej niedorzeczną wypowiedź, za chwilę przypada jeszcze większy stek kłamstw i nikczemnych insynuacji. W programie "60 minut" Jewgienija Popowa przekroczono kolejną granicę.
O sprawie pisze Julia Davis – niezmordowana ekspertka od rosyjskiej propagandy, która o początku wojny w Ukrainie pokazuje, do czego zdolne są media kontrolowane przez zbrodniczy reżim.
We fragmencie, który trafił na jej Twittera, można posłuchać skandalicznych słów dziennikarza Andriej Sidorczik i prowadzącego program Jewgienija Popowa.
- Amerykańskie dzieci głodują - zaczął Popow. - A ukraińskie dzieci dostają pociski i bomby, które w jakiś sposób mają je chronić - podchwycił Sidorczik, który od razu dodał:
- Nie mają ojców, domów, ich kraj jest zrujnowany. Nie mają nic, co posiadają amerykańskie dzieci, to właśnie kraje Zachodu zafundowały Ukraińcom.
- Ale będą miały McDonalda! - znów wtrącił się gospodarz "60 minut".
- Tak, ale spalonego w wyniku tego, co się teraz tam dzieje - dodał zadowolony z siebie Sidorczik.
Przypomnijmy, że to nie kraje Zachodu najechały suwerenną Ukrainę, a w wyniku napaści Rosji zginęło wedle ostrożnych szacunków blisko 250 dzieci. To na pewno nie koniec, bo kolejne zbrodnie wychodzą na jaw.
"Ołeksandriwka w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy to nowa Bucza" - oznajmiła niedawno Ludmyła Denisowa. Ukraińska rzeczniczka praw człowieka poinformowała, że rosyjscy żołnierze gwałcili tam małe dzieci i niemowlęta.
Śledź też wydarzenia w Ukrainie w naszej RELACJI NA ŻYWO