Kolejny skandal z rosyjską dziennikarką. "Jest agentką Putina"

Nie milkną echa po proteście Mariny Owsiannikowej. Rosyjskiej dziennikarki, która w propagandowej telewizji pokazała antywojenny transparent. Przez "kolegów" z redakcji została oskarżona o zdradę i szpiegostwo. A w Ukrainie ma opinię funkcjonariuszki rosyjskiej Służby Bezpieczeństwa. Wszystko przez wypowiedź dla włoskiej telewizji.

Marina Owsiannikowa zamierzała odejść z pracy od początku wojny
Marina Owsiannikowa zamierzała odejść z pracy od początku wojny
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

28.03.2022 | aktual.: 28.03.2022 12:08

Marina Owsiannikowa, redaktorka kanału Rossija 1, stała się bohaterką całego świata, gdy 14 marca wieczorem wparowała do studia w trakcie głównego wydania programu informacyjnego. Kobieta stanęła za prezenterką głoszącą rosyjską propagandę i przez kilka sekund pokazywała antywojenny transparent. Redaktorka została natychmiast aresztowana. Przesłuchanie trwało 14 godzin, po czym została wypuszczona na wolność i musiała zapłacić jedynie 30 tysięcy rubli (1,2 tys. zł) kary administracyjnej.

Owsiannikowa oczywiście straciła pracę i boi się o swoją przyszłość w Rosji, której jednak nie zamierza opuszczać. - Jestem patriotką i myślę, że ludzie tacy jak my służą naszemu krajowi. Wiele osób właśnie teraz emigruje, ale jeśli wszyscy rozsądni, wykształceni, przygotowani ludzie wyjadą z Rosji, jaka przyszłość czeka nasz kraj? – mówiła we włoskim talk show "Che Tempo Che Fa".

Była redaktorka zdradziła, że zamierzała odejść z propagandowej telewizji "od pierwszego dnia rosyjskiej inwazji". - Myślałam o wyjściu na ulice, by zaprotestować z wieloma ludźmi, którzy znaleźli się w różnych miastach Rosji, ale ryzyko więzienia na karę do 15 lat i niemożność pokazania transparentu uczyniły tę akcją bezużyteczną – tłumaczyła Owsiannikowa, która postanowiła wtedy wykorzystać swoją pozycję do przeprowadzenia skuteczniejszego protestu.

- Pisałam po angielsku, aby ludzie Zachodu zrozumieli, że Rosjanie są przeciwko wojnie, i po rosyjsku, aby widzowie zrozumieli, że nie wierzą w propagandę – mówiła dziennikarka, która powoływała się na niezależny sondaż. Według badania 50 proc. Rosjan jest przeciwna wojnie w Ukrainie. Jej zdaniem druga połowa jest "zastraszana przez propagandę".

- Do tej pory w telewizji nadawane są przez cały dzień programy o Ukrainie jako kraju nazistowskim, produkującym broń chemiczną przeciwko Rosji… Ta ciągła propaganda wyprała mózgi prostym umysłom – tłumaczyła Owsiannikowa, która przez byłego szefa została oskarżona na wizji o szpiegostwo na rzecz Brytyjczyków. A Ukraińcy uważają, że jest agentem FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej).

Wszystko przez jej słowa o "rusofobii" panującej na świecie i zwykłych ludziach w Rosji, którzy cierpią przez sankcje nałożone przez zachodnie państwa po rozpoczęciu wojny przez Putina.

- Rusofobia na świecie osiągnęła bardzo wysoki poziom. Ale nie zapominajmy, że sankcje dotyczą nie tylko oligarchów, ale przede wszystkim ludności, także klasy średniej, czyli tych, którzy przeciętnie są zorientowani na Zachód, ale teraz czują się zdezorientowani. Ta sytuacja może prowadzić do odwrotnej reakcji. Musimy znaleźć dialog między Rosją a Zachodem i myślę, że może on przechodzić przez kulturę – tłumaczyła Owsiannikowa, która zdaniem niektórych ukraińskich komentatorów powiela propagandową narrację Kremla o "złym Zachodzie" i cierpiących Rosjanach.

Wybrane dla Ciebie