Zakaz kontaktów seksualnych. Producentka o kulisach show Netfliksa
Po międzynarodowym, ogromnym sukcesie pierwszego sezonu randkowego show "Too hot to handle" Netflix stanął przed wyzwaniem. Jak to powtórzyć? Cała produkcja mogła wysypać się przez jednego uczestnika.
"Too hot to handle" to budzący niemałe emocje format Netfliksa. Show polega na tym, że dziesięcioro nieświadomych zasad programu uczestników trafia do rajskiej willi. Są przekonani, że przez następne kilka, kilkanaście dni będą imprezowali i korzystali z życia pełnymi garściami. Wszyscy są singlami, więc w domyśle mają połączyć się w pary i randkować. Po kilku godzinach dowiadują się, że chodzi o coś zupełnie innego. Lana (sztuczna inteligencja) informuje ich o zakazie jakichkolwiek kontaktów seksualnych. Wszystkie zbliżenia karane są finansowo.
Pierwsza odsłona show była potężnym sukcesem Netfliksa. Przeszło 100 mln użytkowników obejrzało, jak 10 singli stara się stworzyć prawdziwe relacje, a nie tylko czerpać z pożądania. Produkcja stanęła przed niemałym wyzwaniem, by w tajemnicy nakręcić drugą część "Too hot to handle". Jak to wyglądało w praktyce, zdradziła jedna z producentek.
Amelia Brown, producentka "Too hot", zdradziła szczegóły pracy przy drugim sezonie w rozmowie z portalem Refinery29. - Potrzebowaliśmy bardzo atrakcyjnych, odważnych na flirt singli, a trudno wyobrazić sobie, by ktoś chciał zgłosić się do takiego programu, gdzie główną zasadą jest brak kontaktów seksualnych - przyznała.
Produkcja wymyśliła, że będzie reklamować nowe show - "Parties in Paradise". Ogłoszono dwa castingi, firma PR-owa jednej z gwiazd "Love island" informowała też o nowej produkcji, by uwiarygodnić format.
Brown komentuje, że uczestnikom nigdy nie zdradzano szczegółów dotyczących produkcji, by nie zaliczyć wpadki. Wiedzieli tylko tyle, że chodzi o imprezowanie w egzotycznych krajach, na luksusowych łodziach, a wygra ta osoba, która będzie się odnajdywać w tym gronie najlepiej.
Jeden z uczestników prawie odkrył podstęp. Marvin Anthony był podejrzliwy i nie chciał wierzyć, że "Parties in Paradise" to prawdziwe show. Pojawił się na wyspie na Bahamach, gdzie produkcja już tworzyła plan zdjęciowy i zobaczył wszystkich pracowników w koszulkach "Parties in Paradise". To rozwiało wszystkie jego obawy.
Tajemnica się nie wydała. Uczestnicy byli w szoku, gdy po kilku godzinach od przyjęcia ich do willi, ogłoszono, że tak naprawdę biorą udział w "Too hot to handle" i od tej pory mają zakaz uprawiania seksu czy całowania się.
- Trzeba było wszystkim zmienić umowy. Z uwagi na prawo. Wszyscy zadeklarowali w końcu, że będą brali udział w czymś innym. Musieliśmy z każdym to omówić i prosić, by nie rezygnowali. Na szczęście, przez to że pierwsza część była tak dobrze odebrana, nie chcieli uciekać - komentuje producentka.
Pierwsze 4 odcinki "Too hot to handle" są już dostępne na Netfliksie. Kolejne, w tym finałowy, pojawią się 30 czerwca.