Wzruszająca historia Wojciecha z "Sanatorium miłości". Poszedł do programu, by odnaleźć córkę

Wzruszająca historia Wojciecha z "Sanatorium miłości". Poszedł do programu, by odnaleźć córkę
Źródło zdjęć: © ONS.pl

30.05.2020 17:47, aktual.: 30.05.2020 18:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojciech Stankiewicz wziął udział w programie "Sanatorium miłości" nie tylko po to, by znaleźć swoją drugą połówkę. Angaż w show TVP miał być próbą odnalezienia córki, z którą kontakt urwał mu się lata temu. Sytuacja do dziś doprowadza go do łez.

Wojciech Stankiewicz nie znalazł szczęścia w "Sanatorium miłości", choć nie to było dla niego najważniejsze w czasie pobytu w Ustroniu. Głównym powodem, dlaczego zgłosił się do programu TVP, była chęć odnalezienia córki Katarzyny, która odwróciła się od niego, gdy ten rozwiódł się z jej z matką. Po jego drugim ślubie całkowicie urwała kontakt. Wojciech miał okazję na specjalne wystąpienie, w którym apelował do córki, by się do niego odezwała, jeśli będzie to oglądać.

- Przyszedłem do programu, żeby pokazać się mojej córce. Niech zobaczy swojego ojca! Kasiu, ja cię kocham! Odezwij się do mnie! - płakał przed kamerami w ostatnim odcinku.

Po nagraniu przez kilka dni targały nim różne emocje. Z jednej strony chciał już zobaczyć gotowy odcinek, z drugiej rozważał wycofanie tej wypowiedzi. - Dziś żałuję, że nie poradziłem sobie z emocjami. Zdradziłem przed milionami telewidzów powód, dla którego przyszedłem do tego programu - mówił tygodnikowi "Rewia" 72-latek.

Po emisji finałowego odcinka nie wychodził przez kilka dni z domu. W rozmowach telefonicznych ze znajomymi tłumaczył się, że przerosły go konsekwencje popularności i czuł się przygnębiony.

15 lat temu Wojciech Stankiewicz rozwiódł się z pierwszą żoną, z którą ma córkę Katarzynę. Dziewczyna nie mogła pogodzić się z rozstaniem rodziców. Przez lata próbował się odzywać, ale ona coraz bardziej się od niego odcinała i urywała kontakt. O tym, że skończyła studia, dowiedział się od znajomych.

- Początkowo miałem żal do niej. Potem, z każdym kolejnym rokiem, obwiniałem już tylko siebie - powiedział. Gdy kilka lat temu przeszedł na emeryturę, postanowił ją odnaleźć za wszelką cenę. Jednak nie zdradza, czy mu się to udało.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także