Wystąpili razem w "Sprawie dla reportera". Teraz Minge spiera się w sieci z Kaszewiakiem

Wygląda na to, że najbliższy odcinek programu Elżbiety Jaworowicz będzie emocjonował nie tylko widzów, ale i "ekspertów TVP". Do "Sprawy dla reportera" została zaproszona Ewa Minge, która starła się na wizji ze znanym prawnikiem, a ich kłótnia przeniosła się do internetu.

Ewa Minge i Piotr Kaszewiak poróżnili się w programie "Sprawa dla reportera"
Ewa Minge i Piotr Kaszewiak poróżnili się w programie "Sprawa dla reportera"
Źródło zdjęć: © AKPA

Choć "Sprawa dla reportera" jest najdłużej nadawanym programem interwencyjnym na antenie, w ostatnich latach stał się karykaturą samego siebie. Zamiast realnie rozwiązywać problemy zwykłych ludzi, stał się tubą promocyjną dla rzekomych "ekspertów" pokroju Tamary Gonzales Perei. Dawna gwiazdka stacji niedawno grając przed kamerami na bębnie, chciała pomóc kobiecie zmagającej się z powikłaniami po przejściu udaru.

Praktycznie w każdym odcinku Elżbieta Jaworowicz zaprasza do siebie celebrytów. W najbliższym zobaczymy Ewę Mingę, która zgodziła się, ponieważ jak twierdzi, temat przemocy domowej był jej "bliski i szczególnie ważny".

"Zszokowała mnie nie historia upokarzanej, poniżanej kobiety przez swojego męża, znęcanie się ojca nad dzieckiem, ale reakcja prawnika, eksperta. Chcąc pomóc, w dobrej wierze, występując w roli eksperta, pełen emocji wypowiedział swoje zdanie na temat winy tejże. Wina była taka, ze kobieta składała doniesienie na prokuraturę, mąż dostawał zakaz zbliżania i zarzuty, po czym kobieta za jakiś czas wszystko wycofywała. [...] Szczerze mnie zagotowało, bo ten, kto nie był w podobnej sytuacji, nie ma świadomości, ze większość kobiet, wobec których stosuje się przemoc, milczy nie z miłości, a ze strachu" - napisała Ewa Minge.

Prawnik Piotr Kaszewiak, który jest stałym ekspertem "Sprawy dla reportera", odniósł się do zarzutów projektantki mody, a od niedawna również autorki książki "Gra w ludzi". Uderzył w nią, zarzucając jej chęć wypromowania swojej książki.

"Powinna się wstydzić osoba, która promuje siebie, swoją nową książkę i sprzedaż sukienek wykorzystując do tego krzywdę ofiary przemocy domowej i manipulując cudzymi wypowiedziami, przypisuje ich autorom nieprawdziwe intencje" - oświadczył mecenas.

Na udowodnienie swojego stanowiska jeszcze przed emisją odcinka, w którym oboje brali udział, Kaszewiak zacytował dokładnie swoje wypowiedzi sprzed kamery.

"Niestety osoby takie jak pani, które tkwią wiele lat w przemocowym małżeństwie, robią straszliwy błąd, który ja rozumiem, ale musimy tutaj przestrzec - jeśli mam do kogoś apelować, to do kobiet, które dzisiaj słuchają o pani losie po latach. Te sprawy wszystkie były umarzane, ale prokurator orzekał wcześniej zakaz zbliżania się męża do pani, był nakaz eksmisji, ale niestety za każdym razem, gdy prokuratura coś zrobiła, gdy policja coś zrobiła, pani wierzyła, że mąż już teraz będzie dobrym mężem, składała korzystne dla niego zeznania i sprawy upadały" - miał powiedzieć prawnik.

To właśnie w kwestii przekonań i intencji ofiary przemocy domowej nie zgadzają się ze sobą Minge i Kaszewiak. Prawnik twierdzi, że z uzyskanych przez niego akt sprawy, jak i rozmowy telefonicznej z bohaterką odcinka wynika, że kobieta wierzyła w skruchę męża i wielokrotnie mu wybaczała.

"[...] pani jako ofiara przemocy ciągle przez te wszystkie lata liczyła, że to się uda naprawić, a kolejny ranek wygadał tak (tu pokazuję fotografie): potłuczone szafki, rozbity kopnięty telewizor, zerwane firanki - mąż odwieziony na izbę wytrzeźwień. Co z tego, że panią kopnął jednego dnia - dwa dni później przyszedł z kwiatami i przeprosił panią" - przemawiał przed kamerą Piotr Kaszewiak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tymczasem projektantka mody uważa, że kobieta bita przez męża wycofywała zeznania ze strachu. "Nikt nie zapytał jej, dlaczego zmieniała to zdanie, tylko diagnoza szczęśliwego człowieka. Kobieta potwierdziła moją tezę: 'groził mi, ze jak nie zmienię zeznań, to mnie zabije, wyląduje kilka metrów pod ziemią, zniszczy mi życie, bałam się'" - napisała Ewa Minge.

Dlatego między gośćmi "Sprawy dla reportera" doszło do sporu na wizji. Minge miała przerwać wypowiedź prawnika słowami: "co Pan tu wyprawia?". A Kaszewiak dalej pouczał widzów, aby bezwzględnie reagowali na przemoc i odcinali się od jej sprawców. Czy na antenie TVP w pełni zobaczymy ten spór? Okaże się to podczas czwartkowej emisji.

Źródło artykułu:WP Teleshow
sprawa dla reporteraewa mingeprzemoc domowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)