Wymazali nie to serduszko! Zabawna wpadka TVP
Wygląda na to, że redaktorem TVP "zamazywanie" serduszek w materiałach weszło mocno w krew. Nawet jeśli nie jest to serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a plakat organizacji pro-life.
27.02.2021 22:19
Widzowie TVP na pewno zauważyli, że telewizja publiczna ma alergię na logo fundacji Jurka Owsiaka. Wystarczy przypomnieć sprawę zamazanego serduszka podczas wywiadu z posłem PO Arkadiuszem Myrchą z 2017 r. albo świąteczne wydanie "Wiadomości", gdzie serduszko na ubraniu rozmówczyni nadającego z USA Rafała Stańczyka także "wyparowało" w tajemniczych okolicznościach.
W pierwszym przypadku TVP wyjaśniło, że chodziło o "niebezpieczeństwo kryptoreklamy", a w drugim "przesłonięcie znaku handlowego". Mówiło się też, że serduszko WOŚP miało być przyczyną usunięcia z anteny TVP Poznań pogodynki Patrycji Kasperczyk.
Ale jak wytłumaczyć to, co wydarzyło się w publikacji na stronie łódzkiego oddziału TVP?
Artykuł "Nie zatrzymał się przed STOPEM. Zderzył się z fordem, który przewrócił się na bok" ilustruje zdjęcie z miejsca zdarzenia. Widzimy na nim przewrócone auto, strażaków, policjantów i gapiów. Jednak uwagę zwraca przede wszystkim "bohater" drugiego planu - billboard na jednym z budynków.
Znajduje się na nim biały plakat, na którym powinno być widać kobiece łono w kształcie serca, a w środku nienarodzone dziecko. Plakaty Fundacji Nasze Dzieci, która sprzeciwia się aborcji, pojawiły się w polskich miastach mniej więcej w momencie, kiedy odbywały się protesty w reakcji na wyrok TK.
Kłopot w tym, że na zdjęciu wspomniane serce zostało zapikslowane w programie do obróbki zdjęć. Jaki był tego powód? Być może, jak dworują sobie internauci, redaktorzy zrobili to odruchowo, z rozpędu. Trudno bowiem podejrzewać TVP o sabotowanie kampanii o takiej treści.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że autorką wzoru, jaki pojawił się na billboardach w całym kraju, jest rosyjska artystka Jekaterina Głazkowa, która sprzeciwia się zakazowi aborcji.
"Zdecydowanie nie zgadzam się i jestem przeciwna tej idei. Obrazek został narysowany jako uosobienie radości macierzyństwa, ale nie macierzyństwa przymusowego, w którym nie ma mowy o żadnej miłości i radości" - pisała na Instagramie.
Kilka lat temu swój wzór udostępniła do sprzedaży na tzw. mikrostocku, gdzie można umieścić swoje prace, a dowolna osoba może kupić je za niewielkie pieniądze i wykorzystać. Tak zrobiła właśnie Fundacja Nasze Dzieci.