Wpadka w "Jeden z dziesięciu". Niemożliwe, że kucharz tego nie wiedział
15.04.2022 09:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Udział w teleturnieju niekiedy boleśnie obnaża braki podstawowej wiedzy uczestników. Czasami stres odbiera im mowę i zapominają nawet o rzeczach ze swoich dziedzin. Takiej sytuacji doświadczył pan Sebastian w ostatnim odcinku "Jeden z dziesięciu".
Pomimo stałej i powtarzalnej formuły teleturniej "Jeden z dziesięciu" już od 28 lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Do programu prowadzonego przez Tadeusza Sznuka chętnie zgłaszają się miłośnicy wiedzy wszelakiej. Jednak by trafić do finału słynnej gry, trzeba wykazać się nie tylko szeroką znajomością różnorodnych tematów, ale też opanowaniem. Tylko wtedy można osiągać tak rekordowe wyniki jak ostatnio pani Basia z Torunia.
Niestety w zderzeniu ze stresem wywołanym obecnością w studiu telewizyjnym łatwo można zapomnieć języka w gębie. Takiej sytuacji doświadczył w 5. odcinku 130. edycji pan Sebastian ze Złotoryi. Choć z zawodu jest kucharzem, poległ na kulinarnym pytaniu.
Na początku gry mężczyzna otrzymał pytanie: cheeseburger to burger z dodatkiem...?. Mimo że odpowiedź wydaje się banalnie prosta, wszak chodzi o ser, zawodnik odpowiedział, że chodzi o kotlet wołowy.
Z kolejnym pytaniem pan Sebastian poradził sobie lepiej. Brzmiało ono: jak nazywa się sztuka budowania skrzypiec? Kucharz wskazał poprawną odpowiedź, czyli lutnictwo. Jak widać z biegiem czasu udało mu się opanować nerwy i skupić się wyłącznie na zdrowej rywalizacji.
Mimo to panu Sebastianowi nie udało się dotrzeć do finału. Zwycięzcą odcinka okazał się pan Kamil, który zdobył 151 punktów.