"Wielkie kłamstewka". Królowa jest tylko jedna i jest nią Meryl Streep
11.06.2019 10:46, aktual.: 11.06.2019 11:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Są takie seriale, którymi naprawdę warto wypełniać wolne chwile po pracy. Przykład? Proszę bardzo: "Wielkie kłamstewka". Wybuchowa mieszanka świetnych aktorek została ostatnio wzbogacona o żywą legendę, czyli Meryl Streep. Zobaczcie, jaki jest tego efekt.
Tekst zdradza fragmenty fabuły pierwszego sezonu. Czytacie dalej na własną odpowiedzialność.
Tornado. Tym jednym słowem można określić to, jak wypada Meryl Streep w "Wielkich kłamstewkach", a za widzami dopiero pierwszy odcinek! W drugim sezonie hitu HBO Celeste, Madeline, Jane, Renata i Bonnie muszą uporać się ze zbrodnią, którą popełniły. Nicole Kidman, Reese Witherspoon, Shailene Woodley, Laura Dern i Zoe Kravitz - ta piątka to wymarzony skład reprezentacji Hollywood w każdych mistrzostwach. A co się stanie, jak dołoży się do tego bajecznego zespołu Meryl Streep? Zbieramy szczękę z podłogi.
Tajemnicza paranoiczka
Za widzami HBO dopiero pierwszy odcinek drugiego sezonu "Wielkich kłamstewek". A od razu można powiedzieć, że to będzie jazda bez trzymanki. Madeline zaczęła nowy rozdział w życiu, Renata dalej pnie się po szczeblach i jest po prostu boginią wśród pracujących kobiet, Jane wciąż nie uporała się z przeszłością, tym bardziej że teraz wie, kto ją zgwałcił. Najwięcej emocji krąży wokół Bonnie, która nazywa siebie morderczynią i Celeste, która nieustannie myśli o zmarłym mężu-sadyście.
I to w domu Celeste tornado nabiera rozpędu. Meryl Streep wciela się bowiem w Mary Louise Wright, jej teściową. Tym samym Meryl zdezaktualizuje wszystkie żarty na temat teściowych. W jednym momencie słodzi Celeste i jest jak zimny, ale przyjemny, okład na ranę. W jednej ze scen przekonuje swoich dwóch wnuków: - Porządni, młodzi ludzie nie stają się porządni tak po prostu, nagle. Zaczyna się od słuchania i szanowania swojej mamy. Ona tak ciężko pracuje, by było wam dobrze.
I ten słodziaczek o siwych włosach w następnej scenie w pasywno-agresywny sposób punktuje Madelaine: - Jesteś bardzo niska. Nie mówię, że to źle. Ale ja nie ufam niskim ludziom. Bardzo przepraszam. Czerpię dumę z tego, że bardzo dobrze oceniam ludzi.
Madelaine gra Reese Witherspoon, która do tej pory była najbardziej buzującym wulkanem energii. A przy Meryl jest zaledwie małym płomyczkiem. Niby jeden odcinek, a Streep dostała kilka mocnych scen, po których ma się mieszane uczucia. Bo jak wspominaliśmy, w jednej scenie jest do rany przyłóż, w drugiej sugeruje, że wie, że synowa ukrywa prawdę o morderstwie jej ukochanego pierworodnego. Wiadomo już, że Mary Louise to toksyczna kobieta, która lubi kontrolować sytuację. Wiadomo też, że będzie wsadzała igłę w każdą ranę, by bohaterki zabolało jeszcze bardziej. A szczególnie będzie bolało Celeste (Nicole Kidman i Streep w scenie kolacji to moment, na który czekaliśmy!), która niespecjalnie jest w żałobie po mężu.
Mary Louise docenia i szanuje, w następnym momencie miesza z błotem. Potem znowu łagodzi sytuację, by przypomnieć, jak kiedyś została skrzywdzona, więc teraz się odgrywa na innych. Pewne jest to, że gdy Meryl pojawia się na ekranie, to nie można się niczego spodziewać. Ta kobieta jest nieprzewidywalna i za to ją kochamy.
Jedyna w swoim rodzaju
Meryl Streep była 21 razy nominowana do Oscara (zgarnęła na przestrzeni lat 3 statuetki). Nie policzymy, w ilu grała filmach, bo zwyczajnie nie mamy tyle czasu. Łatwo za to podliczyć, w ilu serialach zagrała do tej pory. Otóż w trzech. Łącznie z "Wielkimi kłamstewkami". A te dwa poprzednie to miniseriale: "Anioły w Ameryce" i "Holocaust". Jak świat długi i szeroki wszyscy wiedzieli, że Streep w serialach po prostu nie grywa.
Niech to będzie jedna z wielu rekomendacji produkcji HBO. Pamiętacie, jak jeszcze niedawno mówiło się, że nieważne, kto jest nominowany do Oscarów, i tak pewnie jakiś przypadnie Meryl? Było jej tak dużo, tyle świetnych ról przyjęła, że ostatnio nieco zwolniła. By wrócić (cała na biało) z produkcją HBO. Chylimy czoła.
Już dziś wiadomo, że jej rola w serialu stanie się kultowa. Minęło kilka dni od premiery drugiego sezonu, a w sieci są już strony i artykuły, na których wypisane są wszystkie cytaty z Mary Louise.
Co więcej, po tym odcinku sceny z Meryl już krążą w sieci jak wirus. Internauci udostępniają sobie wspominaną wcześniej scenę kolacji, podczas której Celeste i Mary Louise rozmawiają o żałobie po Perrym. Wystarczy obejrzeć urywek, by przekonać się, czemu jest tak… głośno w sieci.
Nie brakuje komentarzy, że Meryl już zapracowała sobie na nagrodę Emmy, przyznawaną za najlepsze osiągnięcia w produkcjach telewizyjnych. Oglądając ten prawie godzinny odcinek, nie mamy wątpliwości, że Streep znów wróci na czerwone dywany i będzie zgarniać nagrody. Jej należy się jak nikomu innemu.