Widzowie "Wiadomości" tego nie usłyszeli. "Fakty" znów uderzyły w Kaczyńskiego
Drugi dzień z rzędu "Fakty" TVN poświęciły czas antenowy Jarosławowi Kaczyńskiemu. Znów chodzi o słowa lidera PiS, które nigdy nie powinny paść. Widzowie "Wiadomości" TVP o tym nie usłyszeli.
We wtorkowych "Faktach" pokazano reportaż Katarzyny Górniak, w którym odniesiono się do nietaktownych słów Jarosława Kaczyńskiego na temat wojny na Bałkanach z lat 92-95. Jego wymowa była jednoznaczna, co pokreśliła miażdżąca puenta materiału.
Dzień później Kaczyński ponownie zagościł w serwisie TVN. Pretekstem znów była wypowiedź lidera partii rządzącej, jednak tym razem z czerwca. I to za nią polityk został właśnie ukarany przez Komisję Etyki Poselskiej.
Chodzi o słowa, jakie padły w czerwcu podczas spotkań z wyborcami we Włocławku i Toruniu, uderzające w osoby niebinarne i transseksualne.
- Ma lewicowe poglądy. Uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć: do godz. 5:30 byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą. […] Dziwne co prawda. Ja bym to badał, ale... można. […] Ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia - mówił wtedy Kaczyński, nie kryjąc rozbawienia. Podobnie jak rycząca ze śmiechu sala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powyższe wypowiedzi znalazły się w reportażu Renaty Kijowskiej opatrzone wymownym komentarzem.
- Ubawił się swoimi słowami nie raz, nie dwa - podsumowała reporterka "Faktów". - Prezes Kaczyński podczas objazdu po Polsce prezentował "występ" o osobach transpłciowych - ciągnęła dalej Kijowska.
Dziennikarka tym samym sugerowała analogię między wiecem politycznym Kaczyńskiego a komediowym stand-upem czy kabaretem.
Słowa Kaczyńskiego zostały nazwane w programie "bolesnym, niemającym nic wspólnego z rzeczywistością szczuciem".
- Nie zgadzamy się na takie zachowanie posłów, gdyż to uderza w dobre imię Sejmu - mówiła w "Faktach" przewodnicząca Monika Falej z Komisji Etyki Poselskiej, która ukarała Kaczyńskiego najwyższą karą, czyli naganą.
W reportażu przywołano też słowa Marcina Kierwińskiego z PO, nazywającego Kaczyńskiego "ojcem nienawiści w polskiej polityce".
Kijowska poruszyła też sprawę ministra Przemysława Czarnka, który publikował na Twitterze przeprosiny za swoje wypowiedzi z 2020 r. To wynik porozumienia, jakie zawarł z prawnikiem i przedstawicielem społeczności LGBT prof. Jakubem Urbanikiem.
Chodziło o skandaliczne słowa ("Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym"), jakie padły w kampanii prezydenckiej, oraz wypowiedź na antenie Radia Maryja. To tam Czarnek wywiódł LGBT z narodowego socjalizmu hitlerowskiego.
Nadawane zaraz po serwisie TVN "Wiadomości" słowem nie wspomniały ani o naganie Kaczyńskiego, ani o przeprosinach Czarnka.