Wraca sprawa Zatoki Sztuki. Rzecznik Praw Dziecka miał zamiatać ją pod dywan

Według redakcji serwisu "Wiadomości" Rzecznik Praw Dziecka był wiele razy alarmowany o przypadkach pedofilii w Zatoce Sztuki, ale miał nie interesować się sprawą.

W Wiadomościach "TVP" padły oskarżenia o bierność Rzecznika Praw Dziecka w sprawie Zatoki Sztuki
W Wiadomościach "TVP" padły oskarżenia o bierność Rzecznika Praw Dziecka w sprawie Zatoki Sztuki
Źródło zdjęć: © TVP, ONS.pl

04.06.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Film dokumentalny Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" poruszył temat przypadków molestowania i gwałcenia nieletnich dziewczyn w sopockiej Zatoce Sztuki. Według materiału przedstawionego w serwisie informacyjnym TVP "Wiadomości" pt. "Nieudolność czy ochrona pedofilów?" już kilka lat temu były próby nagłaśniania przestępstwa, ale je ignorowano.

Marek Michalak, który był Rzecznikiem Praw Dziecka (RPD) w latach 2008-2018, miał nie zainteresować się sprawą po wezwaniach matki nastoletniej Anaid, która w 2015 r. popełniła samobójstwo. - Sprawa została zamknięta. Po prostu, w potocznym mówieniu, została zamieciona pod dywan - stwierdził Mikołaj Pawlak, obecny RPD. Domaga się wyjaśnień od poprzednika, dlaczego biuro RPD tak postępowało. Powołał też specjalną komisję, która ma wyjaśnić sprawę pedofilii w Zatoce Sztuki i domniemanego ignorowania jej przez Michalaka i jego ludzi.

Jakub Krzyżak, autor materiału, stwierdza, że nie tylko matka Anaid wnosiła do biura RPD o pomoc w sprawie pedofilii. "Jedna z takich informacji dotyczyła dziewczynek z domu dziecka, które przychodziły do klubu i pojawiały się podejrzenia, że są wykorzystywane seksualnie" - opisuje lektor.

W materiale wytyka się też bierność Adma Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO), i dalszą ignorancję Michalaka, który należy do Rady Społecznej przy RPO.

- W sprawie Zatoki Krystka ruszyła cała maszyna - najlepsi adwokaci, biznes, pieniądze, znajomości celebrytów, dziennikarzy... Tam po prostu tyle osób zanurzyło w to ręce, że każdy chciał, żeby to wyciszyć - stwierdził Sylwester Latkowski, autor filmu "Nic się nie stało".

Po emisji produkcji na antenie TVP na drogę sądową postanowiło wejść kilka gwiazd wymienionych w filmie, m.in. Borys Szyc i Kuba Wojewódzki, którzy komentowali też film i sprawę w mediach społecznościowych. Według powszechnej opinii Latkowski nie przedstawił żadnych dowodów, które wiązałyby przedstawionych celebrytów z pedofilią w Zatoce Sztuki.

Komentarze (43)