Trwa ładowanie...

"White Lines"? Nie róbcie sobie tego. Wielkie rozczarowanie serialem twórcy "Domu z papieru"

"White Lines" zapowiadano jako odważny, kontrowersyjny serial pełen seksu (nawet orgii), narkotyków i z wciągającą zagadką kryminalną. "Wciąga" się tam rzeczywiście dużo, ale widzowie w serial raczej się nie wciągną. Dla swojego spokoju lepiej to sobie podarować.

"White Lines"? Nie róbcie sobie tego. Wielkie rozczarowanie serialem twórcy "Domu z papieru"Źródło: Materiały prasowe
d3srjly
d3srjly

Zapowiadało się obiecująco. I to bardzo. Szczególnie dlatego, że scenarzystą "White Lines" jest Alex Pina. Człowiek, który dał światu "Dom z papieru". Trudno o lepszą rekomendację. Przecież ten hiszpański serial Netfliksa bije rekordy oglądalności. Czwarty sezon obejrzano w ponad 64 mln gospodarstwach domowych na świecie. "White Lines" nie powtórzy tego sukcesu. To wielkie rozczarowanie.

Zobacz: "Dom z papieru". Rozmawiamy z serialowymi Nairobi i Helsinki

Szkoda, bo pomysł jest całkiem niezły. 20 lat po zaginięciu brata (Tom Rhys Harries jako Axel Walker), na Ibizę przylatuje jego siostra - Zoe Walker (w tej roli Laura Haddock)
. Ciało chłopaka znaleziono zakopane na pustyni. Miejsce jest kluczowe. To ziemia, która należy do lokalnego biznesmena (działalność prowadzi w stylu mafijnym, żeby mieć jasność), Andreu Calafata.

Calafat jest przekonany, że za śmiercią chłopaka stoi jego najbliższa rodzina - syn i żona, którzy na Ibizie prowadzą nocne kluby, w których więcej jest kokainy niż dobrej muzyki. Zaczyna swoje małe śledztwo. Drugie na własną rękę prowadzi siostra Axela, która przy okazji mierzy się z demonami przeszłości.

d3srjly
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Orgie i kokaina

Alex Pina w swoim scenariuszu odhacza "kontrowersyjne" sceny i wątki, jakby wcześniej zrobił sobie listę o tytule: "jak można szokować widzów w kilku prostych krokach".

Jest scena orgii z udziałem bogaczy (przypomina scenę z "Wiedźmina", tylko jest tam jeszcze mniej emocji). Jest scena, w której żona Calafata masturbuje księdza. Jest scena, w której rumuńscy przemytnicy kokainy łamią nogę DJ-owi, przyjacielowi zmarłego Axela. Jest scena policyjnego pościgu, w trakcie którego główna bohaterka wyrzuca przez okno auta 7 paczek pełnych kokainy.

Netflix
Źródło: Netflix

Oho, kontrowersje! Fakt, te poszczególne sceny nie są może wyrwane z dobranocki, ale wszystko to połączone jest w jedną papkę, która nie ma najmniejszego sensu.

d3srjly

Główna bohaterka działa idiotycznie, niemal jak małe dziecko. W przedziwnych momentach dzwoni do swojej dawnej psychoterapeutki i opowiada jej o przestępstwach, których jest świadkiem. Kobieta słucha Zoe, jakby ta tłumaczyła jej przepis na chleb bananowy.

Absurdów jest znacznie więcej. Żeby was ostrzec: jest scena, w której gangsterzy wyglądający jak pracownicy pływalni torturują DJ-a, podejrzewanego o morderstwo. Przywiązują gościa do potężnych głośników i puszczają na całą parę muzykę elektroniczną. Oni kiwają sobie głowami do rytmu, a DJ wije się w konwulsjach. Śmierć Hanki Mostowiak w kartonach to pikuś.

d3srjly

Ibiza, dom patologii

Źle się patrzy na to, co pokazują też pozostali bohaterowie. "White Lines" to serial o dużych dzieciach.

Są dwie przestrzenie czasowe, w jakich rozgrywają się wydarzenia. Twórcy pokazują urywki z życia młodego Axela i jego przyjaciół. Wyrywają się z smutnego, deszczowego Manchesteru. Padają górnolotne słowa, że nikt nie będzie ograniczał ich wolności i mówił, jak mają żyć. A gdzie można być bardziej wolnym, jak nie na Ibizie, zostając królem imprez...

Królami zostali i co z tego. Wszyscy po kolei są ofiarami dążenia do tej upragnionej wolności od problemów. Po 20 latach zostało im już tylko wciąganie narkotyków i zapijanie ich herbatkami z grzybów.

"White lines" to męcząca jazda po Ibizie. Scenariusz Alexa Piny to największy dramat tego serialu. Wszyscy wiemy, że bohaterowie stworzonego przez niego "Domu z papieru" też nie grzeszą inteligencją, ale widzowie łatwo wciągają się w ich historie.

d3srjly

Tu tego nie ma. Nie da się polubić tych postaci. Nie da się nawet wciągnąć w tę zagadkę kryminalną, z której twórcy robią telenowelę.

Tak, musicie wiedzieć, że "White Lines" bliżej jest do pierwszej z brzegu telenoweli niż do "Narcos". Alexa Pinę można wysłać jedynie do pracy nad 5. sezonem "Domu z papieru". Jeśli "White lines" miało być jego sposobem na miliony (dolarów i widzów), to bardzo mu to nie wyszło.

d3srjly
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3srjly