Wędkarze na Alasce chcą pobić 32‑letni rekord. Niedźwiedzie tylko czekają na okazję
Trzeba mieć anielską cierpliwość i nerwy ze stali, by rywalizować z 200 tys. wędkarzy. Tłumy, grasujące niedźwiedzie i latające haczyki nie odstraszają amatorów moczenia kija.
05.12.2018 06:47
Jednym z ulubionych miejsc wędkarzy na Alasce są okolice ujścia rzeki Rosyjskiej do rzeki Kenai. Tylko tam w granicach ostoi przyrody można legalnie łowić ryby. A chętnych nie brakuje.
- Odkąd w 1986 roku złowiono w tym miejscu ogromną czawyczę, której waga wynosiła ponad czterdzieści pięć kilogramów, rokrocznie przyjeżdża do Kenai nawet do dwustu tysięcy wędkarzy. Większość z nich nastawia się wyłącznie na łososie pacyficzne migrujące na tarło, chociaż w tutejszych rzekach i jeziorach występuje jeszcze kilkanaście innych gatunków ryb. Wszyscy przyjezdni chcą pobić rekord Alaski albo przynajmniej złowić piękny okaz, żeby potem pochwalić się przed kolegami i znajomymi – pisał Sebastian R. Bielak w niedawno wydanej książce "Po bezdrożach Alaski" (wyd. Zysk i S-ka).
Polak, który na Alasce odbywał staż naukowy, zobaczył "prawdziwe oblężenie rzeki w wykonaniu setek wędkarzy". Parkingi dla samochodów osobowych, kamperów i przyczep kempingowych pękały w szwach. Zdenerwowani ludzie wszczynali kłótnie, krzyczeli, trąbili, strasząc pewnie całą okoliczną zwierzynę.
- Wędkowanie na rzece Kenai miejscowi nazywają combat fishing, ponieważ między wędkarzami nagminnie dochodzi do bójek – wspominał Bielak, opisując widok brzegu rzeki z wędkarzami ustawionymi od siebie w odległości 2-3 metrów. Za nimi siedzieli kolejni chętni, wypatrujący wolnego miejsca, a najbardziej ambitni marzli stojąc po pas w wodzie. Do tego dochodziły łódki przywożące kolejnych chętnych na bicie rekordu i… niedźwiedzie. "Ponieważ baribale i grizzly to inteligentne stworzenia, szybko się nauczyły, że gdzie są wędkarze, tam również są darmowe łososie".
W myśl zasady "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta", widok niedźwiedzia pożerającego świeżo złowione ryby w towarzystwie dwóch kłócących się wędkarzy nie jest niczym niezwykłym. Pojawienie się dzikiego zwierza budzi zrozumiałą obawę ludzi, którzy nieraz byli przeganiani z łowisk i odnosili różne obrażenia. Jednak do pobliskiej przychodni o wiele częściej trafiają pechowcy z hakami wbitymi w najrozmaitsze części ciała.
O połowach ryb na Alasce w innym, jeszcze bardziej masowym wydaniu opowiada jeden z odcinków "Cudów współczesności". Zobaczcie, jak wygląda praca na wielkim trawlerze-przetwórni pływającym po morzy Beringa.
Oglądaj "Cuda współczesności" w Telewizji WP w środę 5 grudnia o 19:00. Telewizja WP dostępna jest w ramach bezpłatnej telewizji naziemnej, na platformie NC+ (kanał 170) oraz w sieciach kablowych m.in.: Vectra (128), Netia (30), Orange (35), Multimedia (38), UPC (158/116), Inea (28), Toya (17) oraz w WP Pilot.